Podczas wtorkowej konferencji prasowej prezydent Płocka przekazał informację o zagrożeniu, jakie wisi nad Szpitalem Św. Trójcy. Reforma służby zdrowia może spowodować, że część szpitala trzeba będzie zamknąć.
O co chodzi? Reforma zdrowia zakłada stworzenie sieci szpitali, które będą zawierały automatycznie kontrakty z NFZ. Do sieci mają zakwalifikować się cztery z sześciu oddziałów miejskiego szpitala. Sieć nie obejmie natomiast oddziałów chirurgii i ortopedii, które są tzw. oddziałami planowymi. Jak tłumaczył prezydent Andrzej Nowakowski, żeby dalej funkcjonować, muszą wziąć udział w konkursach.
I o ile NFZ zapowiadał wcześniej, że 85 procent środków, jakie posiada, przeznaczonych zostanie na szpitale sieciowe, a 15% na konkursy, co wystarczyłoby na bezpieczne zdobycie kontraktów, o tyle teraz NFZ zapowiedział, że na sieciowe szpitale przeznaczy 91% środków, więc na konkursy zostanie jedynie 9%. W tym przypadku Szpital Św. Trójcy będzie miał małe szanse, bo i pieniędzy na konkursy będzie za mało. Grozi to zamknięciem oddziałów ortopedii i chirurgii.
Jak wyjaśniał prezydent, chociaż nie ma jeszcze wyników finansowych spółki PZOZ za ubiegły rok, to wstępne podliczenia mówią, że był to dobry okres. – Obecny nie będzie już taki, ponieważ NFZ obniżył poziom finansowania świadczeń ortopedycznych i neonatologicznych, a także ryczałt za prowadzenie izby przyjęć – poinformował Andrzej Nowakowski. Tłumaczył, że zabraknie ok. 3 mln zł, które muszą znaleźć się w budżecie miasta.
Zapowiedział, że rozpoczął już rozmowy z wybranymi parlamentarzystami, aby uświadomić im jak negatywny wpływ może mieć wprowadzenie w życie reformy służby zdrowia w tym kształcie.
– Zaczęliśmy nierówny bój i jesteśmy postawieni pod ścianą – mówiła Dorota Gałczyńska-Zych, przewodnicząca Rady Nadzorczej PZOZ. – Gdybyśmy mieli np. dwuletnie kontrakty, mielibyśmy czas na przygotowanie się do zmian i adaptację do nowej sytuacji. Moim zdaniem nie ma powodu, dla którego w przygotowywanych zmianach nie wprowadzić poprawki, która uratowałaby oddziały płockiego szpitala – wyjaśniała.
Jakie będą konsekwencje zamknięcia oddziałów chirurgii i ortopedii? Jak tłumaczy na swoim blogu prezydent Płocka, mogą być bardzo poważne.
Jeśli na Mazowszu konkurs wygra np. jakiś szpital w Siedlcach, to na zaplanowane zabiegi chirurgiczne, czy ortopedyczne trzeba będzie jeździć właśnie tam, nawet na zmianę opatrunku. Na Winiarach bowiem mamy chirurgię ostrą, a nie planową. Choć połączenie chirurgii ostrej i planowej jest teoretycznie możliwe, to jednak w praktyce bardzo trudne organizacyjnie i logistycznie. Tymczasem szpital miejski przyjmuje rocznie na chirurgii 900 pacjentów, a ortopedia – 1300.
Brak konkursów oznacza też zwolnienia wśród pracowników PZOZ, szacunkowo ok. 40-50 osób. Niewykorzystywany będzie także nowy sprzęt medyczny, w tym stół operacyjny za 200 tys. zł czy stół operacyjny ortopedyczny za pół miliona zł. Pozostaną również puste pomieszczenia po oddziałach.
– Strata tych oddziałów będzie bezpowrotna, bo stracimy również kadry. Ludzie tu pracujący znajdą inne zajęcie, być może z Płocka wyjadą. Bolesne będzie także to, że w razie braku kontraktu z NFZ, PZOZ będzie musiał zamknąć również poradnię chirurgiczną i ortopedyczną, bo lekarze w niej zatrudnieni to chirurdzy, na co dzień pracujący przy stołach operacyjnych – pisze prezydent.
w koncu ktos zrobi porządek z tym …….