Brak miejsc parkingowych to palący problem w większości miast. Samochodów przybywa, ale tereny miejskie się nie powiększają. W Płocku jest podobnie, a i cierpliwość niektórych mieszkańców się kończy.
W środę odbyło się posiedzenie komisji inwestycji, rozwoju i bezpieczeństwa. Tematem dyskusji była polityka parkingowa Urzędu Miasta oraz wprowadzenie Płatnych Stref Parkowania. Członkowie rad osiedli składali swoje postulaty dotyczące budowy i remontu parkingów. Niektóre kwestie podnosili już po raz kolejny. – Historia parkingu przy Dobrowolskiego zajmuje całą teczkę. Wszystkie pisma mam tutaj. Sprawa toczy się od 2013 i nie ma nawet sporządzonej dokumentacji – żaliła się Barbara Lewandowska z osiedla „Międzytorze”.
W podobnym tonie wypowiadał się Mariusz Nowak, przewodniczący Rady Osiedlowej „Skarpa”. – Chciałbym dożyć czasów, kiedy nie będziemy się dobijać o miejsca parkingowe. Sytuacja na osiedlu „Skarpa” jest dramatyczna. Nie tylko brakuje miejsc, ale obecne parkingi są wysłużone. Są miejsca, które można zaadaptować na parkingi – mówił.
O nowe miejsca parkingowe apelowali też radni osiedli Dobrzyńska i Pradolina Wisły, pojawiła się też kwestia budowy parkingu podziemnego na ul. Hermana. Po wysłuchaniu wszystkich skarg i uwag, miejsce na mównicy zajął wiceprezydent Jacek Terebus.
– Przez ostatnie 4 lata utworzyliśmy 1000 nowych miejsc parkingowych. Jeśli mieszkańcy zgłaszają konieczność, staramy się działać sukcesywnie. Proszę jednak pamiętać, że nie możemy realizować inwestycji na terenach, które nie są własnością miasta. Chciałbym również zaznaczyć, że rady osiedli nie zawsze mówią głosem mieszkańców. Często składacie państwo propozycje, a potem do urzędu wpływają pisma z protestem mieszkańców. Nie chcą, żeby ostatnią zieloną przestrzeń przerobić na parking. Muszę także powiedzieć, choć to zabrzmi brutalnie, że tworzenie 2-3 nowych miejsc się zwyczajnie nie opłaca. To kosztowna procedura. Mówicie państwo o przeinwestowaniu takich osiedli jak Podolszyce czy Borowiczki. Pamiętajcie, że mieszkańców tychże osiedli dotykają podstawowe problemy, jak brak kanalizacji czy chodnika – mówił wiceprezydent.
Wiceprezydent zwrócił również uwagę na brak opłacalności budowy parkingu podziemnego na ul. Hermana. -Koszt tej inwestycji to około 6 mln złotych, czyli jedno miejsce byłoby warte 100 tys. złotych. Za taką kwotę moglibyśmy obdarować wszystkie osiedla. Prezydent Nowakowski nigdy nie obiecywał budowy tego parkingu. Jakiegoś rysunku czy planu nie można odbierać jako obietnicę – mówił. – Proponuję podpisanie porozumienia ze spółdzielniami, abyśmy partycypowali w kosztach. Wtedy będziemy mogli zrobić więcej – dodał.
Do dyskusji ws. parkingu na Hermana włączył się radny Michał Sosnowski. – To nie jest jakiś wymysł, ja też słyszałem takie plany. Rozumiem argument ceny, ale po co w takim razie obiecywać? Rozwiążmy problem tego miejsca w inny sposób. Na razie jest tam boisko betonowe, na którym nikt i tak nie gra – mówił. – Po raz kolejny powtarzam, że nie było takiego planu prezydenta Nowakowskiego. Poza tym, zgodnie z porozumieniem ze spółdzielnią, mają tam powstać tereny zielone – odbił piłeczkę Jacek Terebus.
Przewodniczący komisji, Marcin Flakiewicz, wyraził również zaniepokojenie wprowadzeniem płatnych stref parkowania. Wskazywał on, że kierowcy, którzy będą chcieli uniknąć płacenia, będą parkowali na ościennych osiedlach. – Rzadko kiedy parkujemy samochód i chcemy przejść 600 metrów. Rzeczywiście, w innych miastach mieszkańcy czasami sami występują o objęcie ich osiedla strefą płatnego parkowania, ale dzieje się to w przypadku, gdy pierwotna strefa była za mała. Jeśli problem się pojawi, będziemy reagować na bieżąco – zapewniał wiceprezydent.