Zamknij

Manolo Cadenas: Czuję się tu jak u siebie

22:49, 20.03.2014 Aktualizacja: 14:52, 12.04.2015 ok. 4 min. czytania
Skomentuj
Chociaż po polsku powiedział tylko dwa słowa: "dzień dobry", od razu zaskarbił sobie sympatię fanów, którzy przyszli dziś specjalnie na spotkanie z nim. A mowa o trenerze Sekcji Piłki Ręcznej Wisły Płock - Manolo Cadenasie.

Wydział Wychowania Fizycznego Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica w Płocku oraz Zarząd Sekcji Piłki Ręcznej Wisły Płock zorganizowali 20 marca spotkanie otwarte pn. "Manolo Cadenas - doświadczenia trenera". Około godz. 12 w budynku E, na terenie płockiego "Włodkowica", zaroiło się od młodych ludzi.

Bohater spotkania zjawił się punktualnie w towarzystwie wiceprezesa SPR Wisły Płock, Artura Zielińskiego. Trener płockich szczypiornistów od razu zaskarbił sobie sympatię gości. Uśmiechnięty, pełen dobrej energii, a przede wszystkim skromny. Znany głównie z wiadomości telewizyjnych bądź artykułów prasowych, owiany aurą sportu - dzisiaj był dla swoich fanów na wyciągnięcie ręki. Wesoły pan w średnim wieku chętnie i bez oporów rozmawiał z uczestnikami spotkania. Mówił tylko w rodzimym języku, który nie należy do najłatwiejszych, jednak tłumacz starał się, aby każde słowo, nawet to najbardziej zawiłe - z terminologii piłki ręcznej, było zrozumiałe dla każdego. Były nawet takie momenty, kiedy słowa polskie stawały się niepotrzebne, bo uśmiech, ciepło i gestykulacja idealnie przekazywała gościom historię życia sportowego trenera SPR Wisły Płock.

A wszystko zaczęło się w jego rodzinnej miejscowości Leon. - Zawsze lubiłem piłkę nożną, ale przede wszystkim fascynowały mnie dyscypliny sportowe, w których trzeba było używać rąk. Żeby pograć w koszykówkę, zrobiłem kosz z puszek po konserwach, bramki do piłki ręcznej były z drzewa - mówił z uśmiechem Cadenas. - Musiałem w końcu podjąć decyzję, no i postanowiłem, że to będzie piłka ręczna. Nawet grałem w drużynie, ale ciągle przegrywaliśmy i musiałem coś zrobić, żeby to zmienić. I tak zostałem trenerem, spełniając swoje marzenie - opowiadał.

Na początku swojej kariery trenował tylko dzieci. Do dzisiaj pozostało w bohaterze dzisiejszego spotkania wiele sentymentu do tamtego okresu jego życia. Często w swoim opowiadaniu wracał do tamtych czasów.

Jak zachęcał młodych ludzi, jak ich motywował? Przepis był prosty. Każdą wolną chwilę poświęcał dzieciom, puszczał im filmy związane z tym sportem, pokazywał jak grają najlepsi i w ten sposób stawał się ich przyjacielem. - Jak inni nauczyciele pili kawę, ja zabierałem dzieciaki na salę gimnastyczną i rzucaliśmy piłkę. Cały swój wolny czas poświęcałem na piłkę ręczną, na doskonalenie tej dziedziny sportu. To była moja pasja od zawsze. Tak było kiedyś, jak byłem trzynastolatkiem, i tak jest dzisiaj - jak już jestem przed sześćdziesiątką - kontynuował Katalończyk. - Gdyby pensja za trenowanie dzieci była na takim poziomie jak u zawodowców, to trenowałbym i dzieci i zawodowców - uśmiechał się, kończąc wypowiedź.

- Jak "wyłowić" z tłumu młodych taką "perełkę"? - zapytał z sali nauczyciel WF-u jednej z płockich szkół. - Najważniejszy jest talent, a szukając trzeba czasami kierować się instynktem. Przyglądać się młodemu sportowcowi, jak ćwiczy czy ma zapał do gry - odpowiadał trener. - Tak naprawdę jest to dyscyplina, w której może odnaleźć się każdy: mały, duży, gruby i chudy. Tu raczej chodzi o psychikę i podejście do gry. Ta dyscyplina należy do gier zespołowych i liczy się, aby dogadywać się w drużynie, nikogo nie wolno wykluczyć. Jak miałem 15 lat, przechodziłem testy sprawdzające, po których nikt nie dawał mi szans, mówiąc że się nie nadaję. A w drużynie to ja rzucałem najwięcej bramek - mówił Manolo Cadenas.

Jakie marzenie ma trener płockich szczypiornistów? - Aby reprezentacja Hiszpanii zagrała z reprezentacją Polski mecz towarzyski, ale tu, w Płocku - śmiał się, odpowiadając na pytanie. - Czuję się tu jak w domu, jest mi tu dobrze i czuję się jak u siebie.

Spotkanie z Manolo Cadenasem było właściwie jak jego wymarzony mecz - towarzyskie. Na pewno nie był to wykład czy lekcja, której niektórzy może oczekiwali, zadając pytania jak na studenckim wykładzie. Jeżeli ktoś słuchał uważnie, pojął wiele - że marzenia się spełniają, jeżeli czegoś się bardzo chce. A obecność młodych ludzi na sali wskazywała na to, że młodzież chce zdobywać szczyty, opierając swoją wiedzę na doświadczeniach najlepszych.

(Lena)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu petronews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas redakcja@petronews.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%