Pomimo wielu akcji i artykułów o znęcaniu się nad zwierzętami, nadal są właściciele, którzy zamieniają życie psów w koszmar. Tak stało się z pięknym psiakiem w typie owczarka niemieckiego, którym zajęło się już Płockie Towarzystwo Pomocy Zwierzętom Arka.
Rannego i zaniedbanego psa zauważył na jednej z płockich posesji wolontariusz Płockiego Towarzystwa Pomocy Zwierzętom Arka. W środę, 21 kwietnia, poprosił dyżurnego Straży Miejskiej w Płocku o asystę strażników, aby móc wejść na posesję. Na interwencję pojechał EkoPatrol.
– Po wejściu na posesję, strażnicy zastali leżącego na ziemi przed domem psa, który przywiązany był około 1,5 metrowym sznurkiem do drzewa – mówi st. insp. Jolanta Głowacka, rzecznik prasowa Straży Miejskiej w Płocku. – Pies był rasy mieszanej, w typie owczarka niemieckiego. Od razu było widać, że pies jest zaniedbany. Był brudny, miał sierść zlepioną w kołtuny, nie reagował na żadne komendy, był bardzo osowiały. Pies pod brzuchem, między tylnymi lapami miał guza, z którego m.in. wyciekała krew i inne płyny ustrojowe. Przy czworonogu stała miska z jakimś jedzeniem oraz garnek z wodą, która była lekko zanieczyszczona – relacjonuje.
Widząc to, wolontariusz Płockie Towarzystwo Pomocy Zwierzętom Arka zdecydował, że na podstawie art. 7 ust. 3 Ustawy o ochronie Zwierząt należy natychmiast odebrać psa właścicielowi i nadać sprawie tok prawny.
Jak wyjaśnia Jolanta Głowacka, podczas podejmowanej interwencji na miejscu zjawił się właściciel czworonoga, 59-letni mężczyzna, który stwierdził, że pies już od kilku miesięcy posiada tego guza i najprawdopodobniej jest to nowotwór.
– Jednak nie uważał on, aby psu była potrzebna mu pilna pomoc weterynaryjna. Twierdził, że na co dzień pies przebywa w domu, a przywiązywany jest do drzewa wówczas, gdy właściciel wychodzi do pracy. Mężczyzna próbował przekonywać mundurowych oraz przedstawiciela ARKI, że rano jego pupil jeszcze biegał po posesji, choć w obecności strażników pies nie był w stanie nawet podnieść głowy – tłumaczy rzecznik prasowa Straży Miejskiej w Płocku.
EkoPatrol przetransportował psa do schroniska, gdzie przekazał go w ręce lekarza z nadzieją, że uda się go uratować oraz zmniejszyć jego cierpienie. Dalsze czynności w stosunku do mężczyzny w kwestii znęcania się nad psem przejął od strażników wezwany na miejsce patrol policji.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, pies musiał zostać uśpiony…


