W siódmej kolejce rozgrywek PGNiG Superligi Orlen Wisła Płock pokonała we własnej hali Wybrzeże Gdańsk 35:21 (17:11). Spotkanie czwartej z ósmą drużyną w tabeli nie dostarczyło zbyt wielu emocji, a gospodarze pewnie zainkasowali komplet punktów.
Środowi rywale płocczan, którzy wrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej po długiej nieobecności, to jedna z najbardziej utytułowanych polskich drużyn. Czasy świetności klubu z Gdańska doskonale pamięta drugi trener Wybrzeża, Damian Wleklak, który jeszcze jako zawodnik świętował z drużyną tytuł Mistrza Polski, a później grał też w drużynie z Płocka. Zresztą, płockich akcentów w drużynie z Pomorza było więcej. W kadrze Wybrzeża grają Andrzej Rakowski i Kacper Adamski, wychowankowie Wisły i Marcin Lijewski, który spędził w Płocku kilka sezonów. Wszyscy zostali ciepło przywitani przez płockich kibiców.
Faworytem spotkania byli gospodarze, chociaż do nadal kontuzjowanego Jurkiewicza dołączył jeszcze Aleksandr Tioumentsev i Wisła musiała przystąpić do meczu bez nominalnego środkowego rozgrywającego.
Obie drużyny zaczęły dość nerwowo i w pierwszych minutach popełniały sporo błędów. Szybciej opanowali się gospodarze i od wyniku 3:3 zaczęli powoli wypracowywać sobie przewagę. Wybrzeże grało jednak bardzo ambitnie i przewaga Wisły długo utrzymywała się na poziomie 2-3 punktów. Dopiero w 15. minucie, po trafieniach Zelenovica i Rochy gospodarze powiększyli przewagę i Wisła prowadziła 10:5. Goście podjęli jeszcze walkę i w 21. minucie, dzięki trafieniu Lijewskiego, ponownie przewaga płocczan stopniała do dwóch oczek. To jednak było już wszystko, na co w pierwszej połowie stać było gdańszczan. Dało o sobie znać większe doświadczenie Wisły i klasa zawodników z Płocka. Do końca pierwszej połowy Wisła znowu zaczęła budować sobie bezpieczną przewagę i po syrenie kończącej pierwszą odsłonę prowadziła 17:11.
Druga część spotkania toczyła się właściwie tylko do jednej bramki. Gospodarze pokazali, że słusznie byli uważani za faworytów spotkania i z minuty na minutę powiększali swoją przewagę. Nawet fakt, że brak nominalnego środkowego rozgrywającego zmusił trenera Cadenasa do eksperymentowania na boisku, nie pomógł drużynie gości. W 42. minucie Wisła prowadziła 24:14 i było niemal pewne, że komplet punktów zostanie w Płocku. Wprawdzie goście próbowali jeszcze odwrócić losy spotkania, ale dobrze spisywał się w bramce Marcin Wichary, a w końcówce również Adam Morawski i gospodarze coraz bardziej powiększali przewagę, żeby ostatecznie zwyciężyć 35:21.
Teraz czeka nas przerwa na zgrupowanie reprezentacji, a następne swoje spotkanie „Nafciarze” rozegrają 5 listopada w Zabrzu, gdzie zmierzą się w meczu PGNiG Superligi z tamtejszym Górnikiem.
Orlen Wisła Płock – Wybrzeże Gdańsk 35:21 (17:11)
Orlen Wisła: Wichary, Morawski – Kwiatkowski 1, Racotea 3, Wiśniewski 2, Ghionea 6, Rocha 4, Syprzak 7, Zelenović 2, Nikcević 1, Daszek 5, Pusica 2, Montoro 2
Wybrzeże: Chmieliński, Plaszczak, Sokołowski – Kornecki 3, Rogulski 6, Prymlewicz, Lijewski 4, Adamski, Abram, Nilsson 1, Jasowicz 2, Sulej 4, Rakowski, Papaj 1
Kary: Orlen Wisła – 6 minut; Wybrzeże Gdańsk – 4 minuty
Sędziowie: Igor Dębski, Artur Rodacki