Okrucieństwo ludzi często nas doświadcza i nie przestaje zaskakiwać. Szczególnie, kiedy słyszymy o jej przejawach wobec najsłabszych, którzy nie mają jak się bronić. Taki właśnie przypadek miał miejsce w piątek rano na jednym z płockich osiedli…
Ulica Krótka w Płocku. Piątkowy poranek, 6 marca. Ze strony śmietnika słychać popiskiwanie. Przechodząca obok kobieta zatrzymuje się, próbując zlokalizować skąd dochodzi dźwięk. Okazuje się, że z metalowego, zamkniętego pojemnika na odzież. W środku znajduje się przerażony szczeniak…
Tę historię opowiedział nam płocczanin, którym wstrząsnęło zdarzenie tuż przy bloku, w którym mieszka.
– Może to informacja mało sensacyjna, ale przykra i pokazująca brak kręgosłupa moralnego mieszkańców naszego miasta… – stwierdza. – Napiszcie o tym, niech sprawca wie, że jego czyn nie pozostał bez echa – dodaje.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się ze Strażą Miejską w Płocku.
– Potwierdzam, że przeprowadziliśmy taką interwencję, ale ponieważ jest to przestępstwo, sprawę do dalszego prowadzenia przekazaliśmy Policji – wyjaśnia Jolanta Głowacka, rzecznik prasowa płockiej straży miejskiej.
Jak potwierdza Komenda Miejska Policji w Płocku, prowadzone jest postępowanie, które ma na celu ustalenie sprawcy.
– Pieskiem, do czasu ustalenia właściciela, zaopiekował się funkcjonariusz naszej komendy – powiedziała nam mł. asp. Marta Lewandowska, oficer prasowa płockiej policji. – U naszego kolegi szczeniaczek znajdzie tymczasowy nowy dom – wyjaśniła.
Przypomnijmy, że pod koniec 2018 roku Sejm zwiększył kary za znęcanie się nad zwierzętami. Sprawca może zostać skazany na maksymalnie pięć lat więzienia za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Sąd może także nakazać wpłatę na cel związany z ochroną zwierząt, której wysokość może wynieść od 10 tys. do nawet 100 tys. zł. Za znęcanie się nad zwierzętami sąd może orzec również zakaz ich posiadania oraz zakaz wykonywania zawodów związanych z kontaktem ze zwierzętami.
