Zamknij

Akrobacje, salta i zręczność na Parkour Games w Płocku!

Agnieszka StachurskaAgnieszka Stachurska 18:15, 09.06.2024 Aktualizacja: 21:54, 09.06.2024
Skomentuj Fot. Agnieszka Stachurska Fot. Agnieszka Stachurska

Jedna z największych imprez parkour tego roku w Polsce rozgrywała się w Płocku. O zaletach tego sportu opowiedział nam Adrian Fabrykiewicz - niedawny uczestnik Ninja Warrior.

W Płocku od 8 do 9 czerwca trwał Parkour Games 2024 – Mistrzostwa Polski Parkour. To jedna z największych imprez parkour tego roku w Polsce. Co działo się drugiego dnia wydarzenia?

- Dzisiaj startują osoby dorosłe i powyżej 16. roku życia, czyli seniorzy, którzy konkurują w czterech konkurencjach. Pierwsza z nich to jest style, w której trzeba pokazać jak najbardziej widowiskowo swój występ, pokonując tor przeszkód. Później jest kategoria speed, gdzie zawodnicy muszą jak najszybciej pokonać tor przeszkód, ale i jak najbardziej bezpiecznie, aby nikomu się nic nie stało. No i ta ostrożność chyba jest zachowana, ze względu na to, że ratownicy medyczni nie mają nic do roboty, więc jest dobrze. Kolejna kategoria to jest skill, w której trzeba postawić na techniczne pokonywanie przeszkód, tak, żeby odpowiednio lądować z jednej przeszkody na drugą, aby te skoki były precyzyjne. Potrzeba tu naprawdę wysokich umiejętności technicznych. I czwarta kategoria to również jest style, pokaz umiejętności spektakularnych, czyli łączenie parkour z akrobatyką, z gimnastyką, z breakdance, ze sztukami walki itd. - opowiada nam Adrian Fabrykiewicz, współorganizator wydarzenia, który niedawno występował w programie "Ninja Warrior".

Ostatnia z wymienionych przez niego kategorii, czyli style, była przeznaczona dla osób od 12. do 15. roku życia. Łącznie drugiego dnia mistrzostw wzięło w nich udział około 50 zawodników, natomiast w pierwszym dniu pojawiło się około stu uczestników Parkour Games.

- Pierwszy raz organizujemy też Mistrzostwa Polski Parkour Seniorów, bo w poprzednich latach organizowaliśmy tylko zawody dla juniorów. W tej kategorii jest więc może skromniejsza liczba osób, ale będziemy rozwijać się tak, aby do Płocka przybywało jak najwięcej osób i aby mogli zobaczyć, że nie tylko pod kątem parkourowym jest to wspaniałe miasto, ale także pod każdym innym kątem: kulturalnym, sportowym, infrastrukturalnym, zabytkowym i że Wzgórze Tumskie jest naprawdę cudem świata - mówi uśmiechnięty Adrian.

Uczestnicy przyjechali do Płocka z wielu miast całej Polski, m.in. z Zielonej Góry, Białegostoku, Suwałk, Trójmiasta, Łodzi, Rzeszowa czy Warszawy. Nie zabrakło, oczywiście, zawodników z Płocka.

[ZT]391207[/ZT]

Dlaczego ta dyscyplina przyciąga tak wielu uczestników, głównie płci męskiej?

- No to może powiem, dlaczego ja zacząłem trenować parkour. Z dwóch względów. Pierwszy, to że chciałem trochę odciąć się od mojego środowiska, od moich kolegów z podwórka, bo bardzo ich szanuję i są naprawdę fajnymi osobami, ale nie chciałem iść w tę stronę buntowniczą, czyli picie alkoholu, palenie papierosów i tak dalej. Chciałem znaleźć coś, co by było dla mnie, wyróżniało mnie i podkreślało moją indywidualność. Parkour spodobał mi się bardzo ze względu na to, że jest połączeniem kilku dyscyplin, bo to jest i bieganie, i skakanie, i wspinanie się, trzeba trenować siłę, wytrzymałość, Jest bardzo wszechstronny i bardzo ogólnorozwojowy - wyjaśnia Adrian.

