REKLAMA

REKLAMA

Tropami metamorfoz według Piotra Pasiewicza – nowa wystawa w Płockiej Galerii Sztuki

REKLAMA

Przeczytajrównież

Na pierwszy rzut oka możemy pomyśleć, że mamy tu do czynienia z abstrakcją, a nawet abstrakcyjnym ekspresjonizmem. „Twarde”, solidnie osadzone formy przenikają się lub też przeobrażają w zwiewne, atmosferyczne muśliny, jeden stan materii przechodzi w zupełnie inny, by zaraz potem znowu ewoluować – i tak bez końca…

Można powiedzieć, że od pewnego czasu w murach naszej Galerii gościli uznani i podziwiani przez płocką publiczność klasycy plastycznej wypowiedzi, żeby tu wymienić choćby Jana Tarasina, Józefa Panfila, Zofię Samusik Zarembę, Stasysa Eidrigevičiusa, Elżbietę Dzikowską, czy też Eugeniusza Szelągowskiego. Co by nie powiedzieć, w dorobek naszej instytucji kultury wpisała się niezwykle imponująca konstelacja artystycznych gwiazd. Tym niemniej, teraz najwyraźniej przyszła już pora, aby dopuścić do głosu twórców młodej generacji.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Do nich zalicza się właśnie Piotr Pasiewicz, który wystawą „Puls – Impuls” zadebiutował w piątkowe popołudnie przed płockimi miłośnikami sztuki. Wystawy nie można bynajmniej postrzegać w kategorii wystawienniczego eksperymentu, bowiem mamy tu właśnie do czynienia z twórcą, który mimo młodego wieku legitymuje się nadzwyczaj bogatym, doskonale rozpoznawalnym w kręgach koneserów sztuki dorobkiem artystycznym.

Piotr Pasiewicz urodził się w Łodzi w 1979 roku. Swe studia podjął na Wydziale Grafiki i Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi w Pracowni Malarstwa I (Otwarta Księga) prof. Andrzeja M. Bartczaka, które w 2013 roku ukończył z wyróżnieniem. W 2011 roku otrzymał stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz stypendium Rektora ASP w Łodzi. Te wyróżnienia zupełnie nie mogą dziwić, o ile weźmie się pod uwagę, że artysta swój wystawienniczy debiut zaliczył już w 1999 roku, a jego pracowitość i kreatywność przynosiła w następnych latach co najmniej po kilka kolejnych wystaw indywidualnych lub zbiorowych. Do tej pory jego prace oglądano w  kraju – wielokrotnie w galeriach Łodzi oraz Wrocławia, Warszawy, Krakowa, Torunia, Poznania, Sieradza, Zamościa, Głowna i innych miejscowości, ale również prezentowane były w Paryżu, Filadelfii, Vancouver, Bernie.

Podsumowując Piotr Pasiewicz ma w swym dorobku ponad 60 wystaw indywidualnych i ponad 40 zbiorowych. W katalogu jego artystycznych osiągnięć nie sposób pominąć nagrody głównej Konkursu Katalogu Rynku i Sztuki zdobytej w 2013 roku, a także nominacji do nagrody w XXX im Władysława Strzemińskiego – Sztuki Piękne oraz nominacji do nagrody Artystyczna Podróż Hestii w Gdańsku, a także nominacji do nagrody „Świeża krew” IV Przeglądu Młodej Sztuki Galerii Socato we Wrocławiu w 2014 roku.

Obszarem artystycznych poszukiwań i realizacji Piotra Pasiewicza jest grafika warsztatowa, rysunek, performance, wideo – art, a także krótkie formy filmowe. W przestrzeni płockiej Galerii na obydwóch poziomach możemy oglądać 80 prac powstałych w ostatnich siedmiu latach, wśród których znajdziemy linoryty, monotypie i obrazy wykonane w technikach mieszanych.Jaki rodzaj malarskiej ekspresji odnajdziemy wstępując do naszej Galerii?

Na pierwszy rzut oka możemy pomyśleć, że mamy tu do czynienia z abstrakcją, a nawet abstrakcyjnym ekspresjonizmem. „Twarde”, solidnie osadzone formy przenikają się lub też przeobrażają w zwiewne, atmosferyczne muśliny, jeden stan materii przechodzi w zupełnie inny, by zaraz potem znowu ewoluować – i tak bez końca…

Struktury i kształty zapełniające przestrzeń obrazów, którym mimo wszystko bliżej do grafiki niż do malarstwa, są wzmacniane intensywnymi, można powiedzieć wręcz „plakatowymi” barwami, dopełniającymi sensu nieustannej, wiecznej zmiany. Jeżeli przyjrzymy się bliżej obiektom pojawiającym się w pracach, to bez większego trudu rozpoznamy zoomorficzne i antropomorficzne rozedrgane, wprawione w ruch zarysy embrionów, jakby postapokaliptycznych monstrów, potworów, przedziwnych zjaw, przepoczwarzających się organizmów i tkanek, a tu już bardzo blisko do inspiracji w  otaczającym nas świecie natury.




Skoro już to ustaliliśmy, to staje się jasne, że twórczość Piotra Pasiewicza niewiele ma wspólnego z abstrakcyjnym ekspresjonizmem poza może zastosowaniem zwodniczo podobnych środków artystycznego wyrazu tym bardziej, że twórcy nie zależy na wyzwalaniu emocji, co stanowi jedno z generalnych założeń tego kierunku artystycznego.

Niejednokrotnie już pisałem, że współczesna sztuka najczęściej nie potrzebuje grupowej manifestacji postaw artystycznych, nie podąża za krótkotrwałymi modami, a zdecydowanie stawia na daleko posunięty indywidualizm. Podobnie jest z twórczością Piotra Pasiewicza. Według niego otaczającą nas rzeczywistość cechuje nieustanna metamorfoza, ona też jest pulsem tego świata, powodującym z kolei impuls dla twórczej ekspresji. Tak zatem rozszyfrowaliśmy w tym miejscu dość enigmatyczny tytuł naszej wystawy.

Zazwyczaj sądzimy, że dom, w którym mieszkamy, samochód, którym jeździmy, sklep, w którym robimy zakupy, a w końcu my sami, rodzina, znajomi, stanowią byty nie podlegające żadnym przemianom. Z gruntu rzeczy nie znosimy niestabilności, tak zatem naiwne przekonanie o trwałości świata wokół nas daje nam złudne poczucie bezpieczeństwa. Piotr Pasiewicz trochę odziera nas z tych złudzeń, propagując teorię wiecznej zmiany.Nie są to oczywiście prekursorskie założenia artystyczne.

Przywołajmy tu chociażby twórczość dobrze znanego płockiej publiczności Feliksa Tuszyńskiego. Jego animalistyczna wizja nigdy nie kończącego się życia, przeradzającego się jedynie coraz to nowsze formy, dynamicznie ewoluującego również wywodzi się z poglądu, że jedyną stałością tego świata jest jego zmienność. W pewnym sensie zbliżoną postawę artystyczną przyjmuje należąca do młodego pokolenia płocka malarka Katarzyna Bąkowska-Roszkowska z tym, że w centrum jej zainteresowań pozostają siły natury, które potrafią ujawnić, jak kruche i nie trwałe są nasze cywilizacyjne nabytki, rzeczy, które mają dla nas często emocjonalną wartość; bez względu na to, jaką wagę do nich przywiązujemy, podlegają one nieuchronnemu procesowi destrukcji, polegającej na zawłaszczaniu ich przez przyrodę.

Tymczasem Piotr Pasiewicz jest zafascynowany samymi metamorfozami rzeczywistości jako takimi; nie przykłada wagi do tego, w jakim kierunku zmierza przekształcenie – czy jest ono symptomem rozwoju, czy też degeneracji. Artysta stawia się tu raczej w obserwatora, który zafascynowany kolejnymi wcieleniami materii, skrzętnie rejestruje dla nas te procesy. Tym założeniom podporządkowane są też działania performatywne artysty, z których filmową relację można obejrzeć w Galerii Kreski. Z kolei video – artowy cykl „Chwilostany” próbuje skoncentrować naszą uwagę na, wydawać by się mogło, banalnych momentach rzeczywistości, które bezpowrotnie umykają naszej percepcji.

Upływ czasu jest przecież immanentną cechą zachodzących przeobrażeń.Piotr Pasiewicz tak mówi o swojej sztuce: „kreuję wyłaniające się z wnętrza siebie uniwersum, które podlega ciągłej transformacji… fascynują mnie opozycje, które wzajemnie się wykluczają, jednocześnie nie mogąc bez siebie funkcjonować. Tworzę napełnione energią obrazy, gdzie martwe rodzi żywe, giętkość transformuje skostniałość aby za chwilę znów zrzucić utrwaloną postać. Jedyną stałą jest zmienność oraz próba zobrazowania subiektywnych przeżyć wizualnych”.

Wystawa będzie czynna do 6 maja br.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU