Płocka policja, straż miejska oraz Komunikacja Miejska przekazały nam informację na temat działań, jakie podjęto po wprowadzeniu ograniczeń w komunikacji publicznej i poruszaniu się. W niektórych przypadkach płocczanie zupełnie nie przejmują się zagrożeniem.
Od czwartku, 26 marca, płocka Straż Miejska, Policja i Komunikacja Miejska do odwołania będą informować pasażerów podczas codziennych służb o tym, jakie są aktualne przepisy, dotyczące m.in. ograniczenia przemieszczania się za wyjątkiem: drogi do i z pracy, wolontariatu w walce z koronawirusem oraz niezbędnych spraw życia codziennego.
– Będą także pytać osoby, oczekujące na przystankach autobusowych o cel ich podróży oraz apelować do stosowania się do wprowadzonych regulacji i odpowiedzialne korzystanie z komunikacji – jeśli połowa miejsc siedzących będzie zajęta, apelujemy o pozostanie na przystanku i oczekiwanie na kolejny kurs – tłumaczą płockie służby.
Służby mundurowe mogą teraz – w uzasadnionych przypadkach – wylegitymować osoby, które nie stosują się do nowo obowiązujących przepisów. Stanowczo będą reagować także w przypadku zakłócania porządku w autobusach – dyżurni straży miejskiej i policji mają stały kontakt z dyspozytorem Komunikacji Miejskiej. Te wspólne działania są, oczywiście, tylko uzupełnieniem codziennych obowiązków służb i KM Płock.
A jak usprawiedliwiają wyjście z domu płocczanie?
- „Przyjechałam po rybę, bo zawsze jem ją w piątek”
- „Jadę na działkę, bo wyszło takie ładne słonko”
- „Przeżyłem komunizm to i wirusa przeżyję”
– to tylko niektóre powody, dla których płocczanie wyszli w czwartek z domu i wsiedli do autobusów.
Przypomnijmy:
Zmieniły się zasady podróżowania komunikacją miejską, obecnie w autobusie może przebywać tylko tylu pasażerów, ile wynosi połowa miejsc siedzących. Autobusy krótkie zabierają z przystanków od 11 do 15 pasażerów, przegubowe – w zależności od modelu – przewożą jednorazowo od 18 do 25 pasażerów. Na każdym autobusie na drzwiach znajdą Państwo informację, dotycząca maksymalnej liczby pasażerów.
Na linie miejskie KM skierowała wszystkie autobusy przegubowe, a kursy o największej liczbie pasażerów (zgodnie z badaniami wykonanymi w ostatnich dniach) są dodatkowo bisowane.
– Strażnicy miejscy od kilku dni tłumaczą cierpliwie wszystkim napotkamy osobom w miejscach publicznych, że mamy epidemię. Wirusa nie widać. Objawy choroby pojawiają się dopiero po kilku dniach. Tłumaczą napotkanym na ulicy matkom z małymi dziećmi, młodzieży, którzy mimo wprowadzonego zakazu przebywają na placach zabaw, boiskach szkolnych, że mogą być już nosicielami i wzajemnie się zarażać. Pytają ich retorycznie – a co, jeśli zaniosą go po takich spacerach do domu i zachorują wasi najbliżsi? – mówi st. insp. Jolanta Głowacka, rzecznik prasowa płockiej straży miejskiej.
– Jako Straż Miejska mamy świadomość, że niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy z zagrożenia i podchodzą do niego lekceważąco. Bywa, że nas z tego powodu narażają. Widzimy, że są wobec tego co się dzieje zagubieni i bezradni. Mamy, więc, jak i inne służby w naszym mieście, do wykonania ważne i odpowiedzialne zadania. Musimy pomóc mieszkańcom, ale i oni musza zrozumieć, że wprowadzone obostrzenia są dla ich dobra – tłumaczy st. insp. Jolanta Głowacka.