Jak podkreśla, nie trzeba mieć żadnych nakładów finansowych, żeby zacząć ćwiczyć. Wystarczy jeden murek i buty.

- Pamiętam, że trenowałem nawet w dziurawych butach i dawałem radę, a czasem nawet boso, więc naprawdę nie jest to sport wymagający pod kątem nakładów finansowych. Jest to sport dla każdego, w każdym wieku, bogatego, biednego, czy o wysokim statusie społecznościowym - przekonuje nasz rozmówca.

Obserwując wyczyny zawodników, nasuwa się myśl - czy jest to sport niebezpieczny?

- To my stwarzamy to niebezpieczeństwo, kiedy chcemy się porwać na skok, na który jeszcze nie jesteśmy gotowi - zaznacza Adrian. - Dobrze jest, jeśli każdy parkourowiec (a tak naprawdę tracer, bo tak nazywamy zawodników: parkour tracerami), jeśli każdy zawodnik posiada lęk, bo to też uczy. Parkour uczy, że wszystkie emocje są dobre, że lęk jest bardzo pozytywny. Jeśli ktoś w ogóle nie ma lęku, to lepiej, żeby nie ćwiczył, bo zrobi sobie krzywdę. Lęk pełni tu funkcję informacyjną i z czasem oczywiście obniża się, kiedy poznajemy swoje ciało i uczymy się zaufania do niego. Należy ćwiczyć na zasadzie małych kroków, nie porywać się od razu na duże skoki. Ze względu na to, że często trenujemy w miejscu, gdzie podłoże jest betonowe, to uczymy się dużej ostrożności, asekuracji, szukania planu B, gdyby coś poszło nie tak - tłumaczy Adrian Fabrykiewicz.

Adrian Fabrykiewicz

Dodaje jednak, że osobiście nie zna osoby, która doświadczyła jakiejś większej kontuzji podczas treningu parkour. Początkowo, w przypadku dzieci w wieku 10-12 lat, ale i starszych osób początkujących warto skorzystać z treningów prowadzonych przez Adriana.

- Takie osoby koniecznie muszą trenować pod okiem trenera na sali gimnastycznej, gdzie jest odpowiedni sprzęt, gdzie nie ma twardych elementów, twardych przeszkód. To jest kwestia ich bezpieczeństwa - zaznacza nasz rozmówca.

Jednak osoby, które trenują już dłużej i na tradycyjnej nawierzchni, według niego nie powinny mieć żadnych kasków, czy ochraniaczy.

- Muszą uczyć się po prostu asekuracji, myślenia rozsądnego i odpowiedzialnego. Wtedy na pewno się nic nie wydarzy. To, co było dla mnie najtrudniejsze na początku, jak zacząłem trenować, to ćwiczenie precyzji skoków. I kilka razy zdarzyło się tak, że uderzyłem o murek piszczelem i to była największa moja kontuzja. No ale to nic takiego, bo to tylko stłuczenie. Natomiast kask może wpływać na błędnik, więc lepiej ćwiczyć bez niego - wyjaśnia.

Trzeba przyznać, że organizacja zawodów była na wysokim poziomie. Czy w związku z tym podobne wydarzenie odbędzie się również w przyszłym roku?

- Mamy wsparcie z Urzędu Miasta Płocka, mamy Honorowy Patronat Prezydenta, wydarzenie jest objęte Honorowym Patronatem Marszałka Województwa Mazowieckiego oraz partnerem wydarzenia jest Samorząd Województwa Mazowieckiego. Mamy wsparcie z każdej strony i bardzo mnie to cieszy, bo niestety, bez wsparcia finansowego nie moglibyśmy sobie pozwolić na organizację tak dużego wydarzenia. Ale też fajna jest rola mieszkańców, bo płocczanie przyszli kibicować, oglądać mistrzostwa, a pierwszego dnia, podczas festynu rodzinnego, naprawdę licznie wzięli udział w atrakcjach, przyszły rodziny z dziećmi.  Tak więc będziemy się starać, aby powtórzyć to za rok - zapowiada Adrian Fabrykiewcz.

PetroNews był patronem medialnym wydarzenia.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%