Orlen Wisła Płock pokonała w 8. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów Dunkerque HB Grand Litorall 32:25, co oznacza, że Nafciarze mogą powoli świętować awans do „TOP 16” rozgrywek. Tylko niezwykły zbieg niekorzystnych okoliczności mógłby podopiecznych trenera Manolo Cadenasa pozbawić awansu.
Znakomity atak i dziurawa obrona – tak krótko można podsumować pierwsze minuty w wykonaniu wicemistrzów Polski Orlen Wisły. Kombinacyjna gra naszych rozgrywających przynosiła oczekiwane efekty, jednak to samo można było powiedzieć o gościach i ich środkowym Bastienie Lemon, który po dziesięciu minutach miał na swoim koncie już trzy bramki. Gdy Wiślacy zaczęli zawodzić również w ataku, przy stanie 6:6 trener Manolo Cadenas poprosił o czas. Jednak dwa kolejne trafienia Dunkerque zaraz po wznowieniu gry tylko podgrzały atmosferę na płockiej ławce.
Hiszpan od razu desygnował na boisko Marina Šego, Nikolę Eklemovicia, a chwilę później również Muhameda Toromanovicia. Ciężar gry wziął na siebie jednak Marcin Lijewski – jego dwa rzuty z podłoża znalazły drogę do francuskiej bramki (8:8). Chwilę później dwa razy trafił Torpmanovic, co zdecydowanie ożywiło płockie trybuny, a Nafciarze wreszcie złapali swój rytm gry. Dużo pewności w bramce wniósł Marin, lepiej zaczęła funkcjonować obrona, co zaprocentowało prowadzeniem gospodarzy 12:9 w 21. minucie. Pod koniec pierwszej części gry mocno pogubili się sędziowie, którzy nie mogli dojść do porozumienia… ilu zawodników powinno znajdować się na parkiecie. Po pięciu minutach przerwy zawodnicy wrócili do gry i przed zejściem do szatni oglądaliśmy już tylko jednego gola – wynik na 16:13 ustalił Petar Nenadić z rzutu karnego.
Zaraz po zmianie stron przewaga naszej drużyny urosła do czerech oczek (19:15) i wydawało się, że wydarzenia na boisku są pod kontrolą Nafciarzy. Taki przebieg wydarzeń wprowadził w poczynania płocczan jednak nieco rozluźnienia, co skrzętnie wykorzystali goście, doprowadzając do stanu 19:20. Na reakcję Manolo Cadenasa nie trzeba było długo czekać – poprosił o czas. Kolejne minuty to już koncertowa gra Wiślaków, którzy perfekcyjnie współpracowali w obronie i dzięki skutecznym kontratakom wyszli na prowadzenie 28:22. Po tych uderzeniach goście już się nie podnieśli. Wprawdzie udało im się trzy razy z rzędu pokonać Marina Šego, ale ostateczne nadzieje na zwycięstwo pogrzebał Marcin Lijewski, trafiając w 55. minucie na 29:25.
Jeśli w piątek, 7 lutego FC Porto Grand Litoral przegra swój pojedynek w Lidze Mistrzów z odwiecznym rywalem płocczan, KS Vive Targi Kielce, Nafciarze będą już pewni awansu do najlepszej 16 Ligi Mistrzów.
Orlen Wisła Płock: Marcin Wichary, Marin Šego – Verdan Zrnić(4), Adam Wiśniewski(1), Ivan Nikčević(4), Valentin Ghionea(1, 1/1k), Zbigniew Kwiatkowski, Kamil Syprzak(2), Muhamed Toromanović(3), Angel Montoro, Petar Nenadić(7, 4/4k), Marcin Lijewski(6), Mariusz Jurkiewicz(4), Nikola Eklemović
Dunkerque HB Litorall: Gerard – Butto(4), Causse, Joli(6, 2/3k), Afgour(2), Grocaut, Mokrani(2), Siakam(2), Nagy(2), Lamon(5), E.Hansen, Guillard, Soudry(2)
Upomnienia:Nikčević, Kwiatkowski, – Grocaut, Soudry,
Kary: Orlen Wisła 14 min (Kwiatkowski 4 min, Eklemović 2 min, Lijewski 2 min, Syprzak 2 min, Toromanović 2 min, Wiśniewski 2 min) – Dunkerque HB 8 min (Grocaut 4 min, Mokrani 2 min, Siakam 2 min)
Piotr Mrówka / SPR Wisła Płock