Czy zalewani różnego rodzaju reklamami, umieszczonymi w naszym miejskim krajobrazie, jesteśmy w stanie je dostrzec? Czy ogrom „wiadomości”, które spływają na nas z plakatów zamieszczonych na murach, płotach, ogrodzeniach czy niechlujnych bilbordach różnej wielkości, jesteśmy w stanie zapamiętać? Otóż to zaśmiecenie sprawia, że wobec reklam stajemy się obojętni i przechodzimy nad nimi do porządku (choć należałoby napisać „bałaganu”) codziennego. Czy coś zmieni się w tym zakresie?
Nasze miasto nie jest odosobnione, jeśli chodzi o reklamy, które już od granic miasta „witają” swoim, niekoniecznie świeżym, kolorytem. A często zdarza się tak, że jakiś wyblakły plakat przekazuje nieprawdziwą informację, np. zakład wymiany opon już zmienił numer telefonu czy siedzibę, a reklama nadal wisi, bo właściciel o niej zapomniał i reszta świata także. – Nie podlega żadnej dyskusji fakt, że pod względem wieszania reklam panuje ogromny chaos – czytamy w interpelacji radnego Piotra Szpakowicza. Trudno się nie zgodzić ze spostrzeżeniami radnego, bo o ile ładniejsze byłoby nasze miasto, gdyby nie straszące za każdym rogiem, nie rzadko na wpół obdarte papierowe śmieci, zwisające z murów czy innych nośników reklamowych – tu też reklamodawcy prześcigają się w pomysłach i dbają o to, aby na pewno nie zabrakło ich plakatów na słupach, przystankach czy wolnym kawałku jakiegoś płotu.
Absolutnie nie jesteśmy przeciwko reklamom w tej formie, jednak naprawdę mało jest estetycznych konstrukcji reklamowych czy szyldów, które przyciągają wzrok, a nie powodują zniesmaczenia.
Fakt, że można patrzeć na to z innej strony. Jeżeli budynek „nie pamięta” już jak wyglądał kolor, którym był pokryty, bo przez długie lata farba się, delikatnie mówiąc, podniszczyła, wtedy idealnym wręcz rozwiązaniem staje się powieszenie bilbordu, bo przynajmniej nie widać spod niego brudnych i starych ścian. Z takiej obdrapanej jeszcze niedawno kamienicy lub bloku spogląda na nas piękna kobieta, podająca kawę. Jest to jakieś rozwiązanie, bo… za reklamę kawy ktoś zapłacić musi. I malować nie trzeba, bo ścian praktycznie nie widać, a kawa nikomu nie przeszkadza, tym bardziej piękna kobieta…
Wielu osobom zaczyna jednak przeszkadzać ten bałagan, który panuje w krajobrazie miasta. Dowodem na to jest chociażby interpelacja radnego Szpakowicza – podaje on w swoim piśmie przykłady miast, które porządkowanie przestrzeni publicznej wzięły już w swoje ręce i mogą świecić przykładem. Są to między innymi Kraków, Wrocław czy Kazimierz. – Rada Miasta Krakowa przyjęła uchwałę o utworzeniu Krakowskiego Parku Kulturowego, który objął Stare Miasto. Na mocy tej uchwały zostały wprowadzone zakazy i ograniczenia w zakresie prowadzenia robót budowlanych, działalności usługowej i handlowej, umieszczania nośników reklamowych i nośników informacji wizualnej oraz składowania i magazynowania odpadów – czytamy w piśmie skierowanym do włodarzy naszego miasta. I jest to na pewno rozwiązanie, choć jedynie w starszej części Płocka.
Czy jest zatem światełko w tunelu, aby oczyścić nasze miasto ze śmieci, zwisających z nośników reklamowych? Okazuje się, że tak. W odpowiedzi, którą otrzymał radny PiS, czytamy: – Polepszenie jakości przestrzeni publicznej jest ważnym zadaniem, które będzie realizowane przez powołany Referat Rewitalizacji i Estetyzacji Miasta.(…) Obecnie trwają prace nad opracowaniem zasad lokalizacji i małej architektury, realizowanych na nieruchomościach, wchodzących w skład gminnego zasobu nieruchomości, nieruchomości Skarbu Państwa położonych na terenie Płocka, nieruchomościach jednostek organizacyjnych miasta Płocka oraz spółek miejskich, których większościowym bądź wyłącznym właścicielem jest Gmina Miasta Płocka, oraz na wszystkich innych nieruchomościach, zarządzanych przez prezydenta miasta Płocka.
Z dalszej części pisma, które podpisał Jacek Terebus, zastępca prezydenta Płocka, dowiadujemy się, że park kulturowy może powstać w naszym mieście, jednak niezbędne jest w tym celu przygotowanie analiz, dotyczących obszaru, który może być objęty tą formą ochrony. I takie zlecenie jest już w trakcie realizacji. Pełna dokumentacja, którą przygotowuje Wydział Strategii Rozwoju Miasta, Urbanistyki i Architektury, ma być gotowa na koniec września 2015 roku. Pozostaje mieć nadzieję, że to opracowanie pozwoli na uporządkowanie miasta z reklam, często zupełnie przypadkowych i nie powiązanych ze sobą ani tematycznie, ani graficznie. Zatem… aby do jesieni, a potem któregoś dnia płocczanom ukaże się miasto czyste, schludne i „reklamowo” czytelne.