Na pytanie, czy aktualnie pracuje w cyrku, odpowiada "trochę tak". Chodziło oczywiście o słowa Pawła Kukiza, który przywoływał parlamentarzystów do zajęcia się pracą. - Gdyby tak patrzeć na to bezpośrednio, jak ludzie się zachowują i jak korzystają z podpowiedzi telefonicznych, to można powiedzieć, że coś nie jest tak w tym sejmie - mówił poseł. Jak wspomniał dalej, chodzi o posłów Nowoczesnej, którzy siedzą tuż obok.
"Jeśli z porażek się wyciąga wnioski, to jest wszystko w porządku. Amerykanie mówią, że menadżer, który padł na cztery łapy i wstał, jest parokrotnie bardziej cenny"
Dziennikarka docieka, co zaskoczyło nowego posła w sejmie? - Myślałem, że jest większy, niż w rzeczywistości jest. Ławki i siedzenia nie są zbyt wygodne. Nie są przystosowane do długich posiedzeń nocnych, ale emocje wszystko niwelują - mówił poseł. Zachwala za to atmosferę, jaka panuje w budynku.
Michał Wiśniewski
- Zdecydowanie do działania zdeterminowało mnie PO, Paweł się znalazł po drodze. Platforma się zabetonowała i już nic nie robiła. Lekceważenie przedsiębiorców - ludzi którzy pracują od rana do nocy. Tu się nie mówi, że coś jest niekonstytucyjne. Nam się zabiera, nam się dzieli, my nic nie wiemy! Wymyśla się przepisy, o których my się dowiadujemy z kontroli. Tego jest tyle, że nie da się tego przeczytać. Natłok przepisów jest taki, że przedsiębiorca musiałby siedzieć 4 godziny dziennie - mówił o swoich politycznych motywacjach.
Okazuje się też, że poseł współczuje... politykom Prawa i Sprawiedliwości. - Mają tylko kilka głosów więcej i na każde głosowanie muszą wszystkich ściągać - mówił - I stąd te przerwy! - uzupełniła prowadząca. - I te nocne posiedzenia są paliwem napędowym dla wszystkich antagonistów wszystkiego, co PiS zrobi - czy dobrze czy źle - wskazywał.
Prowadząca poruszyła również temat homoseksualizmu, przytaczając wpis Marka Jakubiaka (wtedy jeszcze nie był posłem), dotyczący adopcji dzieci przez gejów i lesbijki. - Przegiąłem i przeprosiłem i tyle. Wyobraża sobie pani, że dwóch facetów wychowuje chłopca? - pytał. - Na świecie są takie przypadki - ripostowała. - Niech sobie będą, w Polsce nie muszą być. Znam przypadki dzieci, które mają pretensje do faktu, że nie miały normalnej rodziny - argumentował poseł.
Rozwiedziony, ma trójkę dzieci. Od 13 lat ma także kolejną partnerkę życiową. Najstarszy syn Maciej jest wiceprezesem Browaru, a córka Aneta menadżerką jednej z restauracji w Warszawie. Najmłodszy syn Mieszko ma dopiero 7 lat. - A wnuków nie mam - komentuje.
- Nie lubię ludzi nijakich. Muszą to być osoby z ekspresją. Taką osobą jest Irmina. Gdyby użyć kolokwializmu, jest to kobieta z ikrą. Kiedyś jej zapytałem "co by było, jakbyś była ze spokojnym facetem?". Odpowiedziała "Chyba bym go zagryzła" - opowiadał z uśmiechem na pytanie, jaka kobieta może nim zakręcić.
A jakie wady ma poseł? - Jestem apodyktyczny, ale wykształciłem to w trakcie kariery, bo muszę być skuteczny. Kiedyś uważałem, że są mądrzejsi ode mnie i przegrywałem. Teraz mówię, że to jest mój plan i ja go robię i własnymi środkami dochodzę do celu - mówił.
Zapraszamy do obejrzenia całego materiału. "Pociąg do polityki" to program o nieznanej stronie polityków, realizowany w nietypowym studiu, jakim jest pociąg. "Ciekawskim pasażerem w naszym pociągu jest Beata Lubecka, gośćmi - politycy" - zapraszają twórcy programu. Można go obejrzeć w każdą niedzielę o godz. 17.30 w Polsat News 2 i o godz. 21.30 w Polsat News!
Źródło: Polsat News
0 0
takich polaków wiecej w polityce to opozycja zniknie raz na zawsze jakubiak do dzieła-roboty precz z 8latami
1 0
Lubię Jakubiaka. Nie jest strachliwy.