Gospodynie w dwóch poprzednich meczach na własnym parkiecie zdążyły już przyzwyczaić kibiców, że mecze z ich udziałem nie należą do nudnych, a o wynik trzeba drżeć aż do końcowej syreny. Wspierane przez kilkunastoosobową grupę kibiców warszawianki, które w tym sezonie potrafiły wygrać tylko raz, przyjechały do Płocka powalczyć o korzystny rezultat i można było spodziewać się ciekawego spotkania.
Pierwsza kwarta była bardzo wyrównana. Obydwie drużyny nastawiły się na zdobywanie punktów i trzeba przyznać, że wychodziło im to całkiem przyzwoicie. Trochę gorzej było w defensywie i w efekcie żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi. Wprawdzie w czwartej minucie spotkania, dzięki celnym rzutom Moniki Maj i Dominiki Paczkowskiej, Polonia zdobyła cztery oczka przewagi, jednak płocczanki dość szybko odrobiły minimalną stratę. Do końca pierwszej kwarty koszykarki grały punkt za punkt i pierwsza część spotkania zakończyła się remisem 19:19.
Fatalna dla gospodyń okazała się druga kwarta. Już od samego początku to rywalki pokazały, że przyjechały do Płocka zgarnąć pełną pulę. Mon-Pol nie potrafił nawiązać walki i przewaga koszykarek z Warszawy wzrastała z minuty na minutę. Gospodynie popełniały zbyt dużo prostych błędów, a do tego grały nieskutecznie pod koszem rywalek. W całej drugiej kwarcie zdobyły tylko 6 punktów, wszystkie zresztą autorstwa Sylwii Janas. Polonia grała swoje, zdobywając 19 punktów i na przerwę drużyny schodziły przy wyniku 25:38.
Na drugą połowę gospodynie wyszły o wiele bardziej skoncentrowane i powoli zaczęły odrabiać straty. Chociaż pierwsze punkty po przerwie zdobyła dla Polonii Izabela Błajda, później skuteczniejsze były płocczanki. Sygnał do odrabiania strat dała Agnieszka Lichomska, która zdobyła z rzędu 6. Punktów. Z biegiem czasu trafiać zaczęły też inne zawodniczki i na niespełna minutę przed końcem trzeciej kwarty, po celnym rzucie Sylwii Janas Mon-Pol zniwelował przewagę rywalek do czterech oczek. Ostatnie w tej kwarcie punkty zdobyła Natalia Małaszewska, jednak ostatecznie to płocczanki wygrały tę część 22:14, a w całym spotkaniu przegrywały już tylko 47:52.
W czwartej kwarcie gospodynie nadal próbowały gonić wynik i nastawiały się głównie na ofensywę, zapominając czasami o obronie. I chociaż kilka razy udawało się płocczankom zbliżyć do rywalek na dystans jednego trafienia, zawodniczki z Warszawy w takich momentach popisywały się celnymi rzutami za trzy punkty i ponownie oddalały się od Mon-Polu. We znaki dawała się gospodyniom szczególnie Natalia Małaszewska, która była nie do powstrzymania dla płocczanek. Ostatecznie mimo ambitnej postawy Mon-Polu na uzyskanie korzystnego rezultatu zabrakło czasu i mecz zakończył się porażką płocczanek 70:73.
Bardzo dobrze zagrałyśmy szczególnie drugą kwartę - powiedziała najskuteczniejsza w ekipie gości Natalia Małaszewska. - Za to po przerwie Mon-Pol zagrał bardzo ambitnie i wynik do końca był sprawą otwartą, chociaż wydawało się, że wypracowałyśmy sobie w pierwszej połowie dość bezpieczną przewagę i kontrolujemy spotkanie. Mon-Pol po przerwie zagrał dużo lepiej, widać że ta młoda drużyna ma potencjał i przyjemnie patrzy się na taką grę, jaką zaprezentowały dziewczyny. Cieszy mnie też, że inaczej niż w poprzednim spotkaniu, moje dzisiejsze rzuty za trzy punkty pomogły drużynie, bo kilka razy udało mi się trafić w momencie, kiedy Mon-Pol niebezpiecznie się do nas zbliżał - dodała rozgrywająca gości.
Justyna Pytlarczyk, zawodniczka Mon-Polu: - Nie wiem, co się z nami dzieje w pierwszych połowach, że ta gra wygląda tak a nie inaczej. W przerwie patrzymy na wynik, a tak jest kilkanaście punktów straty i musimy gonić i to we własnej hali. Mocno pracujemy na treningach a nie przynosi to efektów w pierwszej połowie. W trzeciej i czwartej kwarcie udało nam się trochę zbliżyć, ale później Małaszewska rzuciła nam kilka trójek, a my za późno znalazłyśmy na nią sposób, zmieniłyśmy obronę, ale zabrakło już czasu - dodała.
Mon-Pol Płock - SKK Polonia Warszawa 70:73 (19:19; 6:19; 22:14; 23:21)
Mon-Pol: Justyna Pytlarczyk (22), Sylwia Janas (16), Agnieszka Lichomska (15), Karolina Sikorska (8), Paulina Kutycka (7), Agnieszka Wierzbicka (2), Aleksandra Gruchot, Natalia Urbaniak
Polonia Warszawa: Natalia Małąszewska (28), Monika Maj (13), Dominika Paczkowska (13), Izabela Błajda (11), Iwona Gawryszewska (6), Anna Cwyl (2), Anna Maria Kolasińska, Karolina Zduniak, Paulina Stankiewicz
Sędziowie: Robert Bieńkowski, Robert Klukowski
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu petronews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas redakcja@petronews.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Wystawiał recepty, udawał lekarza
Mając dolegliwości trafiłem do lekarza POZ który słynął z tego żeby nie zaszkodzić i nie pomóc czyli totalne beztalencie i tym razem też nie pomógł. Na SORZE też nie wiele lepsi. a na prywatnie totalnie odklejony. To są realia leczenia w Polsce czyli wstyd i hańba. Żyją z naszych składek a pacjenta mają głęboko... Ludzie płacą ogromne składki zdrowotne a i tak muszą leczyć się prywatnie więc gdzie ty u jakiś sens?
Janek
06:50, 2025-07-13
„Cud nad Wisłą” w Płocku - historia wciąż żywa
Jakoś nie widać wpisów po dniu wczorajszym
Taa
06:30, 2025-07-13
Wystawiał recepty, udawał lekarza
Zobaczcie ludki. Niby nie był prawdziwym lekarzem ale większość których leczył była bardzo zadowolona. Może nawet ma więcej pozytywnych komentarzy odnośnie leczenia niż niejeden lekarz z POZ. Bardzo dobre podejście do dzieci z zastosowaniem skutecznego leczenia i efekt prawie natychmiastowy czy stawianie osób starszych na własne nogi to w tych czasach bardzo rzadkie.
Gall
06:02, 2025-07-13
Dostrzegli, jak jechał oplem. Trafił do więzienia
Te nie fikaj tylko polej no kielycha
Sylwek
05:39, 2025-07-13
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz