W nocy z poniedziałku na wtorek czytelnicy zaczęli przesyłać zdjęcie zmaltretowanego psa, leżącego przy ul. Kredytowej. Osoba, która udostępniła post na portalu społecznościowym, w opisie wskazała, że pies był przewiązany sznurami i miał podcięte gardło. Jednak z informacji, jakie udało nam się dotychczas uzyskać wynika, że zwierzę zmarło w wyniku kolizji. Jaka jest prawda?

– Przy Kredytowej na ulicy leży zmasakrowany pies, przewiązany w sznury i z poderżniętym gardłem. Brak słów… (…) – napisał na swoim profilu społecznościowym płocczanin, którego post został już udostępniony ponad 350 razy. Internauci nie szczędzą ostrych słów pod postem, dobitnie pokazując, co sądzą o takim traktowaniu zwierzęcia.
– Proszę, niech Państwo udostępnią, może wspólnymi siłami znajdziemy tę mendę! Bo inaczej nie potrafię określić tego człowieka – napisała do nas pani Natalia, przesyłając zrzut tego postu. – Możecie opublikować? Pies leży na środku ulicy przy Kredytowej 1 – dał znać pan Piotr. – Dzień dobry. Wczoraj podobno na ulicy Kredytowej w Płocku znaleziono tak bestialsko zabitego psa. Czy mogliby Państwo się tym zająć? Nie można tego tak zostawić – apeluje pani Katarzyna.
Od samego rana próbujemy dowiedzieć się, co właściwie przydarzyło się znalezionemu psu. Jak wyjaśnił Krzysztof Piasek, rzecznik płockiej policji, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie na temat tego zdarzenia. – Okazało się, że wcześniej sprawą zajęła się Straż Miejska w Płocku, która wezwała na miejsce Muniserwis. Według naszej wiedzy, pies jednak nie miał związanych nóg, a zmarł w wyniku kolizji – wyjaśnił rzecznik.
Skontaktowaliśmy się więc z Jolantą Głowacką, rzeczniczką płockiej straży miejskiej. – Posiadam jedynie informację, że o godzinie 18.45 przy ul. Kredytowej 5, podczas wykonywania czynności służbowych, strażnik miejski zauważył psa leżącego na jezdni. Dyżurny straży miejskiej powiadomił Muniserwis, który zabrał psa. Nie była to interwencja – wyjaśniła Jolanta Głowacka, dodając, że strażnik jest po nocnej służbie, nie może więc w tej chwili przekazać nam bardziej szczegółowych informacji.
Zadzwoniliśmy do Muniserwisu. Jak wyjaśnia dyrektor Zbigniew Idzik, pies ewidentnie zmarł w wyniku kolizji, prawdopodobnie z samochodem. – Pies, w typie owczarka niemieckiego, miał złamaną łapę, uszkodzone wnętrzności, ale nie miał absolutnie podciętego gardła ani związanych łap – zapewnił dyrektor.
Informacja o zabiciu psa w wyniku tortur nie okazała się więc prawdziwa, niemniej uważamy, że autorowi postu należą się podziękowania. To bardzo optymistyczne, że ludzie nadal zwracają uwagę na tragedię, która dotyka zwierzęta. A swoim postem płocczanin poruszył wiele ludzkich serc.
Nie możemy napisać, że dobrze się stało, iż pies zginął w taki sposób, bo przecież ktoś go jednak potrącił i zostawił… Nie znając jednak szczegółów, ciężko tu ferować wyroki.
Przypominamy również, że o martwych zwierzętach znajdujących się na terenie miasta należy informować albo Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego (tel. 24- 367-15-70), albo bezpośrednio dyżurnego Zakładu Usług Miejskich Muniserwis (tel. 24-364-01-49).
Straż miejska zostala wezwana o godzinie 20:05 przez przejeżdżającego ulicą Pana, ponieważ widząc psa podleszlam i zapytalam się, czy Pan dzwonił… Czas oczekiwania na kogoś trwał ponad godzinę…
#tematdlauwagi