"Dwa są jedynie środki do usposobienia młodzieży na takich (dobrych) obywateli: dobra nauka moralna i odpowiadające we wszystkim takowej nauce dobre przykłady Wykład ma wyrobić zdrowy sąd moralny, ale nawyku do dobrych obyczajów nabywa wychowanek przez codzienne wdrażanie go do dobrych czynów i przez usuwanie sposobności do popełniania czynów złych. Wychowanie ma polegać na zapobieganiu, a nie na karaniu złych czynów. Wychowywać należy nie tylko na godzinach nauki moralnej, ale bez przerwy w szkole i poza szkołą. Należy ustawicznie budzić wstręt do kłamstwa, lenistwa, oszustwa, braku słowności i obowiązkowości, do niezgody i pieniactwa."Morykoni był zachwycony wzorową organizacją bursy oraz możliwością kontaktu z najtęższymi umysłami epoki oświecenia już w trakcie nauki w Szkole Przygłównej, która pomimo braku formalnych związków była traktowana jak młodsza siostra Akademii Krakowskiej. Sam Kajetan zresztą chętnie i często gościł w uniwersyteckich aulach, uczestnicząc w zajęciach z pedagogiki, matematyki, historii naturalnej, filozofii i prawa. W 1793 roku Morykoni postanowił kontynuować naukę w Akademii Lwowskiej na wydziale prawa. Niestety oczekiwania co do dalszego kształcenia znacząco rozminęły się z obowiązującym tam jeszcze stylem nauczania. Jak sam powiadał:
"... strawiłem tam trzy lata słuchając tylko prywatnie prawa i niektórych nauk filozoficznych - a zawsze zajęty gustem do literatury, czytałem, co mogłem w bibliotece i w domu, pisałem także i tłumaczyłem różne rzeczy."Ostatecznie w 1796 roku powrócił na wieś, gospodarował razem z matką, a potem jak w opisywał:
"... widząc konieczność utrzymywania się bez ciężaru familii, zajechałem w lubelskie, z zakrytem nazwiskiem ojca pod przybrane imię jednej z babek. Stąd przeto znany byłem jako Sarbiewski, kiedym zaczął pełnić obowiązki nauczyciela publicznego, dopiero w 1812 roku znowu mnie Morykonim publicznie nazywać zaczęto."Przypuszczać należy, iż to długotrwałe występowanie pod pseudonimem było wynikiem trudnej sytuacji finansowej, w jaką popadł. Z tego też powodu przez wiele lat zatrudniał się roli nauczyciela prywatnego, pełniąc pieczę nad wychowaniem dzieci szlacheckich. Nauczycielowi z powołania praca ta przyniosła wiele osobistej satysfakcji. Jak wspominał:
"... kilka lat ucząc dzieci w domu pomiędzy Krasnym Stawem a Lublinem ledwie sposób utrzymania się uzyskiwałem, ale przez ten czas poznano mnie i lepszy byt przygotowano. Sprowadzony w dom bliższy Lublina, miałem tylko uczyć jednego syna i dwie siostry, wkrótce jednak cisnęli się do mnie sąsiedzi, oddając mi dzieci; ile okoliczności pozwalały musiałem naprzyjmować uczniów z przybraniem nauczyciela do pomocy w prowadzeniu tej zebranej szkółki."Wiele lat pedagogicznego doświadczenia i usilne namowy jego dawnych profesorów z czasów Akademii Krakowskiej skłoniły Morykoniego do ubiegania się o funkcję nauczyciela publicznego. W 1810 roku otrzymał patent profesorski w Szkole Lubelskiej nauczając historii, geografii, filozofii a później również literatury polskiej. Jego wrodzona skromność niejednokrotnie powstrzymywała go od podejmowania zabiegów o objęcie urzędów publicznych, tym niemniej jego przygotowanie, zaangażowanie, wiedza zawodowa i osiągnięcia dydaktyczne zostały na koniec docenione; z tegoż powodu w 1819 roku Kajetan Morykoni został powołany przez Komisję Rządową Wyznań i Oświecenia Publicznego na stanowisko rektora Szkoły Wojewódzkiej w Płocku, czyli naszej obecnej "Małachowianki".
"Oddany służbie publicznej osądziłem, że poświęcając się ile możności oświeceniu, wsparciu także ludzkości udzielać się mogę" - w tych zwięzłych słowach nasz patron kwitował swe dokonania na rzecz tworzenia instytucji kultury i oświaty.W momencie, gdy zmierzał do Płocka, jego osiągnięcia na tym polu nie sposób było przecenić. Przebywając jeszcze w Lublinie przyczynił się walnie do założenia "Instytutu Bibliopolicznego", czyli pierwszej, publicznej biblioteki. Brał również czynny udział w pracach Towarzystwa Dobroczynności pełniąc jako jego sekretarz rolę redaktora pism i raportów. W kolejnych latach zaangażował się w powstanie Biblioteki Publicznej w Siedlcach oraz w organizację Szkoły Wojewódzkiej w tym mieście, jak również działającego na potrzeby edukacji kolejnego Towarzystwa Dobroczynności. Już jako płocczanin, nowy rektor ze zdwojoną siłą przystąpił do działania. W krótkim czasie zebrał wokół siebie grupę światłych ludzi. Na początek w mury wielowiekowej szkoły tchnął życie. To dzięki niemu Małachowianka przeszła gruntowny remont, a w oparciu o dotychczasowe doświadczenia, powołał do życia Towarzystwo Miłosierdzia Szkolnego wspierające najuboższych uczniów. Szybko wdrożono nowe programy nauczania, a uczelnia wzbogacona o nowe zbiory biblioteczne, jak również muzeum, odzyskiwała dawny blask, stawała się nowoczesną placówką oświatową.
Tymczasem sam rektor nie zamierzał na tym poprzestać; w niecały rok od momentu objęcia sterów najstarszej szkoły w Polsce wygłosił krótki, acz prekursorski odczyt - "Pierwsze myśli względem utworzenia Towarzystwa Naukowego przy Szkole Wojewódzkiej w Płocku".W ten sposób nasze miasto, które było czwarte pod względem liczby mieszkańców w Królestwie Polskim, wkroczyło w okres jakościowego rozwoju, zyskiwało nową siłę napędową, kolejną wartość. Od tej pory było nie tylko żywym pomnikiem narodowej historii oraz ważnym ośrodkiem administracyjnym, gospodarczym i handlowym. Inicjatywa Kajetana Morykoniego stworzyła podstawy do rozwoju regionalnego ośrodka nauki i kultury. Myliłby się ten, kto by sądził, że do tej pory Płock był intelektualną pustynią. Szkoła Wojewódzka skupiała przecież wybitne grono pedagogów, z których część została podniesiona nawet do rangi doktorów Akademii Krakowskiej. Tu znajdował się również ważny ośrodek władzy sądowej i administracyjnej. W mieście działało aż pięć lóż masońskich spośród czternastu w całym Królestwie Polskim. Brakowało jednakże impulsu, który ukierunkowałby naukowe i kulturalne pasje płockiej inteligencji. Działanie na rzecz oświecenia kraju i dobra publicznego były w tym czasie dążeniem wielu środowisk intelektualnych, dlatego też inicjatywa podjęcia wspólnej aktywności w ramach nowego stowarzyszenia spotkała się z żywym odzewem. Towarzystwo Naukowe Płockie ukonstytuowało się 3 czerwca 1820 roku; jej pierwszym prezesem został biskup płocki ks. Adam Prażmowski, tymczasem Kajetan Morykoni przyjął sobie ponownie skromną rolę sekretarza, przez cały czas pozostawał jednakże duszą stowarzyszenia, organizatorem prac i jego siłą napędową. To on przygotował statut Towarzystwa, opracował kierunki jego działania, pozyskiwał sympatyków i nowych członków. Już niebawem przystąpiono do naukowych opisów Płocka i regionu. Powstawały prace z różnorakich dziedzin począwszy od historii, archeologii, po przyrodę, technikę, szkolnictwo, kulturę, religię, a nawet stan zdrowotności. Opisywano dzieje Płocka i innych miast Mazowsza, historyczne budowle, zamki i kościoły, groby królów polskich w naszej katedrze, dzieje "Małachowianki", przywileje, nadania i swobody udzielone mazowieckim miejscowościom przez polskich monarchów; informowano też o poczynionych odkryciach archeologicznych. Działalność Towarzystwa osłabła znacznie po 1827 roku, częściowo na skutek ubytków kadrowych, po części zaś na skutek zbliżających się nieuchronnie wydarzeń historycznych. Po upadku powstania listopadowego działalność polskich stowarzyszeń została zawieszona. Na zawsze szeregi swego Towarzystwa opuścił również jego pomysłodawca i wizjoner; Kajetan Morykoni zmarł w Płocku 26 grudnia 1830 roku. Przez całe życie kierował się sentencją, którą sam o sobie napisał:
"... Tam (...) gdzie rządzący się prawdą ma wyliczać publiczne posługi, gdzie urzędnik ma wykryć usposobienie swoje, szczerość niewątpliwa przewodniczyć mu powinna.. ani potrafi zamilczeć tego, w czem upokorzonym się widzi, ani też nie ma obawy zarzutu próżnej chluby, gdy wie sam, co zrobił, do czego zdolnym się poczuwa."W ten sposób skromny wełczanin zapisał się trwale w historii naszego miasta; w ciągu ledwie 11 lat swej działalności w Płocku nie tyle zasłużył, co zapracował na włączenie go do panteonu wybitnych mieszkańców prastarego grodu nad Wisłą. Wspomnimy o nim na pewno jeszcze nie raz, bo przecież już za kilkanaście dni będziemy obchodzić 200 lecie istnienia Towarzystwa Naukowego Płockiego - najstarszego stowarzyszenia tego typu w Polsce. Opracowano na podstawie:
Morykoniego 208:06, 22.05.2020
Wychowałem się na Morykoniego;-) Najlepsze lata dzieciństwa i młodości tam spędziłem;-)
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu petronews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas redakcja@petronews.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Wisła Płock w ekstraklasie - nasza fotorelacja!
I teraz Ratusz ma duży problemy- kasa na klub musi być większa.. A tego Dent nie przewidywał...
$$$
20:05, 2025-06-02
Ten wynik już się nie zmieni. Kto prezydentem?
I się smętne ludki odezwały. Czy ktoś poszedł siedzieć za Pis-u? A może za PO? Swój swojemu krzywdy nie zrobi.. A Prezydent ma określone uprawnienia - popatrzmy co zrobił Duda przez te lata? I tyle słów Ewangelii...
Taa
15:06, 2025-06-02
Zderzenie auta z drzewem. Kierowca w szpitalu
Nie zderzył sią z drzewem tylko w nie wjechał. Zderzenie jest wtedy gdy oba obiekty się poruszają. Po zdjęciach widać, że jechał szybko, ale bezpiecznie. 🙂
dziadek
14:25, 2025-06-02
Mężczyzna spacerował środkiem ulicy. Z szablą
to jest gość naszych polityków ze wschodu?
Czy
09:32, 2025-06-02