- Przeżyłam powódź w 1982 roku i teraz jest podobna sytuacja - powiedziała nam Jolanta Michalska, mieszkanka jednego z domów przy ul. Gmury, położonych najbliżej Wisły. - Jak woda przerwie wał, to idzie jak wodospad. U nas idzie powolutku, dlatego mamy czas, żeby się przygotować - tłumaczyła.Chwaliła też straż miejską, która pomagała aktywnie w pakowaniu piasku do worków. Na miejscu społecznie pomagali również pracownicy firmy Konstal z Płocka. Workami z piaskiem zabezpieczano domy, ale woda wdarła się już na podwórka i stale się podnosi.
- Ja mam mamę w wieku 90 lat. Chciałam ją stąd zabrać, ale powiedziała: "Umrę u siebie, zabierzesz mnie po moim trupie". Zresztą, mamy nauczkę po poprzedniej powodzi. Przecież wtedy, w 1982 roku był stan wojenny. Policja i żołnierze po naszej ewakuacji chodzili, sprawdzali, a i tak z tyłu domu powynosili nam kury, złodzieje zabrali wszystko co tylko mogli - wspomina.Jak się okazuje, pani Jolanta wydała książki, w tym również dwie oparte na wspomnieniach jej mamy. Jedna z czasów okupacji, a druga z czasów PRL.
- Cały rozdział poświęciłam powodziom. To jest tak, że jak woda wejdzie tu latem do domów, to postoi i wyjdzie. Ale przy mrozie zamarznie, będzie stała dopóki mróz nie puści. Odpadną nam tynki, to będzie tragedia - martwiła się nasza rozmówczyni.Lodołamacze tylko przy odwilży... Tymczasem stan wód w Wiśle cały czas rośnie. Jak mówił prezydent Płocka, sytuację mogłyby poprawić lodołamacze, jednak Wody Polskie nie zgadzają się z tą opinią.
- W ramach ochrony przeciwpowodziowej, w niektórych regionach Polski możliwe będzie przeprowadzenie akcji lodołamania. Może się ona odbywać, jeśli pojawi się odwilż. Lodołamacze Wód Polskich stacjonują obecnie w portach, ale w razie konieczności i przy spełnionych wymaganych instrukcjami warunkach, będą mogły być użyte do akcji. Obecnie, z uwagi na prognozowane mrozy, nie planuje się lodołamania - wyjaśniają Wody Polskie.Jak mówi wiceprezes Wód Polskich, Krzysztof Woś, faktycznie akcje lodołamania w naszych warunkach geograficznych są najskuteczniejszą metodą zapobiegania powodziom zatorowym na dużych rzekach.
- Aby w ogóle mogło do nich dojść, muszą być spełnione określone warunki - wyjaśnia Krzysztof Woś, który przez kilkanaście lat był kierownikiem technicznym polsko-niemieckiej akcji lodołamania na granicznym i dolnym odcinku Odry. - Aby lodołamacze zaczęły pracę, musi być odwilż. W przeciwnym razie, cała nasza praca poszłaby na marne, bo połamany lód znowu by zamarzł, tworząc potencjalne ryzyko kolejnego zatoru - tłumaczy.Wyjaśnia też, że obecnie pod pokrywą lodową woda wciąż przepływa. Natomiast gdyby lód został pokruszony, połamana kra zamarzałaby natychmiast, co przyspieszyłoby spiętrzanie wody. Gdyby więc w takich warunkach lodołamacze zaczęły działać, połamany lód przy tak niskich temperaturach za chwilę zacząłby zamarzać, co spowoduje, że lodu będzie jeszcze więcej. Jeśli nawet doszłoby do odwilży (a na to się nie zapowiada przez co najmniej tydzień), lodołamanie może trwać od kilku do nawet kilkudziesięciu dni.
- Cała akcja wymaga odpowiedniej strategii. Lodołamacze zawsze pracują w grupach, a współpraca między nimi jest niezwykle ważna. Najpierw idzie "czołówka", czyli dwa lub trzy lodołamacze czołowe, które kruszą pokrywę lodową, a gdy jest ona za gruba, przeprowadzają tzw. luksowanie, czyli rozpędzają się, wpływając dziobami w górę lodu i rozbijając ją swoim ciężarem. Dziennie "czołówka" łamie tyle lodu, ile bez niebezpieczeństwa zatrzymania się połamanej kry lodowej są w stanie odprowadzać lodołamacze liniowe - wyjaśnia Krzysztof Woś.Wraz z postępem akcji lodołamania w górę rzeki, zmniejszają się głębokości. Wówczas duże i silne lodołamacze pracujące w "czołówce", zastępowane są mniejszymi lodołamaczami, które do tego momentu pełniły rolę lodołamaczy liniowych.
