Drastyczne sceny niedaleko placu zabaw, w pobliżu pływalni Kobylanka w Płocku zauważył jeden z ratowników. Właściciel psa podnosił zwierzę za obrożę, podduszał go, a gdy psiak stracił przytomność, kopał go i szturchał.
Płock, 16 marca, kilka minut przed godziną 6 rano. Pan Robert, ratownik na basenie Kobylanka w Płocku, przed rozpoczęciem pracy widzi przez okno jak mężczyzna znęca się nad swoim psem.
– Facet kilkukrotnie podnosił psa za obrożę i trzymał go w powietrzu, szarpał nim, aż zwierzak w wyniku odcięcia tlenu omdlewał. Mężczyzna kopał go i szturchał, by się ocknął i robił to ponownie. Nagrałem krótko co się dzieje i wybiegłem do niego. Uprzedziłem, że robię mu zdjęcia i sprawę zgłoszę odpowiednim służbom – relacjonował nam pan Robert.
Jak dodał, od mężczyzny wyczuwalna była woń alkoholu. Pan Robert zadzwonił na straż miejską, gdzie dowiedział się, że czyn tego mężczyzny to przestępstwo, a nie wykroczenie, w związku z czym należy powiadomić policję.
– Idę na komendę jak tylko skończę pracę. Trzeba nagłaśniać i piętnować takie zachowania – podkreśla nasz rozmówca.
Przypomnijmy, że zgodnie z artykułem 35 par. 1 ustawy o ochronie zwierząt, kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 (…) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem, a jeśli sprawca czynu działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Jeśli dojdzie do skazania sprawcy za to przestępstwo, sąd orzeka nawiązkę w wysokości od 1000 zł do 100 tys. zł na wskazany cel związany z ochroną zwierząt.
Dodaj swój komentarz