Dwóch ośmioletnich chłopców – jeden z Polski, drugi z Niemiec, 60-letnia Amerykanka oraz 55-letnia obywatelka Finlandii – to czworo uratowanych osób dzięki płockim dawcom szpiku, którzy zarejestrowali się w naszym mieście podczas akcji Fundacji DKMS. W środę i czwartek (11 i 12 grudnia) odbędzie się kolejna edycja, pn. „Dla Ciebie to 5 minut, dla Kogoś to całe życie”.
W Polsce, co godzinę stawiana jest komuś diagnoza: białaczka, czyli nowotwór krwi. Dla wielu chorych jedyną szansą na życie jest przeszczepienie szpiku od niespokrewnionego dawcy. Fundacja DKMS, która ma swoje korzenie w Niemczech, zajmuje się przeszczepami szpiku od 2008 roku. W Polsce zarejestrowano ponad 390 tys. potencjalnych dawców, a 807 osób oddało już cząstkę siebie.
Wśród ludzi, którzy oddali swój szpik do przeszczepu są cztery osoby, które zarejestrowały się w Płocku jako potencjalni dawcy. W poniedziałkowej konferencji prasowej w Młodzieżowym Domu Kultury wzięło udział dwóch takich dawców, którzy opowiedzieli o swoich doświadczeniach. Maciej Maszeńda, student Politechniki Warszawskiej w Płocku, zarejestrował się podczas pierwszej edycji akcji DKMS w naszym mieście. – Po pierwszym zaproszeniu na badania, otrzymałem list odmowny – mówił Maciej. – Zmartwiłem się, ale żyłem dalej. Potem dostałem ponowne zaproszenie na badania i okazało się, że jest zgodność i mogę zostać dawcą.
Student z Płocka pojechał na pobranie szpiku do Drezna. – Wszystko było w porządku. Zabieg trwał cztery godziny, ale dostałem tam nawet film, który oglądałem sobie w trakcie pobierania szpiku – śmiał się Maciej. – Jedynym dyskomfortem może być wbijanie igły, ale jeśli na szali ma się wbicie igły a ludzkie życie, to lęk przed ukłuciem to nic wielkiego.
Marcin Siwek, pracownik MDK i inicjator płockich zbiórek potencjalnych dawców szpiku, także zgłosił się podczas jednej z akcji odbywającej się w naszym mieście. – No i jak to Marcin, w czepku urodzony, dostał szansę uratowania czyjegoś życia – mówiła dyrektorka domu kultury, Litosława Koper, a sam dawca opowiadał: – Wszystko to wyglądało bardzo profesjonalnie. Wizyty przebiegały sprawnie, no i przy okazji zgłoszenia się jako potencjalny dawca szpiku, nie da się zapomnieć o badaniach kontrolnych – powiedział Marcin Siwek.
Panowie uratowali życie dwóch osób: 55-letniej mieszkance Finlandii i 60-letniej Amerykance. – Po dwóch latach od przeszczepu, biorca lub dawca może wystąpić do fundacji z prośbą o organizację spotkania – mówił Maciej Maszeńda. – Przed tym czasem, możemy dowiadywać się jedynie informacji anonimowych o stanie zdrowia, w naszym przypadku biorcy, oraz o jego płci, wieku i obywatelstwie.
W najbliższą środę i czwartek (11 i 12 grudnia) w godz. 11-18 odbędzie się kolejna edycja rejestracji potencjalnych dawców szpiku w Płocku. – Cieszę się, że jest tak duże zaangażowanie i z każdą akcją mamy kolejnego dawcę – mówił Marcin Siwek. Wiceprezydent Roman Siemiątkowski, który reprezentował na konferencji włodarza miasta, tłumaczył, że Andrzej Nowakowski jako współtwórca płockich rejestracji dawców szpiku, zawsze będzie tego typu akcje wspierał. – Gdyby prezydent był dzisiaj w Płocku, to na pewno wziąłby udział w dzisiejszej konferencji – mówił Roman Siemiątkowski. – I to nie ze względu na to, że tak trzeba. Tylko dlatego, że on bardzo wspiera tę akcję. W jego imieniu chciałbym przekazać ogromną dla niej aprobatę.
Środowo-czwartkowa rejestracja odbędzie się w Politechnice Warszawskiej, filia w Płocku przy ul. Łukasiewicza 17. Warto zaznaczyć, że w tej edycji nie będzie już pobierana krew, a jedynie wymaz z wewnętrznej strony policzka. Akcja jest dedykowana dr. Pawłowi Podwójci, propagatorowi płockich dni dawcy szpiku, wykładowcy wspomnianej już uczelni, który zmarł we wrześniu tego roku po ciężkiej i długiej chorobie. Dzięki niemu w Płocku zarejestrowało się ponad ośmiuset potencjalnych dawców szpiku. Jednym z nich był właśnie Maciej Maszeńda. – To profesor namówił mnie do zarejestrowania – przyznał sam chłopak.
Organizatorzy płockich zbiórek dawców zapowiadają, że takie akcje będą odbywały się w naszym mieście cyklicznie. – Im większa baza dawców, tym łatwiej znaleźć genetycznego bliźniaka, od którego można pobrać szpik do przeszczepu – mówił Marcin Siwek. Ale rejestracja jako potencjalny dawca to nie wszystko. Siwek zaznaczał, że osoba rejestrująca się powinna być pewna swojej decyzji. – Mieliśmy sygnał o człowieku, który pojechał już na pobranie szpiku, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Wyszedł pod pretekstem zadzwonienia i już nie wrócił – mówił. Organizatorzy tłumaczyli, że takie zachowanie jest nieodpowiedzialne, ponieważ biorca szpiku jest przygotowywany do zabiegu i ma osłabiany układ immunologiczny, aby szpiku nie odrzucić. – Tak więc, nie sztuką jest znalezienie potencjalnych dawców, ale realnych osób, które uratują czyjeś życie. Jednak my się nie poddajemy i nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa – zakończył Marcin Siwek.