Już 14 października będziemy obchodzić Dzień Edukacji Narodowej – święto oświaty i szkolnictwa wyższego, potocznie zwane Dniem Nauczyciela. Dzień Edukacji Narodowej jest uroczyście obchodzony w instytucjach związanych z oświatą. Jest też okazją do nagradzania wyróżniających się dla niej nauczycieli i pracowników niepedagogicznych. Także uczniowie głowią się, jak swoim pedagogom uprzyjemnić ich święto. A co chciałby dostać nauczyciel? Okazuje się, że… nie oczekuje niczego.
Dzieciaki zastanawiają się, jaki podarunek ofiarować nauczycielom i wychowawcom, by zrobić im przyjemność w tym wyjątkowym dniu. W Internecie, na forach internetowych, jedni drugim podpowiadają pomysły na oryginalne upominki. Kwiatek jest klasykiem, ale, jak czytamy na jednym z forów, „albo wyda się dużo kasy, albo pójdzie w klasykę, albo kreatywnie podejdzie do tematu”.
„Zamiast kwiatka może być tabliczka czekolady albo nawet kartka z odręcznie napisanymi życzeniami od całej klasy. Coś małego, niedrogiego, a wywołującego uśmiech na twarzy nauczyciela, że uczniowie pamiętają i doceniają jego pracę” – pisze Agnieszka.
Za młodsze dzieci decydują zwykle ich rodzice w postaci trójki klasowej. Oni także dyskutują w Internecie. Niektórzy mają niekonwencjonalne pomysły. „Chcemy podarować nauczycielce zaproszenie na masaż relaksacyjny do salonu piękności” – pisze pani Beata. „Zbieramy się na kosztowną filiżankę, wychowawczyni to bardzo elegancka kobieta” – wtóruje jej forumowiczka o nicku Mamuska77.
Na taki koncept ostro reaguje pani Anna. ” Dla mnie to żenujące….. Wszak każdy zawód ma swoje święto. Ale czy ktoś biegnie do pani ekspedientki w sklepie oferując jej kupon na masaż? Chodzi o symbol!”.
Zdania między dyskutantami są mocno podzielone. Są zwolennicy zarówno symbolicznych drobiazgów, jak i kosztownych prezentów.
„Wcale nie dziwię się, że się pyta na forum. Nauczyciele są bardzo różni. Jednym wystarczy symboliczna czekolada, inni potrzebują nie wiadomo jakich dowodów uznania (za pracę, za którą przecież otrzymują wypłatę!). Od razu mi się przypomina jedna moja nauczycielka z liceum, która na wręczony jej kwiat z jakiejś tam okazji, spytała: „Tylko tyle?” – pisze pani Judyta.
Postanowiliśmy podpytać więc kilku nauczycieli, co chcieliby dostać z okazji swojego święta i jakie prezenty, otrzymane z okazji Dnia Nauczyciela od uczniów, zapadły im najbardziej w pamięć.
– Przesada w żadną stronę nie jest dobra. Zaraz po studiach odmówiłem przyjęcia bombonierki. Uczniowie poczuli się niezręcznie, było im przykro. Tak się stało, że dowiedział się o tym dyrektor, usłyszałem: – Tak się nie robi, młodzież chciała panu w ten sposób podziękować, to jest niewychowawcze, bo oni bardzo się cieszyli. Teraz, jeśli jest to symboliczny upominek, to nie widzę w tym nic złego. Inna sprawa, gdy rodzic chce wręczyć nauczycielowi jakiś prezent, zwłaszcza kosztowny oraz sygnalizuje, że czegoś oczekuje – obojętnie czy prosto z mostu o tym mówi, czy drogą okrężną. To akurat ma już znamiona przekupstwa. Tym niemniej, największym wyrażeniem wdzięczności jest zawsze słowo „dziękuję”. Najfajniejszy prezent, jaki dostałem to był kolaż, który uczniowie wykonali samodzielnie, oprawili w ramkę. Byłem ich wychowawcą, były tam wspólne zdjęcia z wycieczki. Super pamiątka i własne wykonanie – mówi pan Robert, nauczyciel z jednego z płockich gimnazjów.
– Uczniowie nie powinni wykosztowywać się na prezenty, to niestosowne. Wystarczą życzenia, symboliczny kwiatek. Nie przyjmuję prezentów i moi uczniowie o tym wiedzą – podsumowuje krótko pani Katarzyna, nauczyciel z 20-letnim stażem.
Również w Internecie, na służbowym forum, można poczytać dyskusje samych pedagogów nad zwyczajem dawania prezentów przez uczniów. Okazuje się, że nauczyciele radzą sobie, jak reagować w sytuacji próby sprezentowania jakiegoś przedmiotu o większej wartości.
„Nikt z nas nie wymaga prezentów. Klasowe pieniądze powinny iść na wyjście do kina albo książki czy słodycze na koniec roku dla dzieci. Jeśli będę chciała perfumy albo biżuterię, sama sobie na nie odłożę” – pisze pani Monika.
„Mrowinka” na forum napisała: „Osobiście dziwnie bym się czuła, przyjmując od uczniów prezent wart połowę mojej wypłaty. To prawie jak łapówka”.
Nauczyciele podkreślają, że prawdziwym podziękowaniem jest dla nich zachowanie dzieciaków – gdy są kulturalne, gdy powiedzą „dzień dobry” na ulicy, gdy nie krzyczą na przerwach. „Prezenty są bez sensu, nie mają dla nauczycieli znaczenia. Kwiaty więdną na balkonie, ponieważ mam alergię i nie mogę ich trzymać w mieszkaniu. Naprawdę wystarczy zwykłe, ale szczere dziękuję” – pisze pani Joanna, polonistka.
Co więc może być tym symbolicznym drobiazgiem? Po krótkim researchu stwierdzamy, że najczęściej pojawiającymi się pomysłami są:
– koszulka z zabawnym napisem, np. 'dla najlepszego belfra’,
– kubek z dedykacją,
– książka – najlepiej z dziedziny, którą zajmuje się nauczyciel,
– dobrego gatunku kawa,
– czekoladki,
– drobiazg, związany z pasją nauczyciela,
– własnoręcznie wykonana kartka lub inne rękodzieło.
Najmłodsi uczniowie często przygotowują programy artystyczne, a na plastyce robią np. figurki z masy solnej czy laurki. To miły i niekrępujący upominek – bo prawie nic nie kosztuje. Nauczyciel z pewnością się ucieszy. Za małe pieniądze zrobimy też kolaż ze zdjęć klasowych, na którym każdy uczeń się podpisze.
A Wy, dajecie prezenty, czy nie? Jak wygląda sytuacja w Waszych szkołach?
Zobaczcie, jak można niekonwencjonalnie złożyć życzenia. Obejrzyjcie film, przygotowany przez uczniów Liceum Plastycznego im. Bernarda Morando.
Żadnych prezentów!!! Nauczyciel – to nazwa zawodu za który jest wynagrodzenie… Dziecko może powiedzieć wierszyk, albo zrobić samodzielnie pracę….
Jeśli to skromny prezent, pamiątkowy, to czemu nie? Na pewno odpada wejście do SPA, albo jakiś sprzęt. To pozbawione sensu. Ale już coś pamiątkowego, w stylu fotoalbumów z Empik Foto powinno się sprawdzić. Po prostu – nie przesadzajmy z kosztami. Można doceniać, ale z zachowaniem zdrowego rozsądku.