W Płockim Ośrodku Kultury i Sztuki odbyło się spotkanie z Igorem Tuleyą. Sędzia odpowiadał na pytania związane z sądownictwem oraz polityką. W spotkaniu wziął również udział prezydent Andrzej Nowakowski.
14 listopada do Płocka przyjechał sędzia Igor Tuleya. Bohater spotkania, które odbyło się w Płockim Ośrodku Kultury i Sztuki, jest prawnikiem oraz sędzią Sądu Okręgowego oraz zadeklarowanym przeciwnikiem rządu Prawa i Sprawiedliwości. Igor Tuleya był również rzecznikiem wspomnianego sądu. Podczas spotkania z płocczanami sędzia odpowiadał na zadawane przez uczestników wydarzenia pytania.
Pierwsze pytanie, które padło na spotkaniu, dotyczyło potrzeby reformy sądownictwa w Polsce. Igor Tuleya przyznał, że taka potrzeba istniała jeszcze przed reformą wprowadzoną przez Prawo i Sprawiedliwość, jednak – według niego – politycy nie słuchają w tej kwestii opinii i propozycji sędziów i prawników i realizują własne rozwiązania.
Sędzia zapytany o cofnięcie zmian wprowadzonych w ramach reformy sądownictwa wyraził opinię, że jest to możliwe. Jednak prawnik zaznaczył, iż takie działanie będzie wymagało poświęcenia odpowiedniej ilości czasu i nie będzie możliwe z pomocą jednej ustawy, co sugerowała opozycja.
Igor Tuleya w trakcie spotkania odpowiedział również na wiele pytań związanych z charakterystyką pracy sędziego, jego niezawisłością i niezależnością. Podkreślał konieczność stosowania się do zapisów konstytucji oraz orzekania bez wpływu osób trzecich.
Na spotkaniu pojawił się również prezydent Andrzej Nowakowski, który – przed zadaniem swojego pytania – dokonał krótkiego wystąpienia.
– Pan wziął na siebie i całe środowisko sędziowskie trochę winy za to, że dzisiaj są ludzie, którzy niszczą w Polsce demokrację. To jednak młoda demokracja. Ja wcześniej byłem nauczycielem i mam świadomość, że jeśli ktoś zawinił, to pewnie rodzice, nauczyciele. Pewnie wszyscy, jako społeczeństwo poczuliśmy się pewnie, że oto nikt nam tej demokracji nie zabierze, a nagle okazuje się, że już tylko jest cienka linia i Polska przestanie być krajem demokratycznym, bo sądy zostaną zniszczone. I tu właśnie pytanie, jak pan widzi przyszłość? Bo w niedawnym wywiadzie w Onecie powiedział pan, że kolejny wywiad to dziennikarz może przeprowadzać z panem w celi. Dzisiaj jeszcze nie, ale proszę mi wierzyć, ja mam podobne obawy. Bo to nie chodzi tylko o pana, ale o siebie również – stwierdził Andrzej Nowakowski.
Jak dodał, jeden z kandydatów na posłów, a obecnie dzisiaj poseł (chodzi o Jacka Ozdobę), przyjechał do Płocka z Warszawy i powiedział, że jako prezydent Andrzej Nowakowski wynajął lokal bez przetargu na preferencyjnych warunkach, człowiekowi, który jest właścicielem „Soku z buraka”.
– Każde z tych zdań było kłamstwem, bo wynająłem po pierwsze nie człowiekowi, tylko stowarzyszeniu, po drugie tak jak wszystkim stowarzyszeniom, nie obowiązuje tutaj i absolutnie nie ma żadnych przetargów dla stowarzyszeń na lokale, a po trzecie na normalnych warunkach, takich, jak każde stowarzyszenie może w Płocku lokal wynająć. Każde słowo było kłamstwem właściwie, co następnego dnia wyjaśniłem na konferencji prasowej i kilka dni temu z prokuratury nomen omen w Piotrkowie (nie wiem, czy państwo wiedzą kto z Piotrkowa startował), otrzymałem pismo, żebym się tłumaczył. Postępowanie zostało wszczęte. Jak dalej będzie przebiegało, nie wiem. Natomiast jak pan myśli, co będzie dalej w Polsce? Czy jest jakieś światełko w tunelu, czy też rzeczywiście za moment, któregoś dnia obudzimy się być może sąsiadami? – dywagował prezydent Płocka.
– Też właśnie przypomniano mi, że w Płocku jest bardzo piękny zakład karny, ale nie przypuszczam, żebym do tak uroczego miejsca, jak Płock, trafił. Wierzę w to, że uda się obronić tę niezawisłość sędziowską i niezależność sądów i że sądy, pomimo tych nacisków, nie dadzą się złamać, że sędziowie po tych latach wyjdą tylko i wyłącznie wzmocnieni. Że to nie będą sędziowie, którzy sądzili w latach 70. 80. i wydaje się, że wielu z nich miało złamane te kręgosłupy – stwierdził sędzie. – Możemy w sposób pokojowy protestować, jako obywatele możemy pokazywać, jakiej Polski chcemy, kiedy nadchodzi czas wyborów. Nie wiem, co jeszcze mogę podpowiedzieć, oczywiście też w plecaku, który zostawiłem na górze mam mnóstwo ulotek, jak konstruować koktajle Mołotowa, ale to myślę, że po spotkaniu będzie okazja, żeby je rozrzucić – żartował prawnik.
W dalszej części spotkania sędzia Igor Tuleya między innymi odpowiedział na pytanie, dotyczące wprowadzenia instytucji sędziów pokoju. Prawnik zaznaczył, że sam pomysł jest dobry i mógłby odciążyć sądy, natomiast nie w realizacji przez obecnie rządzącą władzę, która mogłaby ich wykorzystać do prześladowania protestującej opozycji.
Pełną relację ze spotkania obejrzycie na poniższym filmie.
Bardzo dobrze, że są w Polsce tacy sędziowie – odważni, niezależni, trzeźwo myślący. Oby ich było jak najwięcej.
Banda złodziei broni swoich przywilejów. Łysy, biedaczysko myślał ze to się nigdy nie skończy. A do łopaty nieroby!!!!
O mamie pracującej w Służbie Bezpieczeństwa PRLu też coś wspominał?
Strasznie dużo tych replikantów. Przerazenie bierze na sam widok. Tyle wrogów w jaskini z bunkrem wojennych. Czy operat wyrzucania szkoły polskiej nie był celowy dla pozyskania schronu wojennego?
Dobrze napisane.
Jaki prezydent tacy goście. Szambo bez dna
Nie dziwię się,że nazywasz siebie
kalosz
Takie z d te tłumaczenie że wynajął nie człowiekowi a stowarzyszeniu. Odwracając sytuację można dawać przykład, że np. kapuś w PRL nie nadawał agentowi SB tylko rozmawiał z Pawłem.