Zamknij

Minister sprawiedliwości odwiedził Płock [ZDJĘCIA]

Agnieszka StachurskaAgnieszka Stachurska 17:55, 18.01.2025 Aktualizacja: 17:58, 18.01.2025
Skomentuj Fot. Wiktor Pleczyński Fot. Wiktor Pleczyński

Na zaproszenie wicemarszałka Sejmu, Piotra Zgorzelskiego do Płocka przyjechał Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny - Adam Bodnar. W siedzibie Towarzystwa Naukowego Płockiego rozmawiano o "przywróceniu europejskich standardów" w polskim wymiarze sprawiedliwości.

W piątek, 17 stycznia do Płocka przyjechał Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny Adam Bodnar. Od godz. 16 w siedzibie Towarzystwa Naukowego Płockiego trwało spotkanie, którego tematem przewodnim było przywracanie europejskich standardów w polskim wymiarze sprawiedliwości.

[FOTORELACJANOWA]2519[/FOTORELACJANOWA]

- "Miejcie nadzieję" Adama Asnyka, czy też "Mury" Jacka Kaczmarskiego towarzyszyły przez ostatnie lata wielu spośród nas. Czy to maszerującym na protestach przeciwko łamaniu wymiaru sprawiedliwości w Warszawie na Placu Krasińskich, czy też na Krakowskim Przedmieściu, gdzie było nas wielu, gdzie dawaliśmy świadectwo tego, że nie zgadzamy się na wyprowadzanie Polski z Unii Europejskiej. Na tych protestach, jak powiedziałem, było nas wielu, ale w Warszawie nie zabrakło nigdy obecnego wśród nas gościa honorowego naszego spotkania, pana profesora Adama Bodnara, ministra sprawiedliwości - rozpoczął spotkanie marszałek Piotr Zgorzelski.

Ministrowi sprawiedliwości towarzyszyła jego zastępczyni, minister Maria Ejchart. Wśród gości pojawili się m.in. posłanka Elżbieta Gapińska i senator Waldemar Pawlak. Nie zabrakło też prezesa TNP, Zbigniewa Kruszewskiego.

- Szanowni Państwo, nasz dzisiejszy gość to jest człowiek, który swoim autorytetem, swoją osobą, swoim zaangażowaniem w walkę na rzecz praw człowieka zagwarantował to, że po wygranych wyborach 15 października 2023 roku Unia Europejska uznała, że może poprzez gwarancję takich ludzi jak Adam Bodnar uruchomić te pieniądze, żeby weszły one do krwioobiegu gospodarczego. To się nie stało tak po prostu. To ktoś tam pojechał, pojechał premier, pojechał minister Bodnar i oni powiedzieli, że Polska zawraca z tej drogi, którą idzie na manowce. Polska wraca do rodziny krajów europejskich. Zrobił to ten wspaniały człowiek, któremu oddaję dzisiaj ogromny szacunek, uznanie i podziękowanie - mówił marszałek Zgorzelski.

Minister Bodnar: Ostatni rok nie został zmarnowany

Minister Adam Bodnar dziękował za te słowa.

- Ale dziękuję także za przypomnienie tych momentów, tych trudnych ośmiu lat, kiedy wielu obywateli walczyło o to, abyśmy mogli znaleźć się w sytuacji, kiedy przywracanie praworządności, standardów europejskich, demokracji będzie w Polsce możliwe. Bo nam się czasami wydaje, że to były tylko i wyłącznie wybory 15 października 2023 roku. A zapominamy, że ta walka i to upominanie się o standardy trwała przez 8 lat i wymagała wielu poświęceń, wielu wydeptanych ulic, wielu demonstracji, protestów, postępowań sądowych, petycji, ale także wielu łez i cierpienia. Zapominamy, że odbudowywanie Polski po 8 latach niszczenia też musi zająć jakiś czas. Ja nie zakładam, że to ma być 8 lat, ale że jednak to był bardzo długi proces i wpływał na wiele ludzkich postaw, zmian, wyborów życiowych i na obniżenie standardów, dlatego teraz to odbudowywanie trochę musi potrwać - argumentował minister.

Jak stwierdził, podczas ponad roku, jaki minął od wyborów, koalicja rządząca konsekwentnie "podąża drogą odzyskiwania praworządności i naprawiania Polski".

- To, co jest podstawowym zadaniem moim, jako ministra sprawiedliwości, ale także rządu, to jest doprowadzenie do sytuacji, którą nazywamy przywrócenie praworządności. Co przez to definiujemy? Definiujemy przez to, że w sytuacji, w której prawo w Polsce obowiązuje, mamy zaufanie do wszystkich instytucji orzeczniczych, mamy zaufanie i nie boimy się powierzać naszych spraw. Co więcej, te wszystkie instytucje orzecznicze, ale także instytucje wymiaru sprawiedliwości działają zgodnie ze standardami konstytucyjnymi oraz standardami europejskimi. Proszę zauważyć, że to brzmi na swój sposób oczywiście, że to należy zrobić, ale wcale nie jest to takie proste i oczywiste po tych ośmiu latach, kiedy różne elementy systemu praworządności były w Polsce podważane - podkreślał Adam Bodnar.

Zaznaczał, że jako rządzący nie mają do dyspozycji mechanizmów w postaci w postaci zmiany konstytucji, czy w postaci pełnego procesu legislacyjnego, ze względu na to, że Prezydent RP dysponuje ukrytym wetem, jakim jest możliwość skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego w trybie prewencyjnym.

- Ale, drodzy Państwo, mamy jeszcze do tego kilka instytucji, które są zaminowane po poprzednikach, czyli takie instytucje, którym nie do końca można zaufać, że działają w interesie obywateli, a nie w interesie politycznym. I wreszcie, i wydaje mi się, że to jest coś, co jest niedostrzegalne, a mianowicie to, że nie ma jednoznacznego moralnego potępienia tego, co się działo w Polsce do 2023 roku - tłumaczył minister sprawiedliwości.

Jak stwierdził, obecnie mamy do czynienia z bardzo głęboką polaryzacją na scenie politycznej, dlatego "jest trochę trudniej przekonywać i podejmować określone działania".

- Natomiast ja głęboko wierzę, że mimo wszystko pewien poziom uczciwości, przejrzystości i otwartości, jeżeli się przeprowadza te określone zmiany, będzie prowadził do określonych rezultatów. Co więcej, mamy na czym się oprzeć, a mianowicie dla nas tym punktem i wyznacznikiem określonego standardu postępowania jest to, co określamy jako standardy europejskie. Czyli mówiąc po ludzku, my chcemy po prostu tak samo funkcjonować jak inne państwa Unii Europejskiej, kierować się tymi samymi zasadami, tymi samymi standardami. Ale to nie jest tylko i wyłącznie rzucenie takiego hasła w powietrze, gdyż to, na czym możemy się oprzeć, to jest orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - wyjaśniał Adam Bodnar.

Jako przykład wymieniał spór, dotyczący finansowania i wypłacenia subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości. 

- Proszę zauważyć, odnosimy się cały czas do statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych, który to status został zakwestionowany przez konkretne orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i także Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. My po prostu musimy te orzeczenia wykonać, jeżeli chcemy być normalnym, lojalnym, porządnym państwem członkowskim Unii Europejskiej - argumentował.

Nawiązał też do protestów przed sądami.

- Proszę zauważyć, że za tymi protestami szła także energia Organizacji Społeczeństwa Obywatelskiego i pani minister Ejchart nie tylko stała przed sądami, nie tylko uczestniczyła w demonstracjach, ale z kolegami i koleżankami z wolnych sądów pisali mnóstwo spraw do Trybunału Praw Człowieka i Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, dzięki czemu mamy to orzecznictwo - tłumaczył.

Zapewniał, że ostatni rok nie został zmarnowany.

- Jeżeli chodzi o te najbardziej kluczowe kwestie, to ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa została przyjęta przez parlament, została wysłana przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego, czyli prezydent skorzystał z tego swoistego ukrytego weta. Ale ten akt prawny jest gotowy, on przewiduje, że to sędziowie będą wybierali swoich przedstawicieli do Krajowej Rady Sądownictwa. Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym tak samo zostały przyjęte. Oczywiście te organy cały czas jeszcze działają, ale na różne sposoby staramy się minimalizować negatywne skutki ich działania i myślę, że to już kilka miesięcy nas dzieli od tego, kiedy będziemy mogli ruszyć do rzeczywistej zmiany - mówił minister.

Dodał, że powstała koncepcja, co zrobić ze statusem sędziów, tzw. neosędziów, czyli sędziów powołanych po 2018 roku.

- Mianowicie należy uznać, że inaczej trzeba potraktować tych, którzy są absolwentami Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, którzy rozpoczęli dopiero swoją drogę sądową, a inaczej potraktować tych, którzy załapali się na awans czy trafili do Sądu Najwyższego. I tutaj komisja kodyfikacyjna ustroju sądownictwa i prokuratury teraz jest na finiszu wypracowania określonych rozwiązań i oczywiście one też się będą odnosiły w konsekwencji do Sądu Najwyższego - tłumaczył Adam Bodnar.

Wyraził też nadzieję, że po wyborach Prezydenta RP będzie można tę sprawę uporządkować.

- Dla mnie, z punktu widzenia kwestii przywracania praworządności, bardzo ważny jest oczywiście też status prokuratury. To było też częścią tego planu działania przedstawionego Komisji Europejskiej, a mianowicie Komisji Europejskiej oraz Radzie Unii Europejskiej. Chodzi o to, żebyśmy nie tylko rozdzielili Urząd Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, i tu odpowiednia ustawa jest przygotowana, ale także będziemy przestrzegać, szanować wykonywać wyroki luksemburskie i nie będziemy mówili, że nasze prawo ma zawsze pierwszeństwo i nigdy nie ustąpimy przed prawem unijnym. Jesteśmy państwem członkowskim, wiemy na czym członkostwo w Unii polega, i będziemy się do tego stosowali - mówił minister sprawiedliwości.

Zapowiedział też, że Polska przystąpi do prokuratury europejskiej.

- Deklarujemy więc, że jeżeli będą trafiały środki unijne, jeżeli będą różne sprawy transgraniczne, to będzie organ niezależny od państwa polskiego, który będzie nad tym czuwał. Czyli mamy gwarancję, że jakby co, jest komu spojrzeć na to, co Polska robi ze środkami unijnymi. I to też się dzieje - zapewnił.

Jak zdradził, jest już ośmiu delegowanych prokuratorów europejskich - są to osoby, które wygrały konkurs do prokuratury europejskiej.

Wymieniani są też prezesi sądów.

- Już w ponad 120 sądach zmieniliśmy prezesów sądów, ale jak to się stało? Na bazie istniejących przepisów. Jeżeli kolegium danego sądu zgodziło się na odwołanie danego prezesa, to jako minister miałem prawo podjąć taką decyzję. Natomiast to, co było dla mnie ważne, to oddanie głosu na temat tego, kto będzie nowym prezesem, samym sędziom - tłumaczył minister sprawiedliwości.

Odniósł się także do przyspieszania procedur sądowych.

- Chciałbym Państwa zapewnić, że podejmujemy cały szereg różnych działań, żeby to zrobić. Mamy cały zespół, który zajmuje się problemem kredytów frankowych i spraw, które są z tym związane. To 180 tysięcy spraw, które mamy w sądach. Staramy się na to reagować. Pracujemy nad ustawą o biegłych sądowych, bo wiemy, że to przyspieszy postępowanie. Teraz ustawa budżetowa spowoduje, że do sądów trafi ponad 1100 nowych asystentów sędziego. I będziemy mieli sytuację, że wreszcie na dwóch sędziów przypada jeden asystent. To jest, jak na polskie sądownictwo, przełom - wymieniał Adam Bodnar.

Wspomniał również o wynagrodzeniu sędziów i pracowników sądownictwa.

- Rozdźwięk między wynagrodzeniami dla sędziów i prokuratorów, a pracownikami sądownictwa, pracownikami prokuratury jest bardzo duży i po prostu powoduje też taką frustrację, odchodzenie ludzi, a bez ludzi nie da rady też tych sądów naprawiać - przyznał.

Prokurator Generalny nawiązał do rozliczeń i ewentualnej odpowiedzialności karnej osób, które popełniły jakieś nadużycia, jak również kwestii "oczyszczenia życia publicznego z punktu widzenia zarówno moralnego, jak i również prawnego".

