Zamknij

Czemu zjeżdżalnią nie zjedziemy do Sobótki? Ratusz tłumaczy się z brodzika

12:03, 18.07.2013 Aktualizacja: 23:48, 20.04.2015 ok. 3 min. czytania
Skomentuj
Ostateczny wygląd zjeżdżalni na Sobótce wzbudził wiele kontrowersji. Płocczanie krytykowali jakość wykonania inwestycji oraz fakt, iż rynną, która pochłonęła ponad 310 tysięcy złotych z budżetu miasta, nie zjedziemy bezpośrednio do zalewu a... brodzika z wodą. Ratusz odpiera te zarzuty i tłumaczy: to było jedyne bezpieczne rozwiązanie.

Na naszym profilu na facebooku podniosły się głosy krytyki, nie zostawiające na płockiej anakondzie suchej nitki. Płocczanie wyśmiewali konstrukcję, projekt zjeżdżalni oraz jej koniec, a więc wannę wypełnioną wodą. -  Dlaczego nie do Sobótki ta zjeżdżalnia? Czemu stoi na środku, na piachu? W sumie to równie dobrze na środku Tumskiej mogli to postawić - komentuje jeden z czytelników. - Panowie daliście czadu! Gratuluje doskonałego wykorzystania 310 tyś. zł - anakonda naprawdę robi wrażenie - pisze kolejny.

Dlaczego nie do Sobótki ta zjeżdżalnia? Czemu stoi na środku, na piachu? W sumie to równie dobrze na środku Tumskiej mogli to postawić - komentuje jeden z czytelników na naszym profilu na facebooku

Ratusz tłumaczy, że takie wykonanie zjeżdżalni było jedyną, bezpieczną alternatywą. - Zjeżdżalnia na Sobótce swoje zakończenie ma w specjalnym basenie, a nie bezpośrednio w wodach zalewu Sobótka. To rozwiązanie bezpieczne, celowe i zgodne z planem - zapewnia Konrad Kozłowski z Zespołu ds. Medialnych Urzędu Miasta Płocka. - Wynika ono z dwóch powodów. Pierwszy to względy bezpieczeństwa - tzw. "wanna hamowna" zapewnia większe poczucie bezpieczeństwa najmłodszym użytkownikom zjeżdżalni w porównaniu z bezpośrednim zakończeniem zjazdu w zalewie Sobótka. Po drugie - Sobótka jest akwenem naturalnym, w którym głębokość wody może się zmieniać. Takie rozwiązanie wyeliminuje sytuację, w której zjazd skończymy w zbyt płytkiej wodzie lub nawet na piasku - dodaje.

Zjeżdżalnia na sobótce swoje zakończenie ma w specjalnym basenie, a nie bezpośrednio w wodach zalewu Sobótka. To rozwiązanie bezpieczne, celowe i zgodne z planem.Takie rozwiązanie wyeliminuje sytuację, w której zjazd skończymy w zbyt płytkiej wodzie, lub nawet na piasku - Konrad Kozłowski, Zespół ds. Medialnych Urzędu Miasta Płocka

Urząd Miasta przekonuje, że to taktyka stosowana na wielu naturalnych akwenach, m.in. w kąpieliskach na mazurskich jeziorach, czy plażach w nadmorskich kurortach. Ratusz zapewnia też, że budzące wątpliwości schody wykonane są z materiałów antypoślizgowych. - Wszystkie powierzchnie do chodzenia, w tym schody, podłoga oraz pokrycia stopni, wykonane są z materiału uniemożliwiającego poślizgnięcie się bosych stóp - przekonuje Kozłowski. - Zastosowane materiały są zgodne z niezbędnymi wytycznymi.

Ratusz zapewnia też, że nad bezpieczeństwem cały czas czuwać będzie ratownik WOPR-u.

Przypomnijmy: do realizacji zadania została wybrana firma z Bytomia, która jako jedyna złożyła swą ofertę. Na wykonanie tej inwestycji zarezerwowano w budżecie miasta ćwierć miliona złotych. Jak się jednak okazało, środki te są niewystarczające. Za 40-metrową zjeżdżalnię ratusz zapłacił ponad 310 tysięcy złotych, a więc 60 tysięcy więcej, niż pierwotnie zakładano.

(Michał Siedlecki)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%