A sam Marek Jaromski odpowiadał: „Tak, maluję na wszystkim, nawet na rzeczach wyciągniętych ze śmietnika…” bo, w sumie przecież zupełnie nie liczy się to, co jest podłożem, ale to, co stanie się za kilka chwil, to, co zostanie utrwalone, co unaoczni siłę i ładunek myśli i emocji zrodzonych pod wpływem sensytywnego odczuwania świata.
Wstać wtedy, kiedy jeszcze słońce nie wstało… Usiąść na ławce, zapatrzeć się niespiesznie i bez pamięci w odległy horyzont, wciągnąć zapach nasiąkniętej poranną rosą ziemi, zamknąć oczy… poczuć na swej twarzy pierwsze promienie słońca, rozmarzyć się, utonąć w wyobraźni, swobodnie puścić myśli, a później powoli znów wrócić do miejsca – ustalić, co też w tym roku zasadzić w przydomowym ogródku… Odpowiedzieć na pozdrowienie sąsiada, który również wstał wcześnie i niczym Boryna wyszedł doglądać swe pole… Z filozoficznym rozmysłem wstać z ławy i mieć w głowie plan na ten niepowtarzalny i jedyny w życiu dzień, albo też przejść się po mokrej łące, zupełnie bez jakiegokolwiek planu.. Tak po prostu, w rytmie, ustalonym przez naturę…
Świat można przeżywać na różne sposoby, jednym z nich jest artystyczna odpowiedź na sygnały płynące wprost, aktywujące wszystkie zmysły i taka jest właśnie twórczość Marka Jaromskiego. Przedstawił ją w piątkowy wieczór w czasie wernisażu wystawy „Sprawdzam”; dopisała zarówno publiczność, jak też i przyjaciele. Uczestnicząca w wydarzeniu Elżbieta Dzikowska tak komplementowała twórcę:
„Marek to artysta totalny. Cieszę się, że jest tu, w tej cudownej płockiej galerii, pięknie przygotowanej i zaaranżowanej. Dla Marka sztuka jest najważniejsza. Jak nie ma na czym malować, maluje na płotach, na psiej budzie, na lodówce, na drzwiach i ścianach swego domu, na stole i na ławeczce zapraszając „Posiedź ze mną”. Wszystko przetwarza w sztukę, dlatego my ten przekaz czujemy”.
A sam Marek Jaromski odpowiadał: „Tak, maluję na wszystkim, nawet na rzeczach wyciągniętych ze śmietnika…” bo, w sumie przecież zupełnie nie liczy się to, co jest podłożem, ale to, co stanie się za kilka chwil, to, co zostanie utrwalone, co unaoczni siłę i ładunek myśli i emocji zrodzonych pod wpływem sensytywnego odczuwania świata.
Artysta urodził się w nieodległym nam Kutnie w 1953 roku. Ukończył z wyróżnieniem Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie (dyplom w 1975 roku) studiując drzeworytnictwo pod kierunkiem prof. Haliny Chrostowskiej, a także malarstwo u prof. Eugeniusza Markowskiego (dyplom z wyróżnieniem w 1980 roku) Zajmuje się rysunkiem, linorytem i rzeźbą, jednakże jest również poetą, prowadzi programy radiowe i telewizyjne.
Od lat 90. zamieszkał we wsi Ponikiew Duża. To tu właśnie rodzą się jego pomysły na „malowanie świata” poprzez jego własną percepcję. Marek Jaromski zaprezentował się również szerszej publiczności, Do tek pory miał ponad trzydzieści wystaw indywidualnych m.in. w Ciechanowcu, Krakowie, Warszawie, Dusseldorfie, Heidelbergu, Oslo, a także w Toronto. Marek Jaromski był wielokrotnie nagradzany; w skład jego trofeów wchodzi Najlepsza Grafika Roku (1980, 1982); norymberska nagroda Faber – Castell (1985), a także drugie Grand Prix we Francji (1997). Jako jedyny Marek Jaromski został trzykrotnie z rzędu wyróżniony na Międzynarodowym Biennale Grafiki w Krakowie.
Co zatem tym razem znajdziemy w naszej Galerii? Ponad 190 prac Marka Jaromskiego, Można łatwo dojść do przekonania, że faktycznie tworzy na tym, co ma w danej chwili pod ręką, jednakże czai się w tym pierwiastek zupełnie sensytywny, doskonały sposób na wrażeniowe pojmowanie świata, próba zapisu tego, co bezpowrotnie nam umyka, nie daje się zarejestrować nawet najbardziej skomplikowanymi programami i aparaturą, bo w swej istocie, to co widzimy przed sobą – jest naszym ulotnym doznaniem.
To bardzo osobista sztuka, dotykająca duszy, nie sposób przejść obok niej obojętnie. Zarówno pociągnięcia dłuta, jak również piórka szukają chwil, rejestrują czas, uwalniają wyobrażenie, a zaraz potem także wspomnienie, są widocznym dokumentem artystycznego przeżycia. Przez nasze zmysły wciąż przepływają każdego dnia ludzie, krajobrazy, przedmioty…
Pozostała do wyjaśnienia jeszcze jedna sprawa, bo czymże jest ten niezwykle tajemniczy tytuł wernisażu – „Sprawdzam”? Jak wyznaje sam autor, tego trzeba poszukać, może prowadząc dialog z samym Panem Bogiem, może z naturą, może szukając odpowiedzi w niezmiennej powtarzalności pór roku. W tych peregrynacjach dopomożemy sobie, jak można chyba najlepiej, odwiedzając wystawę Marka Jaromskiego, która potrwa do 5 maja br.