- Pierwszy poziom, taki powiedziałbym zupełnie najwyższy, z którym mamy problem instytucjonalny, to jest Trybunał Stanu. Trybunał Stanu ze względu na to, że szefową Trybunału Stanu jest pierwsza prezes Sądu Najwyższego, ale także ze względu na to, że przygotowanie spraw do Trybunału Stanu zajmuje mnóstwo czasu, jest bardzo utrudnionym mechanizmem rozliczeniowym. Drugi, to są komisje śledcze. Uważam, że dorobek tych trzech komisji śledczych, do spraw afery wizowej, do spraw wyborów kopertowych oraz do spraw Pegasusa jest absolutnie fundamentalny. Trzecia warstwa to jest odpowiedzialność karna, za to jest odpowiedzialna prokuratura. I wreszcie ta czwarta warstwa to są różnego rodzaju mechanizmy odpowiedzialności dyscyplinarnej, służbowej osób. Czy to będą sędziowie, którzy popełniali jakieś przewinienia, czy prokuratorzy, czy być może urzędnicy, różne osoby, które też w służbach mundurowych, gdzie różne złe rzeczy się działy. I to jest też ta przestrzeń, gdzie ten proces rozliczeń ma trwać - zapowiedział Adam Bodnar.

Zapewnił także, iż sprawdzane są sprawy marnotrawienia środków publicznych.

- Jedną z osób, która jest za to odpowiedzialna, jest z pochodzenia płocczanka, pani Lidia Kołucka, która pracuje w Orlenie i która odpowiada za dział nadzoru nad fundacjami korporacyjnymi, czyli m.in. nadzoruje Fundację Orlen i Orlen dla Pomorza. Proszę zwrócić uwagę, jak Państwo wejdą na stronę fundacji Orlen dla Pomorza, to Państwo mogą sobie spojrzeć jakie granty obfite ta fundacja przez wiele lat ujawniała. To ma pewne znaczenie oczyszczające, że kolejne osoby rządzące nie będą stosowały tej samej metody wykorzystywania środków publicznych. To także ma znaczenie, a część z tych spraw będzie się przeradzała w konkretne sprawy prawnokarne bądź różne inne mechanizmy odpowiedzialności - tłumaczył minister.

Argumentował, że w ciągu ostatniego roku uchylony został immunitet posłowi Romanowskiemu oraz Michałowi Wosiowi. 

- Czekają na rozpoznanie wnioski Pana Szczuckiego i Pana Adamowskiego. Teraz będzie pan premier Mateusz Morawiecki. To jest sam Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli chodzi o Parlament Europejski, to mamy pięć wniosków obecnie czekających na rozpoznanie. Pan Wąsik, Kamiński, Braun, Obajtek oraz Michał Dworczyk za kwestię jego skrzynki. I to jest to, co udało się do tej pory zrobić. Ale proszę zauważyć, ja czekam bardzo na efekty pracy zespołu śledczego do spraw Pegasusa. On jeszcze nie wystąpił z konkretnymi wnioskami, a wiem, że już powoli zmierza do pewnego zakończenia etapu pracy - wymieniał minister.

Podkreślił, że nie nikt nie mógł przewidzieć, że te sprawy będą obejmowały wątki międzynarodowe, czy że ktoś zdecyduje się na ucieczkę.

Minister Adam Bodnar zaznaczył także, iż ważna jest polityka komunikacyjna prokuratury.

- Chodzi o to, że prokuratorzy muszą cały czas budować ten odpowiedni kontekst komunikacyjny i każdego dnia starać się o to, aby obywatele nie tylko ich szanowali, ale akceptowali i ufali decyzjom, które podejmują - tłumaczył. - Budowanie tego poczucia odpowiedzialności prokuratury w stosunku do społeczeństwa to jest taka moja, nasza codzienność, bo tu nie tylko chodzi o rozliczenia, tu chodzi też o pewien styl funkcjonowania instytucji państwowych - podsumował.

Więziennictwo ma naprawiać człowieka

Minister Maria Ejchart, odpowiedzialna m.in. za sektor więziennictwa wyjaśniała, że obszar ten jest bardzo trudny.

- To nawet, nie bójmy się tego słowa, beznadziejny kawałek rzeczywistości, bowiem dotyczy fragmentu, najrówniejszego fragmentu społecznego. Przeczytałam ostatnie badania Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, z których wynika, że ponad 60% polskiego społeczeństwa uważa, że najskuteczniejsza kara to są obozy pracy, a ponad 20% uważa, że skuteczna jest kara chłosty. To jest taka przestrzeń społeczna, w której staramy się budować nowy i współczesny wizerunek oraz współczesną służbę więzienną i współczesny, nowoczesny sposób myślenia o karze pozbawienia wolności, w ogóle o karze kryminalnej. Ale przede wszystkim musimy się zastanowić, czemu ta kara ma służyć. Jaki jest cel tej kary? Nam bliskie są te hasła dotyczące sprawiedliwości, nawet odwetu. To jest coś, co czujemy, że ta kara powinna ze sobą nieść. Przyglądając się temu, jak działają systemy zachodnie, systemy europejskie, mam bardzo bliski kontakt z systemem norweskim. To jest system, który polega na odzyskiwaniu człowieka do społeczeństwa. To jest cel kary. Bo ten człowiek, wobec którego wykonywana jest kara kryminalna, to jest nasz sąsiad. I pytanie jest do nas podstawowe. Czy chcemy, żeby ten sąsiad wrócił lepszy, czy gorszy? Czy żeby miał jakiekolwiek kompetencje społeczne? Czy chcemy, żeby nasze dzieci mijały go na schodach? I ta koncepcja myślenia o sprawcy przestępstwa, który jest naszym sąsiadem, pozwala nam na przybliżenie się do tego celu kary, który jest mi szczególnie bliski, czyli do tego celu poprawiania człowieka, dania mu szansę na poprawę. On może z tej szansy nie skorzystać, ale my mamy obowiązek mu tę szansę dać - mówiła minister Maria Ejchart.

Apelowała, żeby zmienić sposób myślenia o karze, o wymiarze sprawiedliwości, ale także wprowadzić bardzo nowoczesne myślenie o więziennictwie.

- Ja myślę, że bez zmiany naszej świadomości myślenia o funkcjonariuszach służby więziennej, nie poprawimy tego kawałka rzeczywistości. Tego kawałka, który rzeczywiście jest na samym końcu tej społecznej drabiny nieszczęść, które mogą się wydarzyć. Bo zanim ktoś trafia pod skrzydła jednostek penitencjarnych, to zazwyczaj, nierzadko jest wychowankiem domu dziecka, niesie za sobą całą masę patologii społecznych, na które kara pozbawienia wolności i żadna inna kara kryminalna nie może odpowiedzieć. Dlatego o każdej musimy myśleć w sposób szerszy. Musimy rozciągnąć trochę jej definicję, pokazać, że jej początkiem jest prewencja, jej początkiem jest właśnie myślenie o dzieciach, które wchodzą w konflikt z prawem, o dzieciach, które są zdemoralizowane, a jej końcem nie jest ostatni dzień w więzieniu, ale właśnie to, co się dzieje ze sprawcami po tym, jak więzienia opuszczają - argumentowała minister.

Nawiązując do akcji "Wolne sądy" mówiła, że ludzie wyszli na ulice w imię sprawiedliwości, w imię wartości abstrakcyjnych.

- To jest coś wspaniałego i to jest coś, co my dzisiaj możemy pokazywać naszym zaprzyjaźnionym krajom europejskim, że ta siła w społeczeństwie obywatelskim jest ogromnie duża i ją tylko trzeba obudzić. Ale to jest też dla nas dzisiaj, po tej stronie politycznej, to jest taki palot przestrogi. Bo to jest to samo społeczeństwo obywatelskie, które dzisiaj patrzy na nasze ręce. I ja bardzo czuję ten gorący oddech moich kolegów, moich przyjaciół. I bardzo się cieszę z tego, że ta zmiana w życiu społecznym i politycznym w Polsce właśnie polega na tym, że my chcemy, żeby ci nasi koledzy, z którymi razem staliśmy pod sądem, dzisiaj nam pokazywali, co uważają, że robimy źle. Ta ich krytyka jest ogromnie cenna i ogromna, ważna. Nie możemy się jej bać. Ona musi być dla nas wartością, bo tylko w ten sposób zbudujemy taki sensowny dialog ze społeczeństwem i tylko w ten sposób damy taką społeczeństwu obywatelskiemu podmiotowość i też siłę, że to właśnie w społecznych rękach, nogach, głowach, pismach jest prawdziwa siła, a my jesteśmy na usługach tego społeczeństwa - zakończyła minister Ejchart.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

taaaataaaa

7 0

jest blisko powolania trybunału agresji na ukr. a co ze sprawą Przewodowa? żebyście wy tak o sprawy PL walczyli jak walczycie o Ukr

18:20, 18.01.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

do taaaado taaaa

6 0

Ale jak ma walczyć skoro to syn uKraińca?

20:42, 18.01.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%