Jak podał Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, od początku awarii ściekowej do Wisły zrzucono już blisko 2,5 mld litrów nieoczyszczonych ścieków, które zawierają ścieki bytowe z gospodarstw domowych, ścieki przemysłowe i wody deszczowe. Analizy tego, co wpływa do Wisły, dokonał Tomasz Rożek – fizyk, od lat zajmujący się popularyzacją nauki.
Jak podają Wody Polskie, w poniedziałek, 9 września, w godzinach porannych uruchomiono awaryjny przesył części ścieków nieoczyszczonych ze strony lewej na prawą – docelowo do oczyszczalni „Czajka”.
– W ciągu 7 pierwszych godzin od uruchomienia, awaryjnym przesyłem do oczyszczalni dopłynęło 17.216 m3 ścieków, co stanowi około 26% ogólnej ilości ścieków przepływających w tym czasie kolektorem z wylotem do rzeki Wisły – informuje GIOŚ.
Uruchomienie zapasowego rurociągu ma sprawić, że ścieki przestaną wpływać do Wisły. To istotne, ponieważ na rzece zaobserwowano dotychczas zastoiska ścieków i pianę.
Podczas przeprowadzonego przez pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie Delegatura w Płocku badania zauważono, iż:
- Wyszogród – (przystań) – między łódkami gromadzi się brązowy kożuch, widoczne dno, wyższy poziom wody niż w poprzednich dniach;
- Wyszogród – (koło mostu) – gromadzący się brązowy kożuch, widoczne dno;
- Kępa Polska – Czerwonka – śladowe ilości piany płynącej po powierzchni wody, duży nurt i wyższy poziom wody niż w poprzednich dniach;
- Kępa Polska – (za kościołem) – biała piana płynąca po powierzchni wody, spory przepływ wody, poziom wody wyższy niż w poprzednich dniach;
- Rakowo – małe ilości piany płynącej po powierzchni wody, woda lekko mętna, widoczne dno, duży nurt, częściowo piana zbiera się przy brzegu;
- Molo w Płocku – brak piany i innych zanieczyszczeń;
- ul. Grabówka w Płocku – brak piany, widoczne dno;
- ul. Gmury w Płocku – brak piany, widoczne dno.
Część ścieków nieoczyszczonych nadal trafia bezpośrednio do rzeki Wisły, jednak sytuacja na Wiśle poprawia się.
– Z powodu naturalnych procesów oraz warunków hydro-meteorologicznych na odcinku od 551 km do 620 km nie zaobserwowano zastoisk. Głównym korytem rzeki płynęła zawiesina wizualnie o niewielkim stężeniu. W pozostałych miejscach na odcinku od km 525 do km 551 również obserwowano zmniejszanie się ilości zawiesiny oraz piany. Na podstawie prognoz hydrologicznych na Wiśle, na odcinku od Gusina po Włocławek spodziewane są wzrosty stanu wody (w konsekwencji również wzrost prędkości przepływu), który będzie miał wpływ na stopniowe zmniejszenie liczby zastoisk – wyjaśnia GIOŚ.
Tymczasem analizy awarii oczyszczalni Czajka podjął się Tomasz Rożek – fizyk, który od wielu lat zajmuje się popularyzacją nauki, pisze książki i publikuje artykuły w wielu gazetach, a także kieruje działem naukowym w jednej z gazet. Na swoim kanale „Nauka. To lubię” przedstawia różnego rodzaju zagadnienia naukowe.
Zgodnie z jego analizą, przyczyną awarii mógł być już sam projekt oczyszczalni, a także fakt, iż kolektory nie miały przeglądów i zaprojektowane były na mniejszą ilość ścieków. Zbyt duża ich ilość spowodowała wzrost ciśnienia i rozerwanie kolektorów. Dziwne jest to tym bardziej, że oczyszczalnie modernizowana była zaledwie 7 lat temu i kosztowała ok. 3 mld zł.
– Jakie dokładnie będą konsekwencje dla ekosystemu, tego dopiero się dowiemy. Część z tych ścieków przed wpłynięciem do Bałtyku ulegnie biodegradacji, ale reszta, szczególnie te chemiczne, są ogromnym zagrożeniem dla ekosystemu zarówno Wisły, jak i Bałtyku. Trzeba się spodziewać rozrostu brunatnic i sinic, a w konsekwencji znacznego obniżenia ilości tlenu, co spowoduje mniejszą ilość ryb – tłumaczy Tomasz Rożek, analizując również co dokładnie wpłynęło do Wisły.
Jak wyjaśnia, w Wiśle znalazły się m.in. fosforany, które nie oczyszczą się naturalnie. Jeszcze poważniejszym zagrożeniem są ścieki przemysłowe, w których znalazły się m.in. ołów, kadm, rtęć, chrom czy substancje ropopochodne. Tu jednak jest rozbieżność pomiędzy tym, co wykrył GIOŚ, a tym, co ogłosił stołeczny ratusz.