Na Mazowszu przeprowadzono dziesiątki zbiórek darów i wpłat na rzecz powodzian. Organizowało lub współorganizowało je wiele samorządów z naszego regionu i innych mazowieckich instytucji.
Jak zauważa marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, Mazowszanie po raz kolejny okazali się solidarni z tymi, którzy nagle znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji.
– Należą się im za to słowa uznania i podziękowania. Oprócz takich pięknych, ludzkich zrywów potrzebne są jednak – na poziomie centralnym i samorządowym – kolejne rozwiązania systemowe, mające na celu zmniejszenie zagrożenia powodziowego i ograniczenie strat w razie powodzi.
W pomoc zaangażowały się też podlegle samorządowi województwa jednostki. Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” tylko w swym pierwszym transporcie dla powodzian dostarczyła zalanym miejscowościom ponad 10 tys. kombinezonów ochronnych i wodę.
– Pokazaliśmy ogromną solidarność z mieszkańcami terenów objętych powodzią, których życie w ułamku sekundy legło w gruzach. Pamiętajmy, że ta pomoc wciąż będzie potrzebna.
- Z naszej jednostki OSP wszyscy w to się zaangażowali, pracy było mnóstwo, bo przekazywano nam bardzo dużo darów, trzeba było to segregować, pakować, przenosić i ładować do samochodów. Niektórzy z nas wzięli urlopy, żeby pomóc w zbiórce – opowiada Miklarz.
- Zaczęło się od tego, że w niedzielę, 15 września, gdy na południu kraju zaczął się powodziowy dramat, dostałam mnóstwo telefonów od sołtysów z Polski, z którymi spotykam się podczas szkoleń i konferencji organizowanych przez Fundację Wspomagania Wsi – opowiada Kinga Witkowska, sołtyska Bodzanowa. – Pytali, czy mogą nam pomóc, bo nas zalało. A to chodziło o inny Bodzanów, pod Głuchołazami. Po kontakcie z jego sołtyską i z burmistrzem naszej gminy od razu wiedzieliśmy, co robić. Ogłosiliśmy zbiórkę rzeczową, a oprócz tego nasz urząd miasta i gminy uruchomił zbiórkę finansową na rzecz odbudowy Bodzanowa.
- Kuba załatwił zgodę prezesa Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Nowego Dworu na to, byśmy wzięli ze sobą karetkę, należącą do tego WOPR – opowiada Emil Sawicki.
- Gdy usłyszałem o powodzi, od razu przyszło mi na myśl, żeby pomóc powodzianom — mówi Sawicki.
- W tych miejscowościach, w których pomagaliśmy, mieszkają głównie osoby starsze. One same nie miały sił, by np. wynieść zniszczone meble. Na przyjazd karetki trzeba było tam czekać po kilka godzin. W razie potrzeby udzielaliśmy więc pierwszej pomocy, opatrywaliśmy rany, zawoziliśmy ludzi do szpitala - opowiada Emil Sawicki.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu petronews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz