W styczniu 1982 roku płockie osiedle Radziwie znalazło się pod wodą. Był mróz, woda wystąpiła z brzegów i wraz z ogromnymi bryłami lodu siała zniszczenie...
Początkiem tych dramatycznych zdarzeń było przerwanie przez Wisłę wałów przeciwpowodziowych w rejonie Brwilna i Popłacina w nocy z 8 na 9 stycznia 1982 roku. Rzeka ruszyła z całą mocą, przelewając się przez wał w miejscowości Tokary.
O zagrożeniu powodziowym w Płocku wiedziano już wcześniej. Od 4 stycznia obowiązywał alarm przeciwpowodziowy, a na Wiśle ponownie pojawiły się lodołamacze. Początkowo wydawało się, że to dobry pomysł, ale nagła odwilż (trwała od 1 do 9 stycznia) oraz silny wiatr, wiejący w przeciwną stronę, niż tama we Włocławku, spowodowały gromadzenie się w korycie rzeki kry oraz śryżu. Ogromne zwały lodu zaczęły tamować przepływ wody.
W sobotę, 9 stycznia 1982 r., przy stanie wody w Płocku 912 cm, wojewoda płocki ogłosił stan klęski żywiołowej. Rozpoczęła się ewakuacja ludności z zagrożonych terenów. Tego samego dnia woda przelała się przez koronę zapory bocznej Radziwie-Tokary, w rejonie mostu drogowo-kolejowego, a następnie została zalana dalsza część Radziwia. Osunął się nasyp wiaduktu tego mostu, powodując wykolejenie się pociągu relacji Brodnica-Kutno, w wyniku czego 115 osób odniosło obrażenia. W niedzielę rozmyte zostały wały przeciwpowodziowe w Dobrzykowie i Troszynie niemal na całej swojej długości (źródło: katastrofypowodziowe).
- Dla mnie, wówczas komandora Klubu Wodniaków "MORKA" PTTK w Płocku przy ul. Rybaki 10, początek powodzi oznaczał włączenie telefonu... - wspomina Bogusław Trębala, ówczesny komandor Klubu Wodniaków "MORKA" PTTK w Płocku na łamach "Notatek Płockich".
Przypomnijmy, że 13 grudnia 1981 r. gen. W. Jaruzelski ogłosił stan wojenny, a to m.in. objawiło się wyłączeniem telefonów prywatnych. I właśnie początek powodzi stworzył konieczność przywrócenia łączności, przynajmniej z uczestnikami akcji przeciwpowodziowej, do których został zaliczony Bogusław Trębala.
- Około godz. 5, jeśli dobrze pamiętam, to w poniedziałek 11 stycznia 1982 r., odezwał się dzwonek telefonu i usłyszałem komunikat: "Jest powódź w Płocku, proszę organizować ewakuację Stanicy" - opowiadał Bogusław Trębala ("Od powodzi w 1982 r. do powodzi 1997 r.", Notatki Płockie 42/3-172. 33-40, 1997 r.).
Rozległy zator lodowy spowodował, że poziom Wisły był wyższy od najwyższego dotychczas stanu w historii aż o 126 cm. Woda zalała około 10 tys. hektarów gruntów i ponad 5 tys. budynków. Utonęło około tysiąca zwierząt hodowlanych i ok. 57 tys. sztuk drobiu. Szacuje się, że łączne straty wyniosły ponad 5 mld zł. Domy i gospodarstwa rolne na Radziwiu oraz okolicznych wsiach zostały zalane, zniszczone zostały drogi, zalana została Płocka Stocznia Rzeczna.
Tragedia z tych dni znalazła długotrwałe przełożenie na życie wielu mieszkańców. Ewakuowano 15 tys. osób, których domy zostały zniszczone. Tymczasowo mieszkali w szkołach i internatach. To właśnie tam z całej Polski, ale i zagranicznych krajów przesyłano transporty z żywnością i odzieżą.
Usuwanie zniszczeń trwało wiele miesięcy. Pod koniec lutego 1982 r. przywrócono połączenie z prawobrzeżną częścią Płocka, a pierwsi mieszkańcy powrócili do swoich domów. Jednak nie wszyscy. Część z budynków nie nadawała się do odbudowy - ich właściciele otrzymali mieszkania w specjalnie dla nich budowanych blokach na osiedlu Podolszyce Północ.
W wyniku powodzi:
zostało zalanych 10.346 ha gruntów (2% ogólnej powierzchni województwa płockiego) w tym 9.178 ha użytków rolnych,
zostało zalanych i podtopionych 5.250 budynków,
utonęło 1.000 sztuk zwierząt oraz 57.000 sztuk drobiu,
zostały zalane w lewobrzeżnej dzielnicy Płock-Radziwie i zatopione zakłady: Płocka Stocznia Rzeczna, Państwowe Zakłady Zbożowe, magazyn i port Warszawskiej Żeglugi, baza STW, magazyn Polmo, zakład remontowo-budowlany, Kuratorium Oświaty i Wychowania,
uszkodzone zostały zapory boczne zbiornika Włocławek, 5 przepompowni odwadniających zawale, wały przeciwpowodziowe Wisły powyżej Płocka,
zostały zniszczone drogi, sieci energetyczne i telekomunikacyjne,
uszkodzony został nasyp kolejowy od mostu do stacji kolejowej w Radziwiu,
osunął się nasyp przy przyczółku mostu kolejowo-drogowego przez Wisłę od strony Radziwia,
wykoleił się pociąg Brodnica-Kutno, obrażeń doznało 115 osób,
zniszczone zostały na zalanych terenach urządzenia melioracyjne,
zniszczony został rurociąg tłoczny wody pitnej Płock-Radziwie,
zniszczony został zespół ogródków działkowych w rejonie Radziwia (750 działek z naniesieniami budowlanymi) (źródło: katastrofypowodziowe).
Przy tych rozmiarach zniszczeń cudem można nazwać fakt, że nikt wówczas nie zginął...
0 0
Pamiętam jak mieszkańców Radziwia pytano wówczas "jak wam się powodzi".
0 0
Pamiętam tę powódź i pytanie mieszkańców Radziwia "Jak wam się po wodzi".
0 0
Milicjantów wysyłano, żeby pałkami rozbijali zator.
0 0
i te darmowe mieszkania na Podolach i remont daczy w Radziwiu