Zamknij

Albert Einstein jednak nie miał racji... Wystawa "Wielozmienność" w Płockiej Galerii Sztuki

18:23, 17.09.2020 Waldemar Robak
Skomentuj

Dlaczego pokusiłem się o tak enigmatyczny tytuł? Oczywiście postąpiłem rozmyślnie, zgodnie z duchem malarstwa, które od piątku zagościło w Płockiej Galerii Sztuki. Wystawa Łukasza Huculaka "Wielozmienność" oferuje nam retrospektywne spojrzenie na dorobek artystyczny malarza.
Artysta urodził się w 1977 roku w Rzeszowie. W latach 1997-2002 studiował na wrocławskiej ASP w pracowni malarstwa architektonicznego W. Kaniowskiego oraz w pracowni Ceramiki Unikatowej K. Cybińskiej. Studia ukończył z wyróżnieniem. Obecnie w swej macierzystej uczelni jest profesorem Wydziału Malarstwa i Rzeźby. Oprócz pracy dydaktycznej artysta wciąż znajduje czas i miejsce na swą własną twórczość. Jest malarzem niezwykle pracowitym i płodnym, poświęcającym się z zapamiętaniem swej życiowej pasji. Takie podejście musiało przynieść efekty w postaci wystaw indywidualnych i grupowych. Ma ich na swym koncie kilkadziesiąt, a jego prace gościły w wielu prestiżowych galeriach w kraju i za granicą. Przy okazji podróży obrazy Łukasza Huculaka odnajdziemy w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu i w Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi. Wiele jego dzieł trafiło także do prywatnych kolekcji. W Płockiej Galerii Sztuki mamy do czynienia z nie lada gratką, bowiem na ekspozycję składa się ponad 130 obrazów z rożnych okresów twórczości Łukasza Huculaka, w tym także około 50 prezentowanych po raz pierwszy, tak zatem mamy rzadką okazję, aby zmierzyć się z tą twórczością, która została podana nam za jednym zamachem, w iście ekscytującym kondensacie.

Na wystawie spotkamy się zarówno z malarstwem wielkoformatowym, jak też intymnymi miniaturami, jednakże rozmiar nie ma tu znaczenia, ponieważ w każdej z nich odnajdziemy ten sam zamysł, to samo widzenie świata, tę samą myśl i emocje. Obrazy nie zaskoczą nas nachalną grą barwnych kontrastów, dysharmonią, czy też wewnętrzną dynamiką sceny, są bowiem utrzymane w różnych odcieniach szarości i już na pierwszy rzut oka emanują niczym nie zmąconą, transcendentalną ciszą. Sceny rozgrywają się jakby były zanurzone w jakimś nowym rodzaju materii, która pochłania zgiełk świata, wygłusza nawet bicie serca. Odwołując się do teorii i starając się sklasyfikować ten rodzaj twórczości można by powiedzieć, że mamy tu do czynienia z malarstwem przedstawiającym, jednakże odwołania do świata rzeczywistego połączone są tu nadzwyczaj cienką nicią, bowiem główną rolę odgrywa tu nastrój, a ten wiedzie nas do stanu daleko odbiegającego od rozpoznawania realiów tzw. trzeźwymi zmysłami. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że przecież to już było, ponieważ takie podejście do tematu odnajdziemy w malarstwie metaforycznym, surrealizmie, czy też nawet w obrazach Zdzisława Beksińskiego. To wszystko prawda, tylko że Łukasz Huculak znalazł własny sposób na zbudowanie nastroju, zupełnie autorski, niepowtarzalny i jakże intrygujący! Artysta z niezwykłą lekkością tworzy atmosferę sennego marzenia, aurę snu na jawie. Własności fizyczne przedmiotów tracą swoje znaczenie; skała staje się lekka jak piórko, płyny przyjmują kształty niczym w stanie nieważkości, a powietrze... jakby ktoś wypompował je z przestrzeni, zresztą jest tu do niczego niepotrzebne.

Kanwą do stworzenia własnych kosmosów stają się dla Łukasza Huculaka różnorodne motywy: martwe natury, sceny miejskie, krajobrazy, czy też elementy i detale architektoniczne. Nawiązuje w nich niejednokrotnie do wrażeń i doświadczeń, nabytych w trakcie swych stypendialnych podróży do Włoch i krajów Europy północnej, w czasie których miał okazję zetknąć się z dziełami sztuki różnych epok w historii kultury Starego Kontynentu. Ten bagaż inspiracji artysta na swój sposób przetwarza, zawiązuje więź pomiędzy tym, co przeminęło i tym, co ma nastąpić. Czasem odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z jakimś rodzajem malarstwa historycznego, jednakże wątek czasu, stylu i epoki staje się nieodmiennie drugorzędny, bowiem liczy się tylko nowy, frapujący skrawek rzeczywistości. Jak powstają nowe galaktyki Łukasza Huculaka?
"Pracuję bez przyjętego planu. - wyznaje - bez dopracowanych szkiców, które służyłyby wykonaniu finalnej kompozycji. Wszystko odbywa się na właściwej pracy, która w trakcie wykonywania przechodzi często radykalne modyfikacje, łącznie z obrotem kompozycji o 180 stopni, wydobyciem tła na pierwszy plan, przeformułowaniem tematu, uzyskując wielowarstwową fakturę palimpsestu. Praktyka ta obliczona jest na uzyskanie efektu jak najmniej "zaprojektowanego" i "wyrachowanego", zawierającego silny komponent przypadku i warsztatowej swobody."
O tym, że artysta mimo braku planu, wielokrotnie osiąga swój cel artystyczny łatwo się przekonać, odwiedzając wystawę, która potrwa do 8 listopada br. Mnie somnambuliczne kosmosy wciągnęły bez reszty i na własnej skórze poczułem, jak świat realny z każdą chwilą traci swe fizyczne wartości, dlatego uznałem, że Albert Einstein jednak ewidentnie się pomylił...

(Waldemar Robak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu petronews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%