archiwum prywatne Sylwii Guzowskiej
Sylwia Guzowska pochodzi z Płocka, tu ma rodzinę. - Od zawsze chciałam być niezależna i starałam się funkcjonować samodzielnie, dlatego w wieku 15 lat wyjechałam do Polic, do szkoły z internatem - opowiada Sylwia. Niestety, rok później jej choroba, rdzeniowy zanik mięśni, stała się tak zaawansowana, że Sylwia musiała usiąść na wózek inwalidzki.
- Pomimo tego, w Policach zdałam maturę i skończyłam szkołę policealną - uśmiecha się Sylwia. Dziewczyna wyjechała na studia do Szczecina. - Wózek elektryczny pozwalał mi dotychczas na samodzielne życie w akademiku i studiowanie - wyjaśnia.
Teraz jednak Sylwia ma ogromny problem. - Mój wózek wszedł w 7. rok życia. Od dłuższego czasu psuł się, ale starałam się go naprawiać z nadzieją, że niedługo mija 5 lat i będę miała już po tym okresie prawo do wymienienia go - tłumaczy.
- W październiku ubiegłego roku minęło te 5 lat, a w styczniu tego roku minęło też pełne 5 lat według MOPR-u. Na przełomie lutego i marca można było składać wreszcie wnioski, jednak... punkt z dofinansowaniem do wózków specjalistycznych (elektrycznych) został z nich wycofany na rok, a z tego co słyszę, dofinansowania te mają już nie wrócić... - smutno opowiada Sylwia.
To był spory cios, tym bardziej, że w lipcu wózek znów się popsuł i płocczanka, pomimo swojej ogromnej chęci do samodzielnego życia, musiała zrezygnować ze stażu i wrócić do domu.
- W czasie wakacji wózek naprawiłam znowu i wróciłam niedawno do akademika. Jednak trzy dni temu mój wózek znów zaczął się wyłączać, mimo tego, że moduł w komputerze, który kosztował ponad tysiąc złotych, został wymieniony - Sylwia nie ukrywa, że to bardzo duży problem.
- Bez wózka elektrycznego nie jestem w stanie przesiąść się z łóżka czy skorzystać z toalety. Póki co, jeżdżę nim po pokoju w akademiku, bo nie mam wyjścia, ale wiadomo, nie mogę wyjść już na dwór czy samodzielnie dojechać na uczelnię, gdyż jest to zwyczajnie dla mnie stresujące. Boję się, że np. podczas zjeżdżania z krawężnika wózek może się wyłączyć, a ja mogę spaść, czy też wózek może się nagle zatrzymać na pasach czy torach tramwajowych... - martwi się studentka.
archiwum prywatne Sylwii Guzowskiej
Do zbiórki na nowy wózek znajomi namawiali ją od dawna. - Nie chciałam pomocy i mówiłam, że naprawię i dalej będę mogła z niego korzystać. Niestety, moje finanse już się skończyły, a nie chcę ciągle obarczać tym rodziców, bo samo utrzymanie się w obcym mieście jest kosztowne... - widać, że Sylwii nie jest łatwo prosić o pomoc.
Właśnie dlatego postanowiliśmy pomóc tej dzielnej dziewczynie. Jeśli ktoś, komu życie nie ułatwia funkcjonowania, idzie przez nie z tak dużym samozaparciem, optymizmem i chęcią samodzielnego rozwiązania problemów, warto to docenić i pomóc.
Na zakup nowego wózka potrzeba 18 tys. zł. 73 osoby zebrały już blisko 3 tys. zł. - Jeżeli znajdzie się ktoś, kto zechce mi pomóc, będę bardzo wdzięczna! - mówi Sylwia.
Jeśli i Wy chcecie pomóc bohaterce naszego artykułu, możecie wpłacić pieniądze poprzez tę STRONĘ. Jak zawsze przy tego typu akcjach, liczy się każda złotówka...
Policjant na rowerze miejskim chce pobić rekord
Kolega ma najwyraźniej "parcie na szkło", może i idea słuszna, ale myślę że jazda tyle godzin bez snu to stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym zarówno dla siebie jak i innych uczestników, ale myślę że ten pan coś o tym już wie.
Rozsadny
09:35, 2025-06-27
Poważny wypadek na małej obwodnicy Płocka
Nie obwodnica.
C uj
06:07, 2025-06-27
Potężna kasa na zdrowie Polaków
minikogo?
ogłoszenie
20:47, 2025-06-26
Wiatraki bliżej domów, ale ceny prądu zamrożone
płaci "TuSSk" robi. W zasadzie to kiedy pójdziecie na całość i zlikwidujecie tą odległość?
Niemiec
20:42, 2025-06-26
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz