Nasz czytelnik w dniu premiery postanowił podzielić się z nami swoimi odczuciami po obejrzeniu najnowszej produkcji Patryka Vegi. Jak ocenia „Politykę”? Zapraszamy na Płockie Recenzje.
Opis producenta
W „Pitbullu” Patryk Vega zajął się policją, w „Botoksie” wziął pod lupę służbę zdrowia, a teraz przyszedł czas na polską scenę polityczną. Co robią i jak zachowują się najważniejsi ludzie w kraju, kiedy gasną światła kamer i spadają maski? Jak władza i dostęp do publicznych pieniędzy wpływa na osoby piastujące najwyższe urzędy i pełniące obowiązki wobec Narodu? Bezkompromisowa „Polityka” odpowiada na te pytania. To film o przedstawicielach wszystkich frakcji i ugrupowań politycznych w Polsce, o rządzących i opozycji, o świeckich liderach i politykach w sutannach. Obraz, który bez taryfy ulgowej odkrywa przed widzem kulisy największych afer, przekrętów i skandali oraz pokazuje polityków, jakimi są naprawdę. Ujawnia ich na co dzień skrywane oblicza i zachowania, o których wiedzą tylko nieliczni.
Główne role w filmie gra prawdziwa plejada gwiazd, w tym: Andrzej Grabowski, Zbigniew Zamachowski, Maciej Stuhr, Daniel Olbrychski, Tomasz Oświeciński, Iwona Bielska, Janusz Chabior, Antoni Królikowski, Marcin Bosak, Ewa Kasprzyk, Karolina Szymczak, Anna Karczmarczyk, Tomasz Sapryk i wielu innych.
Recenzja czytelnika: Polityka – miał być szok i… był!
Niewiele jest filmów na świecie, które wywołują tak jednorodne reakcje. Pamiętacie „Titanica”? Wszyscy płakali. „Shrek”? Cała sala rżała ze śmiechu, niczym osioł. „Blair Witch Project”? Tak, też miałem zamknięte oczy.
Po „Polityce” Vegi każdy z kina wychodził w niedowierzaniu, że to się naprawdę zdarzyło. Milczenie, zmęczenie, zażenowanie… Mało jest innych reakcji. Nie wiem do jakiego gatunku nawet zaliczyć ten gniot. Komedia? Poza jedną osobą, nikt się nie zaśmiał. A i śmiech tej jednej osoby był o tyle dziwny, że na ekranie akurat nie działo się nic do śmiechu.
Obyczajowy? Tak mi było szkoda wybitnych, polskich aktorów jak Grabowski, Stuhr, Olbrychski czy Zamachowski, którzy nagle, wyciągnięci z produkcji, które nas bawiły i wzruszały, wpadli na plan jakiegoś paradokumentu nastoletniego YouTubera. Chociaż… inaczej podchodząc do klasyfikacji, to właściwie jest to nowy klasyk pewnego gatunku. Charakteryzacja, dobór postaci, dialogi czy scenariusz to istny dramat.
Myślałem, że zidiocenia i głupoty kwiatu polskiego kina, jakim jest „Kobiety Mafii 2” nie da się długo pokonać – jak widać da się i to nokautem. „Polityka” weszła cała na biało – powiedziała „trzymaj piwo i patrz”. I jest. Dramat przez duże D.
Filmy Vegi nie były złe. Pamiętam, jak marudzono na wszystkie „Pitbulle” czy „Botokos”. W porządku – nie były to filmy klasy Pasikowskiego, ale takie „Disco Polo” polskiego kina. Wpada w ucho (w oko) i można się przy tym pobawić. Jeśli stosujemy taką semantykę, „Polityka” nie jest nawet ostatnim numerem przeciętnej płyty disco-polo. Jest tym nieznośnym szumem, kiedy igła gramofonu trze o talerz.
Powinienem odnieść się do scenariusza, ale… To co nasuwa mi się na myśl, to że scenarzysta i reżyser lecieli po prostu na przemian po memach z „Soku z Buraka” i nagłówkach „niezależnych” mediów. Facet tak się zagalopował, że obchody urodzin Hitlera przypisał… Albo nie, niech to będzie niespodzianką.
Bardzo bym chciał, aby jak najwięcej osób poszło na ten film. Jak wydadzą kilkadziesiąt złotych na bilet – odechce im się i Vegi i tego całego Veganizmu dzisiejszej sztuki filmowej raz na zawsze.
Bartek