- W dużym stopniu stało się to za sprawą moich znajomych - przyznaje Adrian Fabrykiewicz. - Już podczas pierwszej edycji programu wiele osób pisało do mnie, twierdząc, że widzieliby mnie w takim programie. Przede wszystkim więc wystartowałem ze względu na wiarę we mnie moich znajomych - tłumaczy.Jednak i sam Adrian chciał sprawdzić swoje umiejętności. Wysyłał nawet zgłoszenia do poprzednich edycji, ale okazało się, że zbyt późno, już po zamknięciu naboru.
- Być może tak miało być - śmieje się. - Do trzeciej edycji wysłałem zgłoszenie na czas i zostałem zaproszony na casting, który był podzielony na dwa etapy. Pierwszy to część sprawnościowa, a druga to rozmowa, podczas której opowiedziałem o sobie - wyjaśnia.Casting przeszedł i tym sposobem znalazł się w programie. Jak przygotowywał się do pokonania toru Ninja Warrior?
- Trenuję od 13 lat parkour, więc można powiedzieć, że moje przygotowania trwały tyle lat. Parkour to taka forma przemieszczania się w przestrzeni za sprawą architektury miejskiej - wyjaśnia. - Natomiast dwa tygodnie przed nagraniem zapytałem mojego znajomego trenera Marcina, którego serdecznie pozdrawiam, co mogę jeszcze zrobić. Odpowiedział mi krótko, że pozostaje już tylko modlitwa. No i rezultaty tej modlitwy będzie można zobaczyć już we wtorek - uśmiecha się Adrian.Dodaje, że dwa lata temu zaczął uczestniczyć w biegach OCR, co również podniosło jego wydolność i wytrzymałość.
- Moje przygotowania były też duchowe. Przypadkiem, dzień przed nagraniami pojechałem do Kalisza, do wielkiego autorytetu w zakresie parkour, który występował w pierwszej edycji "Ninja Warrior". Wziąłem tam udział w spotkaniu chrześcijańskim "Abba Pater", które mnie umocniło duchowo, ale i pozwoliło zrozumieć cel i sens mojej obecności w programie - wyjaśnia nasz rozmówca.Jak precyzuje, zrozumiał, że nie chodzi tylko o cele fizyczne, a samo spotkanie oczyściło go z negatywnych i dało pozytywne motywacje.
- Sukcesem jest dla mnie już sam udział, to, że mogłem sprawdzić się, że moi podopieczni mogli to zobaczyć i zrozumieć, że warto mieć w życiu cele, nawet niekoniecznie je osiągając. Jest to dla mnie cenna lekcja. Uświadomiłem sobie, że nie zawsze trzeba grać do końca i dawać z siebie sto procent, bo jest to wyniszczające. Pozwoliło mi to na akceptację swoich niedoskonałości i radości z tego, w jakim punkcie jestem - tłumaczy Adrian Fabrykiewicz.Zmagania płocczanina będziemy mogli obejrzeć już we wtorek, 16 marca o godz. 20.05 na antenie Polsatu.
archiwum prywatne Adriana Fabrykiewicza
archiwum prywatne Adriana Fabrykiewicza
archiwum prywatne Adriana Fabrykiewicza
archiwum prywatne Adriana Fabrykiewicza
archiwum prywatne Adriana Fabrykiewicza
Ziomeek21:48, 12.03.2021
Trzymam kciuki !
I podziwiam
Monika14:26, 13.03.2021
Super pozytywny chłopak. Małachowianka trzyma kciuki :)
Edzio20:39, 13.03.2021
Nie pozdrawiam
Xd06:12, 16.03.2021
Proszę pani, proszę pana a to mój kolega... XD
nauczyciel03:14, 14.04.2021
fanatyk religijny, bardzo nietolerancyjny człowiek
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu petronews.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas redakcja@petronews.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Wypadek podczas wyprzedzania kilku aut na DK 62
gówniarz z starym gruzowatym BMW. przeżył więc dobrze sie skończyło, gówniarz będzie mial nauczke i chwilowo sie pobuja pieszo a BMW trafi tam gdzie powinno być od 15 lat - na złomowisko. same plusy dla wszechświata
klasyka
00:34, 2025-07-04
Tragiczny wypadek na DK60. Nie żyje młoda kobieta
co prawda szkoda dzieciaka, ale żeby na takiej pięknej prostej drodze w taką piękną pogodę zjechać prosto w drzewo to trzeba się naprawdę postarać
wtf
00:24, 2025-07-04
Decyzja o Centrum Integracji Cudzoziemców w Płocku
Nowakowski z Kominkiem pewnie płaczą z tego powodu 🤣🤣🤣
Eliza
20:53, 2025-07-03
Wypadek podczas wyprzedzania kilku aut na DK 62
Ten skręcający w lewo wręcz stworzył zagrożenie w ruchu lądowym!!! Zabrać Mu prawo jazdy!!! A kierowcy bmw wypłacić sowite odszkodowanie - bo on to potrafi jeździć. PS Nie zapomnijcie po szpitalu wysłać go jeszcze do sanatorium.
Do Skandal
19:41, 2025-07-03