Jak wyjaśnia mł. asp. Marta Lewandowska, oficer prasowa płockiej policji, funkcjonariusze cały czas informują o zakazie gromadzenia się osób, zakazie zgromadzeń, a na ulicach Płocka pojawiły się radiowozy, z których nadawane są komunikaty o zagrożeniu koronawirusem. Funkcjonariusze podczas patroli zwracają też szczególną uwagę na osoby grupujące się, przypominają im, że obowiązuje zakaz spotykania się więcej, niż dwóch osób.
– Należy podkreślić, iż wprowadzone przepisy są dla ludzi, a nie przeciwko nim. Chodzi przecież o zdrowie i bezpieczeństwo nas wszystkich. To jest najważniejsze. Dlatego osoby, które nie będą stosowały się do obowiązujących przepisów i narażały innych, muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami prawnymi. I tu policjanci nie będą stosować żadnej taryfy ulgowej – zapewnia mł. asp. Marta Lewandowska.
A policja i straż miejska, powinni sobie nawzajem wystawić mandaty, za zgromadzenie powyżej 2 osób
Ci ludzie sa w pracy myslimy uzywajmy czesciej mózgu a bedzie ok
Ty POlityk ty to jesteś debi. Na grypę w ubiegłym roku w dwa miesiące zachorowało 800tys osób zmarło 24 teraz za siedzenie pod sklepem czy w innym miejscach powinna być kara bez żadnej dyskusji 5tys zł Przez takich baranów ten syf się roznosi
Na podstawie Ustawy Minister Zdrowia wydał Rozporządzenie z dnia 24.03.2020…
Ale nie o przepisy chodzi lecz o Nasze wspólne dobro i zaangażowanie w walkę z chorobą…
Jesteście żenujący…
A przepisy to regulujące są i mogą być egzekwowane….
odniesienie do wysokości grzywny 5000 PLN lub 30 000 PLN? słowo ministra, czy pinokia?
ustawa na którą się powołujesz nie odnosi się do żadnego aktu prawnego w sprawie kar, a juz napewno nie wysokości, jedyna wysokość jaką można wprowadzić na podstawie grzywien to 500 pln…
Słowo koronawirus brzmi bardziej medialnie niż grypa która jak co roku jest i teraz. Umierają osoby po powikłaniach po grypie. Całe to zamieszanie jest po to by namieszać w gospodarce i polityce na świecie. Kraje rozwijające się były zagrożeniem dla starych państw dyktujących co i jak ma się dziać na świecie. Zadziałano psychologicznie na ludzi wymyślając inną nazwę na grypę.
ŻENADA kolejna…
Umieralnośc grypy to 0.4 % A koronawirusa to już prawie 5%
KORONOWIRUS TO JEST GRYPA
Kto wprowadził zakaz gromadzenia się? Jakie przepisy to określają?
Wprowadzicie stany wojenny/wyjątkowy, to możecie wtedy zakazywać ludziom wychodzenia z domu, czy nakazać im gdzie i dokąd mogą się jedynie w ciągu udać. Te ZALECENIA z konferencji, to możecie sobie wsadzić głęboko gdzieś… skoro dla rządu ważniejsze są wybory.
A dla Kichawy- Końskiej ważniejsza niż życie ludzkie jest konstytucja . No, ale ona ma nowy inspirator, przeżyje.
Dzieci super mamy z ul.Słonecznej od rana do wieczora na dworzu A mamuśka z nowym nierobem w domu czekają tylko pieniędzy z dzieci na balety ale urzędnicy nic nie widzą
A koło PSSów na Kolegialnej życie towarzyskie kwitnie w najlepsze. Lokalna żulia jak zawsze w zorganizowanych grupkach po 3-6 ludzików zalega na ławeczkach. A służb nie ma
Petrochemia i alkohol robi swoje im nic nie grozi
Ludzie są jak dzieci, ale służby nie są od tego, żeby wszystkimi się zająć. Ludzie sami powinni się przede wszystkim uświadamiać. To dla ich własnego dobra.
Człowieku, jęsli widzisz takie grupy osób to reaguj, ciężko tak zadzwonić na KMP czy SM??