- Akcję lodołamania można porównać do gry w szachy: trzeba umieć wyczuć moment, w którym warto się cofnąć, żeby później móc iść do przodu - wyjaśnia Krzysztof Woś, Zastępca Prezesa Wód Polskich ds. Ochrony przed Powodzią i Suszą.
[WIDEO]3794[/WIDEO]
- Na dnie od wody górnej i od śluzy są przeprowadzone przewody, którymi tłoczy się powietrze. Wytwarzane przez nie bąbelki podążają od dna do góry i porywają wodę - dzięki czemu nie ma ona szansy zamarznąć i utworzyć warstwy lodu na zasuwie - wyjaśnia dr Krzysztof Polak.Jak podsumowuje, w tej chwili, aby dodatkowo zabezpieczyć tereny Płocka i Włocławka przed powodzią, najważniejsze jest wybudowanie kolejnego Stopnia Wodnego na Wiśle w ramach projektu Kaskadyzacji Wisły. Wody Polskie intensywnie nad tym pracują (źródło: Wody Polskie). Stan wody Wisły w Płocku o godz. 12.00:
Płotczanin14:45, 09.02.2021
Otwożyć tamę Włocławku
regionalista15:49, 09.02.2021
Czyż nikt nie chce tego , by powstało miasto podobne ( na wzór ) do WENECJI ??? A byłaby ci to wielka atrakcja regionalna dla Płocka i nie tylko , bo i Struzik by się z tego cieszył , chwalił i chyba 2 w Ewropie . A w którym Europejskim kraju jest molo zbudowane na królowej ( królewskiej ) rzece , tak jak w Płocku ?
Jaga17:58, 09.02.2021
Zapytam wprost jesteś idiotą?
Zawiślak00:12, 10.02.2021
Zenek uspokój się.
Spaceboy@vp.pl17:04, 09.02.2021
A ja proponuje nic nie mówić ,bo to nie ma sensu wystarczy obserwować i wyciągnąć wnioski przy oddawaniu głosu !
gość09:39, 10.02.2021
Tak , najlepiej na idiotów z łopozycji, żeby puścili z torbami.
Greg18:09, 09.02.2021
Widziałaś/eś, krę lodu w Wenecji, czy tylko białe myszki wpisujesz?
Greg18:10, 09.02.2021
Widzisz*
SAPER18:20, 09.02.2021
Należy wysadzić tamę we Włocławku, PIS i rząd Płocka.
Dziewczyna Z Zapalka19:02, 09.02.2021
A jak już wszystko i wszystkich wysadzisz, to co dalej? Nie będzie niczego? Był już taki.
Jolka18:43, 09.02.2021
A co zrobiono od 1982 roku nic. Wisła jest zamulona. Urząd Miasta ma pieniądze dla siebie.
BR21:17, 09.02.2021
To Wody Polskie zajmują się rzekami , a nie Urząd Miasta. Urząd nie ma takich kompetencji.
13:26, 12.02.2021
Tylko to nie Urząd odpowiada za stan rzek, tylko Państwo , Wojewoda .
Hania19:19, 09.02.2021
Na zdjęciach widac ze pracownicy strazy miejskiej tylko sypia piasek do worków a może tak odciążyc zmeczonych noszeniem mieszkańców i ponosić troche worków chyba że siły się nie ma więc pora zrezygnować z pracy bo nam mieszkańcom potrzebni tez tacy strażnicy co pomoga dźwigac te ciężkie worki
gfdsa08:13, 20.02.2021
i co jeszcze? Gdzie się pobudowali tak mają
....19:50, 09.02.2021
Lodołamacze tydzień temu powinny ruszyć A teraz to tylko czekać zostało. Barany jedne później wypłacą po 5 tyś dla ludzi którzy stracic mogą dorobek życia i na tym się skończy. Brak słów!!!!!!!!!!!
Zzzz23:23, 09.02.2021
Otorzcie ta tame we wliclawku bo te waly nie wytrzymaja ludzie myslcie troche.
08:01, 10.02.2021
PIS obsadził wszystkie stołki.Taki los wam zgotowali.Podziękujcie im.
Dalej głosujcie na nich,to podniosą wam emeryturę o 50 zł brutto
08:05, 10.02.2021
To PIS wam zgotował taki los.Obsadzili wszystkie stołki takimi Woś-iami Podziękujcie im i dalej na nich głosujcie mieszkańcy Gmur.
pomysł09:40, 10.02.2021
Poktraktować Wiłę glikolem.
pomysł09:41, 10.02.2021
Wisłę*
Amoże15:19, 10.02.2021
A może tam powinne być tereny zalewowe
Hehe08:16, 20.02.2021
Co to za zalanie? Trochę wody na chodniku i jezdni. Przecież to natura, nikt celowo tego nie zrobił.
0 0
Najpierw proponuję otworzyć słownik ortograficzny :P