Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do toalety za potrzebą i w swoim własnym mieszkaniu widzicie... wychodzącego z rury odpływowej szczura. Nasza czytelniczka, która przekazała nam tę niezbyt fajną informację, na szczęście dopiero remontowała mieszanie, więc takiej drastycznej sytuacji nie doświadczyła, niemniej szczury w lokalu się znajdują. I to, jak się dowiedziała, od dłuższego czasu. Chodzi o blok przy al. Jana Pawła II w Płocku, należący do spółdzielni Chemik.
- Dokładnie chodzi o szczury w kanalizacjach na Podolszycach Południowych, w bloku przy al. Jana Pawła II 11, gdzie od jakiegoś czasu robię gruntowny remont mieszkania. W trakcie remontu w niezamieszkanym jeszcze mieszkaniu, gdzie stały już nowo zamontowane meble kuchenne, w jednej z szafek zauważyłam odchody jakiegoś zwierzęcia. Po rozmowach z sąsiadami dowiedziałam się, że niestety, jest w tym bloku problem ze szczurami wychodzącymi z kanalizacji, a dokładnie odpływu z WC - opowiada nasza czytelniczka.
Nikt w mieszkaniu szczurów raczej mieć nie chce, dlatego płocczanka ustawiła wieczorem przy rurze od kanalizacji, która powinna być połączona z WC, żywołapkę.
- Niestety, rano moim oczom ukazał się w niej złapany szczur. Od razu przerażona udałam się do spółdzielni, aby zgłosić fakt i aby usunięto z mojego mieszkania zwierzę. Spółdzielnia zareagowała i zabrała klatkę ze szczurem i zapewniła, że zostanie wezwana firma deratyzacyjna. Po tym zdarzeniu żadnej firmy u mnie w domu nie było. Nie znam procedur deratyzacyjnych. Po zapytaniach w spółdzielni dowiedziałam się, że zostały podjęte działania, aby zwalczyć gryzonie. Jakie? Nie wiem. Sąsiadka już jakiś czas temu, mając szczury dwa piętra niżej, zgłaszała to do spółdzielni i prosiła, aby wymieniono stare rury kanalizacyjne, tzw. piony, po których szczury z łatwością się przemieszczają. Nic nie zostało w tej sprawie zrobione. Jak się okazało deratyzacja, która miała być wykonana po moim zgłoszeniu, też nie została przeprowadzona skutecznie. Po około dwóch tygodniach w mieszkaniu ponownie mam niechcianego lokatora - opisuje lokatorka bloku przy al. Jana Pawła II.
Jak podkreśla, na tę chwilę przez tę sytuację nie jest w stanie zamieszkać we własnym mieszkaniu.
- Czy spółdzielnia coś z tym zrobi? Czy w końcu przeprowadzą skuteczną deratyzację? Kiedy będę mogła spokojnie, bez obaw i strachu przeprowadzić się do mojego mieszkania? - pyta czytelniczka prosząc o pomoc i zaznaczając, że w tym samym bloku jest też problem z myszami.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z nowym zarządem spółdzielni Chemik, który od niedawna rozpoczął "porządki" po burzliwej sprawie z poprzednim prezesem, który niedawno ustąpił ze stanowiska. Jak potwierdza spółdzielnia, faktycznie 1 lipca br. wpłynęła do administracji informacja odnośnie pojawienia się szczurów w jednym z mieszkań w bloku przy al. Jana Pawła II 11 w Płocku.
- Administratorzy od razu zareagowali i wysłali zgłoszenie do certyfikowanej firmy zajmującej się deratyzacją. W pierwszym wolnym terminie, tj. 4 lipca firma wykonała pełną deratyzację części wspólnych, a administratorzy zgłosili w Wodociągach Płockich prośbę o umożliwienie dostępu do pomieszczenia, w którym znajduje się węzeł ciepłowniczy oraz kratki kanalizacyjne. Na dzisiaj wszystkie pomieszczenia i dostępy znajdujące się po stronie Spółdzielni zostały zabezpieczone - informuje zarząd spółdzielni.
Przypomnijmy, że zgodnie z prawem, spółdzielnie mają obowiązek przeprowadzania deratyzacji jedynie w częściach wspólnych zarządzanych budynków. Sanepid wyjaśnia, że zabiegi przeprowadzane w częściach wspólnych budynków (tj. klatce schodowej, korytarzy, piwnic) leżą w gestii administratora budynku, natomiast koszty dezynsekcji mieszkań ponoszą lokatorzy. Działania te są skuteczne jedynie wówczas, kiedy usunie się źródło wylęgania insektów i gryzoni oraz przeprowadzi skuteczną dezynsekcję w całym pionie mieszkalnym w części wspólnej budynku oraz mieszkań, bowiem stworzenia te przemieszczają się ciągami wentylacyjnymi.
- Nasi pracownicy pozostają w stałym kontakcie z lokatorką, będziemy monitorować sytuację - zapewnia spółdzielnia Chemik.
Czytelniczka potwierdziła 12 lipca, że pracownicy spółdzielni wynieśli z jej mieszkania kolejne dwa złapane w żywołapkę szczury, które - tak jak poprzedni - wyszły z rury kanalizacyjnej z odpływu od WC.
[WIDEO]6395[/WIDEO]
Fot. Czytelniczka
Abcd21:12, 12.07.2024
Ciekawa jaka spółdzielnia? Może mazowiecka.
Ja21:34, 12.07.2024
To wszystko wychodzi te dokarmianie kotków pod blokami,zostawianie miseczek z jedzonkiem bo kotki głodne ,wyrzucanie resztek przez balkony plus nie dbanie o śmietniki i nie dezynfekowanie ich..itd.Wszysyko mamy na własne życzenie.
Nik14:19, 13.07.2024
Pracownicy z Azji rozszerzają hodowlę w Płocku dla nich to przysmak i rarytas kulinarny🤣🤣🤣
6 0
Czytać ze zrozumieniem ciężka sprawa. Wyraźnie jest napisane.