- Od początku chcieliśmy postawić na szczerość, bo mamy prawdziwych braci sadowników. Zresztą, z nazwą też jest nieco śmieszna historia, ponieważ tak nazwaliśmy roboczo projekt, ale w trakcie jego realizacji okazało się, że nic innego nie pasuje - wyjaśniła.Bracia Paweł i Adam rozwinęli firmę Sadko, która zajmowała się wyłącznie owocami - zajęli się przetwórstwem. Ostatnio wprowadzili projekt innowacyjny, czyli musujące jabłko, które jest alternatywą dla niezbyt zdrowej oranżady. To, co charakterystyczne dla soków Braci Sadowników, to brak konserwantów i bardzo krótka lista składników. Miałam okazję spróbować tych produktów i mogę z czystym sumieniem potwierdzić - są pyszne, oryginalne w smaku, a same etykiety przygotowane ze sporą dozą kreatywności. Na przykład, żeby wytłumaczyć naturalny wygląd soków, na etykiecie znajdziemy strzałkę z napisem "To jest osad".
A instrukcja obsługi? "Po otwarciu przechowuj w lodówce i wypij do 48 godzin. Jeśli zdążysz wypić sok zanim znajdzie się w lodówce, nie wpadaj w panikę. Nam się to zdarza bardzo często".Jak tłumaczą bracia, w firmie tłoczą, musują, przecierają, suszą, ale przede wszystkim uprawiają jabłka. Ich produkty powstają dzięki codziennej pracy w sadzie, o który bardzo dbają, podobnie jak o pszczoły, które mieszkają w tym miejscu. - Jabłka możemy podzielić na różne rodzaje - opowiadał nam podczas spotkania Paweł. - Najprostszy podział to na jabłka, czerwone, zielone i dwukolorowe, przy czym kolor tych ostatnich jest w dużej mierze uzależniony od pogody. Kolejny podział to na wielkość, są drobno- i wielkoowocowe - tłumaczył.
Zaprezentował też różne odmiany jabłek. Jedną z najsmaczniejszych jest gala, o kremowej barwie miąższu i sporej twardości i kruchości. Red jonaprince (odmiana jonagold) jest natomiast bardziej kwaśna, o bielszym miąższu, a szampion - najbardziej popularną odmianą w Polsce, mniej twardą. Jest też ligol, charakteryzujący się bardzo białym miąższem. - Te jabłka, wyhodowane w Polsce, są najlepsze do sałatki, ponieważ nie ciemnieją - wyjaśniał Paweł.Nowe smaki powstają na bazie jabłek, ale nie tylko. - Mamy tu testy korytarzowe - śmiała się pani Aleksandra. - Bracia mają dość kreatywne pomysły, ale to tylko się cieszyć, że możemy rozwijać te pasje - dodała, tłumacząc, że polscy konsumenci lubią albo słodkie smaki, albo kwaśne. Pośrednie nie wzbudzają ich zbytniego zainteresowania. Bracia zaprosili nas także do sadu. Myślicie, że zbieranie jabłek jest proste? No cóż, niekoniecznie. Po pierwsze, trzeba wybrać odpowiednie, dojrzałe jabłko, dobrze wybarwione. Po drugie, nie wolno zrywać razem z liśćmi, ponieważ drzewo potrzebuje tej energii, która w liściach jest zawarta. Po trzecie, nie wolno odrywać całkiem ogonka, tylko w specjalnym miejscu, co gwarantuje najlepszą jakość jabłka już po zerwaniu i brak uszkodzeń drzewa. Sad Braci Sadowników jest ogromny, a rosną w nich przeróżne odmiany jabłek, oparte o specjalne konstrukcje z betonowych słupków, przy których jest też system nawadniania. Drzewa jednej odmiany co 8-10 drzewko przeplatane są odmianami ozdobnej jabłoni, które pełnią funkcję zapylaczy (do nich chętniej przylatują owady). My zbieraliśmy przepyszne szampiony, które w skrzyneczkach pojechały specjalnym transportem z przyczepkami (jak śmialiśmy się, "ciuchcią tumską") wprost do hali produkcyjnej. A hala była ogromna, łącznie z chłodniami, do których jabłka trafiają zaraz po zebraniu, żeby się zahartowały i wielkim basenem, który wcale nie służy do mycia owoców.
- To najdelikatniejszy sposób na transport jabłek, dzięki temu nie obijają się - wyjaśniał nam Paweł. Do poszczególnych "torów" basenu jabłka trafiają posegregowane przez maszynę. Każdy z owoców ma wykonanych około 30 zdjęć i na tej podstawie są opuszczane do odpowiedniej komory. Podział ich może być ze względu np. na kolor czy wielkość.Oczywiście, nad każdym etapem drogi owoców czuwają pracownicy. To oni pilnują, żeby nie przedostały się jabłka uszkodzone. - Nie wszystko może zastąpić maszyna - mówił nasz przewodnik. A maszyn na hali produkcyjnej faktycznie nie brakowało. Pakowały owoce do specjalnych kartonów, naklejały oznakowania, otulały siatką - wszystko w zależności od zapotrzebowania i wymagań klientów. Efekty pracy całej ekipy możemy próbować później na przykład na stacjach Orlenu czy w sieci popularnych sklepów spożywczych. I przyznam, że zupełnie inaczej patrzę teraz na owoce czy soki, których drogę powstania oglądałam osobiście.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu petronews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas redakcja@petronews.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Potrącenie pieszej na przejściu w Płocku
Nie wiem nic o tym zdarzeniu. Ale sam wielokrotnie widziałem ludzi pchających się pod koła, smartfon w ręku i nic się nie liczy...
Taa
05:59, 2025-05-22
Wypadek - auto stanęło w ogniu, nie żyją 2 osoby
to już trzeba mieć talent aby w środku tygodnia, w środku nocy, przy pustej drodze trzypasmowej trafić w chyba jedyne w miarę okazałe drzewo które się przy niej zachowało. czyżbyśmy mieli się zaraz dowiedzieć, że tym autem też kierował emeryt o składce oc 300 złotych na rok jak ten co ledwo co przejechał pieszą?
brawo
05:51, 2025-05-22
Potrącenie pieszej na przejściu w Płocku
Młoda i nieroztropna. Ludzie, czy tak trudno się rozejrzeć? Można uniknąć błędu inne uczestnika ruchu i jednocześnie ocalić swoje zdrowie!!!
ZOZ
22:48, 2025-05-21
Dwie osoby w szpitalu po zderzeniu auta z drzewem
Proszę osoby poszkodowane o kontakt 664694990
Dominikk
22:41, 2025-05-21
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz