Zagrożenie powodziowe jest jednym z najpoważniejszych problemów w powiecie płockim. Ze względu na coraz częstsze anomalie pogodowe spowodowane zmianami klimatu, a tym samym większe ryzyko wystąpienia powodzi, w Starostwie Powiatowym w Płocku 5 listopada br. została zorganizowana Konferencja poświęcona bezpieczeństwu powodziowemu.
[FOTORELACJANOWA]2395[/FOTORELACJANOWA]
W spotkaniu wzięli udział radni powiatowi, przedstawiciele KM Policji, KM PSP, wójtowie gmin powodziowych oraz przedstawiciele Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie: Wiceprezes PGW WP Jacek Jarząbek, Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie Artur Rychlewski, Z-ca Dyrektora Departamentu Ochrony przed Powodzią i Susza PGW Wody Polskie Krzysztof Chęć, Dyrektor Zarządu Zlewni we Włocławku Piotr Feliniak oraz Kierownik Wydziału Koordynacji Ochrony przez Powodzią i Suszą RZGW w Warszawie Barbara Tańska. Gospodarzem spotkania był Starosta Płocki Sylwester Ziemkiewicz.
- Przedstawiciele PGW WP omówili działania i prace, które obecnie są realizowane na obszarze Zbiornika Włocławskiego. Na bieżąco realizowane są przeglądy wałów, udało się również nawiązać współpracę z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w zakresie prac w pasie drogowym drogi krajowej nr 62, przebiegającej wzdłuż koryta Wisły (prace związane z przepustami). Obecnie PGW WP jest na etapie uzyskiwania pozwoleń na bagrowania Zbiornika Włocławskiego, które na większą skalę ma się rozpocząć jesienią 2025 roku. Łączne wydobycie rumoszu wyniesie 2 685 400 m3, z czego na samym odcinku Dobrzyków-Gmury-Radziwie zamierza się wydobyć około 1,8 mln m3. Bagrowanie realizowane będzie ponadto w rejonie Kępy Polskiej, Rakowa i Drwał oraz punktowo na odcinkach pomiędzy Płockiem a Duninowem - relacjonuje Starostwo Powiatowe w Płocku.
Podkreślmy przy tym, że pojemność Zbiornika Włocławskiego określa się na 370 mln m3, z czego rumosz stanowi obecnie około 19% pojemności Zbiornika, czyli 70 mln m3.
Największym problemem w skutecznym działaniu są obecnie przewlekłe procedury legislacyjne, w tym zawiłe procedury uzyskiwania zgód, uzgodnień i pozwoleń, utrudnienia z wywożeniem rumoszu poza obręb wałów (w polskim prawie rumosz z dna Wisły określony jest jako odpad, zatem jego wywożenie czy wykorzystanie jest obwarowane wieloma ograniczeniami). Problemem są też pieniądze - na prace przeciwpowodziowe konieczne jest spore zabezpieczenie finansowe. Nie bez znaczenia są także ograniczenia związane z ochroną środowiska oraz brak odpowiedniego sprzętu w Zarządzie Zlewni.
Z perspektywy samorządowców natomiast, wykonywany jest niedostateczny nakład prac w zakresie bagrowania, a to skutkuje regularnym wzrostem ilości rumoszu w Zbiorniku. To natomiast oznacza wypłycanie go i zmniejszanie ilości wody, jaką będzie mógł przyjąć w przypadku chociażby obfitych opadów czy spływu wód z górnego biegu Wisły. Samorządowcy podkreślali też, że są pozostawiani sami sobie w przypadku działań doraźnych, cyklicznie mających miejsce na obszarze m.in. Gminy Słubice. Od wielu lat powraca też kwestia budowy slipów na wałach na odcinku Wyszogród-Płock.
Konieczne jest także podjęcie działań na Słupiance i Mołtawie, ponieważ występujące tam regularnie cofki tworzą bardzo poważne zagrożenie. Samorządowcy zaznaczali, że fakt, iż Wisła nie przerwie wałów wiślanych nie oznacza, że woda nie wedrze się od strony tych wezbranych rzek, zalewając znaczne obszary gmin. Zauważono także, iż istnieje konieczność opracowania spójnej Koncepcji działań przeciwpowodziowych dla całego odcinka Zbiornika Włocławskiego, które umożliwią sprawne przeciwdziałanie zagrożeniu. Jako przykład podano fakt, iż przerwanie wałów w rejonie Młodzieszyna spowoduje zalanie całej Doliny Iłowsko-Dobrzykowskiej aż do granic Płocka.
Jakie są wnioski ze spotkania? Przede wszystkim zdecydowano się zawrzeć porozumienie pomiędzy poszczególnymi samorządami a PGW WP, które określać będzie nie tylko intencje, ale wiążące zakresy działań i zobowiązań stron do przeprowadzenia w określonym czasie. Może to stanowić istotny element w działaniach na rzecz poprawy bezpieczeństwa powodziowego w powiecie płockim.
Włodek22:27, 06.11.2024
3 0
To wszystko o czym piszecie jest ważne ,ale trzeba zacząć od złych tematów które dzieją się na Wiśle . W tym roku wiosną jakiś " przedsiębiorca" ( nie podaje nazwiska) zaczął pogłębiać Wisłę ,ale uwaga gdzie?a no tam gdzie głębokość sięgała 5 mb po stronie płockiej i łatwo było wydobyć piach na brzeg i sprzedać . Gmina zapłaciła za wydobycie piach sprzedany czyli kasa się zgadza . Po stronie Popłacina jest 0,60 cm wody nie ma szans przepłynięcia nawet nie dużą łodzią ale kogo to obchodzi ,przecież tu chodzi o kasę a nie po pogłębienie we właściwym miejscu . Trzeba też dodać ,że gmina wydała pieniądze zgodnie z przeznaczeniem i co im zrobisz?. N a wysokości Popłacin - Brwilno pływają na wodzie umocowane w dnie jakieś metalowe " bańki wypornościowe " do których na zimę dopina jakiś prywatny przedsiębiorca za grube pieniądze refulery ,które niby mają za zadanie rozbijać spływający lód . Pamiętacie państwo bardzo poważny zator z kry jaki zrobił się na Wiśle ? to właśnie przez to urządzenie . Do płycizn jakie powstały po stronie Popłacina też przyczyniło się to urządzenie . Podobno utrzymanie tego bezsensowego urządzenia w skali roku to 1 milion złotych ,,czyli kasa znów się zgadza. . Dodam też ,że po wale który ma zabezpieczać zalanie ludzkich dobytków samochody jeżdżą jak po ul Marszałkowskiej i w zasadzie nikt nie zwraca na to uwagi . Bardzo jestem ciekaw czy w przyszły roku będzie to pogłębianie wykonane w przemyślany sposób ,czy zgodnie z wolą wykonawcy. 22:27, 06.11.2024
Lucyna 06:16, 07.11.2024
2 0
Po ostatnich wydarzeniach w Płocku obiecano pogłębić koryto Wisły. Oczywiście śmierdzące lenie z UMP nie zrobiły nic.
Powódź to nie wina zmian klimatycznych tylko bardzo poważnych zaniedbań urzędniczych.
Za każdą powódź winni są radni danego powiatu. 06:16, 07.11.2024
Leszek10:12, 07.11.2024
0 0
Wyżej pan Włodek wspomniał o jakiś bańkach pływających na Wiśle ( Popłacin) , to prawda proszę państwa właśnie tam zatrzymują się spływające konary ,drzewa i różne śmieci, do tego dołącza kra i zator gotowy . Obserwuję co roku tą sytuację . W tym roku kry było mało ,ale naniosło różnych drzew gałęzi i nie wiele brakowało ,aby zator powstał . Może ktoś przyjrzy się tej nabijającej komuś kieszeń szkodzącej budowli .Panie i panowie dziennikarze uważam ,że powinniście się zainteresować tematem 10:12, 07.11.2024