W środę rano policja otrzymała informację o podejrzeniu podłożenia ładunku wybuchowego w budynku sądu przy pl. Narutowicza w Płocku. Na szczęście okazało się, że był to fałszywy alarm.
Około 9.15 pracownica sekretariatu w Sądzie Okręgowym w Płocku została powiadomiona przez anonimowego mężczyznę, że w jednym z koszów na śmieci przed budynkiem znajduje się bomba. Prezes sądu podjął decyzję o ewakuacji. Teren zabezpieczyła płocka policja i straż miejska.
– Do zdarzenia zostali skierowani policyjni pirotechnicy, którzy sprawdzają obiekt, został również skierowany przewodnik z psem wyszkolonym do ujawniania ładunków wybuchowych – przekazał nam świeżo po rozpoczęciu się akcji Krzysztof Piasek, rzecznik prasowy płockiej policji. – Trzeba dokładnie sprawdzić teren, to jest w tym momencie najważniejsze – dodał.
Na miejscu była także straż pożarna. Jak powiedział w rozmowie z nami Jacek Starczewski, rzecznik PSP w Płocku, do zgłoszenia wyjechały trzy wozy – dwa gaśnicze, jeden ratowniczy. – Na razie nie mamy żadnych sygnałów, aby potrzebna była większa pomoc. Wszystkim zajmuje się teraz policja – mówił w czasie trwania ewakuacji.
Na szczęście był to fałszywy alarm. Jak poinformowała policja, po sprawdzeniu budynku oraz jego otoczenia nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych. Następnym krokiem będzie ustalenie autora tej informacji. Za wywołanie fałszywego alarmu bombowego grozi odpowiedzialność karna i materialna, powiązana z kosztami akcji służb policyjnych i ratunkowych. Kodeks karny przewiduje karę do 8 lat pozbawienia wolności.