Zamknij

Z okna Płockowiaków. Płockowiakowie w szponach poprawności...

16:57, 07.04.2016 Waldemar Robak Aktualizacja: 17:07, 07.04.2016
Skomentuj
Ktoś przed laty śpiewał: - To był naprawdę fajny dzień... I w istocie, rzeczywistość jakby od niechcenia nawiązała do tej zapomnianej frazy, bowiem pierwsza, naprawdę wiosenna sobota zapowiadała się wspaniale. Jurek pogwizdując przytaszczył zakupy, z rozmachem rzucił je na kuchenny stół i już po chwili z lubością zatopił się w przepastne zakamarki ukochanego fotela, rozwijając najnowszy numer "PetroNews".

- Jak dobrze by było Zosiu, gdybyś upiekła moją ulubioną szarlotkę. Wiesz, że nikt nie potrafi zrobić jej lepiej od ciebie - niespodziewanie rozmarzył się Jurek, chytrze - jak mu się wydawało, komplementując małżonkę. - Oczywiście mój Drogi, ale w takim razie posprzątasz łazienkę - odparła Płockowiakowa, ukazując się swemu mężowi wyposażona w grube, groźnie wyglądające, żółte rękawice. - Ależ Kochanie, właśnie zrobiłem zakupy, a porządki też robisz...

- Najlepiej? - weszła mu w słowo żona. - Otóż uważam, że mocno pomniejszasz swoje możliwości, a sekret lśniącej muszli klozetowej oczywiście nie tkwi w pomazaniu jej mokrą gąbką, tylko solidnym przyłożeniu się do czyszczenia. - I tu się z Tobą nie zgodzę. Mężczyźni brudu po prostu nie widzą, mają jakąś skazę na oczach, albo coś takiego, tymczasem kobiety zawsze dostrzegały więcej szczegółów, dlatego tradycyjnie zajmowały się praniem, sprzątaniem i gotowaniem, no i dziećmi. My w naturalny sposób tego nie potrafimy i zadziwiające, że do tej pory nikt tego naukowo tego fenomenu nie opisał. Raz na zawsze byłoby wiadomo, kto do czego się nadaje! - Powiedz mi Jurek, właściwie w której epoce modelu rodziny utknąłeś? W XIX wieku, czy jeszcze wcześniej, w epoce kamienia łupanego - kobieta pilnować ogień! Myśliwy polować mięso! - zakpiła Zośka, naśladując toporne ruchy praprzodków. - I proszę Cię, nie opowiadaj mi dowcipu, dlaczego kobiety mają małe stopy. Nie słyszałeś o emancypacji, o sprawiedliwym podziale ról społecznych, parytetach zawodowych, równouprawnieniu bez względu na kolor skóry, religię i płeć? To się nazywa humanizm. Akceptując te wartości całe, długie 12 lat temu weszliśmy do Unii.

Napór logicznej do bólu argumentacji Zośki sprawił, że Jurek bez słowa wyjął z rąk żony szczotkę do zadań "specjalnych" i z rezygnacją poczłapał do łazienki.

- Co za czasy! - niespodziewanie ocknął się i włączył się do rozmowy dziadek. - Baby noszą spodnie, chłopy wylegują się w salonach kosmetycznych... Dobrze, że jeszcze im się nie pomyliło, kto ma rodzić dzieci i w ogóle wiedzą, jak się je robi. Słyszałem, że co niektórzy mężczyźni zeszli do podziemia... czy też do metra...? A tak! - przypomniał sobie antenat - Są teraz metroseksualni!

- Wszystko Ci się dziadku pomyliło - nie wytrzymał zalewu niemiłosiernie wykoślawionych teorii antenata Przemek. - To właśnie ci z salonów kosmetycznych są metroseksualni, to znaczy nie akcentują cech wynikających bezpośrednio z płci, preferują dowolność ubioru, wyglądu i zachowań. Taka zupełna dowolność interpłciowa.

- Rany Julek! To kto w takim razie pójdzie na wojnę? Kto obroni biednego emeryta, kobiety i dzieci? - zafrasował się nie na żarty dziadek. - Widziałem dzisiaj w telewizji kobietę bosmana, a może bosmankę... na polskim okręcie wojennym. Na mojej wojnie to nie do pomyślenia! Baba nie służyła w armii, co najwyżej mogła iść za wojskiem, a teraz dowodzi żołnierzami, znaczy się majtkami! Eee... Znaczy się rekrutami! - zaplątał się antenat. - Jak sięgam pamięcią do mojej młodości, panny śpiewały przy fortepianie... - Acha - domyśliła się Maggie - to chyba był taki prehistoryczny keyboard... - konwersowały... - ciągnął dziadek. - znaczy się - siedziały na jakimś czaciku - kombinowała wnuczka. - szydełkowały... - czyli, że co, rządziły!? - zwątpiła Maggie. - piły herbatkę i czytały książki... - Brrr...! - mimowolnie wstrząsnęła się Maggie, bynajmniej nie na wspomnienie gorącego naparu... - siedziały w domu, czasem spacerowały, ale tylko w towarzystwie opiekunów... - Dziadku, a kto im zrobił ten "szlaban" i w zasadzie za co?! Toż to jakaś masakra, nie wytrzymałabym nawet tygodnia! A propos, dziś wieczorem wychodzę, wiecie szykuje się mała "domóweczka"... - Nie będziesz sama włóczyć się po mieście - oświadczył tonem nie znoszącym sprzeciwu Jurek.

- Tym razem ja powiem co widziałam w "TiVi" - uroczyście rozpoczęła Maggie. - Dwie turystki pojechały do Urugwaju i je zamordowano. Teraz jedni mówią, że za bardzo ryzykowały, bo pojechały samotnie, a drudzy, że wcale nie, bo kobiecie niepotrzebny jest jakiś opiekun, ani jego zgoda, ma takie same prawo podróżować i przemieszczać się po świecie, jak mężczyzna - ogranicza je tylko męski szowinizm. Tatuś ty dyskryminujesz kobiety, zupełnie jak jakiś islamista radykalny!

- Teraz obowiązuje nas w Unii poprawność polityczna - tym razem dał o sobie znać Przemek. - Ludzi w zasadzie nie powinno się już dzielić na tradycyjne płci, nie ma też murzynów, są afroeuropejczycy, niepełnosprawnych - są sprawni inaczej, łysych - są tylko alternatywnie uczesani, grubych - ci z kolei są niemal szczupli...

- Tak - mruczał pod nosem ojciec - Bądź jak miś panda! I czarny i biały, a na dodatek jeszcze azjata! - Słyszysz Jurek? - podchwyciła argumenty syna Zośka - Wszystko się rozwija, nawet nasz Kubuś może w przedszkolu bawić się lalkami, podobno w poszukiwaniu najbardziej odpowiadających mu ról społecznych. - Lalkami bawią się już tylko dziewczyny - niezwykle poważnym tonem sprostował Kubuś. - A co robią chłopcy? - zainteresował się ojciec. - Niedawno śpiewaliśmy piosenki, potem malowaliśmy bombki, a teraz składamy samoloty... - Takie z papieru? - upewniał się ojciec. - Na razie... tak - odparł Kubuś po dłuższej chwili namysłu. - Genialne... Nowy minister obrony coś wspominał o doposażeniu naszej armii, ale do tej pory nie zdawałem sobie sprawy ze skali tego projektu! - Jurek przez dłuższą chwilę nie mógł wyjść ze zdumienia.

- A właśnie, skoro już jesteśmy przy programach rządowych... - oficjalnym tonem rozpoczęła Maggie, która w tym momencie postanowiła wprowadzić swój żmudnie opracowywany "napoleoński plan". - Nasz "goverment" uznał, że pokolenie "JPII", do którego wy również należycie, zupełnie nie sprawdziło się w kwestii przyrostu naturalnego narodu. Uduchowione, a i owszem, natchnione i romantyczne, ale pożytku z tego niewiele, a nawet straty, biorąc pod uwagę stan ZUS-u, który za chwilę wyrżnie ryłem w glebę! Dlatego też zdecydowano się na bodźce finansowe, powierzając nam fundusze publiczne w postaci programu "500Plus" w przekonaniu, że wykorzystamy je z pożytkiem dla naszego kraju. Tak więc my, wasze dzieci, jesteśmy zarówno przyczyną wzrostu rodzinnego przychodu, jak też i głównymi beneficjentami rządowego projektu. W związku z powyższym domagamy się partnerskiego traktowania i znaczącej partycypacji w tym "cashu", powiedzmy na początek... fifty - fifty...

Zośką zatrzęsło od stóp aż po rozległe wnętrze... Z trudem powstrzymując atak furii, wycedziła zupełnie obcym, metalicznym głosem:

- Przypominam ci moja córko, że ty byłaś pierwszym owocem mojej miłości do twojego tatusia, tak zatem program cię nie obejmuje i złamany grosz ci się nie należy! Zupełnie bez sensu stałaś się adwokatem w nie swojej sprawie. I żeby rozwiać wszelkie wątpliwości - kwitowała matka znacząco spoglądając na Jurka i jednocześnie diametralnie zmieniając swój punkt widzenia na sprawy w skali mikro i makro. - Razem z ojcem lubimy posłuchać europejskich nowinek, ale preferujemy polskie wartości i tradycyjny model rodziny oraz wychowania - rodzice rządzą, a dzieci ich słuchają. Czy to jasnee !!!? - retoryczne pytanie Zośki jeszcze długo krążyło w zakamarkach starówki...

................................................................................................................. Zenek administrator właśnie czyścił rynnę, uważnie przysłuchując się płockowiakowej dyskusji, tak zatem zaakcentowane z wielką mocą, ostatnie zdanie Zośki omal nie zwaliło go z drabiny.

- Rewolucja rewolucją, i tak w tym wszystkim najważniejsze, komu cesarz potem zetnie głowę... A w ogóle, gdyby tak na sto procent, rygorystycznie przestrzegać tych wszystkich nowoczesnych zaleceń, reguł i standardów, pewnie nie dałoby się żyć, albo szybko okazałoby się, że cały nasz świat jest nielegalny...

(Waldemar Robak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%