Monika Prusaczyk: Kacper, ostatni raz widzieliśmy się przy okazji Twojego koncertu, promującego płytę "Album Rodzinny". Pamiętam, jak wtedy spotkaliśmy się w Kutnie i rozmawialiśmy o tym, co dla Ciebie najważniejsze. Od tego czasu sporo się zmieniło. Przede wszystkim, w Twoim życiu pojawiła się nowa droga zawodowa - zespół Leszcze. Jak to wszystko się zaczęło? Jak doszło do tej współpracy?
Kacper Kuszewski z dziennikarką PetroNews, Moniką PrusaczykKacper Kuszewski: Rzeczywiście, od niedawna, ku mojemu własnemu zaskoczeniu, jestem wokalistą zespołu muzycznego. A zawdzięczam to po części właśnie płycie "Album rodzinny". Rok temu zespół Leszcze szukał nowego frontmana, chłopcy usłyszeli moje nagrania, zaprosili mnie na spotkanie i zaproponowali współpracę. Trochę się wahałem przed podjęciem decyzji. Wyjechaliśmy wtedy wszyscy na kilka dni do małej wsi na Kociewiu, żeby się poznać i trochę razem pograć. I okazało się, że jest super. Lubimy się i dobrze nam się razem pracuje.
MP: Jesteś chyba trzecim wokalistą tego zespołu. Pierwszy był Maciek Miecznikowski, który współpracował z Leszczami przez lata, potem przyszła kolej na Kasię Pakosińską, a teraz Ty. Nigdy nie bałeś się porównań do tego, co było? Do wokalistów, którzy zajmowali to samo miejsce jeszcze przed Tobą?
KK: Porównań się nie boję, bo wiem, że mój głos i moja osobowość są zupełnie inne, niż moich poprzedników, więc trudno nas porównywać. Ja te piosenki śpiewam po swojemu, chłopcy zresztą od początku mnie do tego zachęcali. Wniosłem do zespołu trochę świeżej energii. Poza tym, od początku pracujemy nad nowym repertuarem i w tej chwili połowa piosenek, które śpiewamy na koncertach to utwory zupełnie nowe. Oczywiście, kontynuujemy styl, który Leszcze wypracowały z Maćkiem Miecznikowskim i wciąż gramy dawne przeboje zespołu. Myślę, że udało mi się połączyć klimat, do którego przyzwyczajeni są fani Leszczy z moim własnym rodzajem ekspresji. Niedawno po koncercie przyszły do nas członkinie najstarszego fan clubu zespołu i powiedziały, że koncert bardzo im się podobał i że świetnie pasuję do tej muzyki. To była dla nas największa nagroda!
MP: A jak odnalazłeś się w tym repertuarze? Pamiętam, że "Album Rodzinny" był w zupełnie innym stylu. A teraz? Jest wesoło, śmiesznie, radośnie. Musiałeś w jakiś sposób przyzwyczaić się do tego?
KK: Teraz jest przede wszystkim rockandrollowo i to jest dla mnie nowe. Do tej pory zajmowałem się piosenką aktorską, śpiewałem na ogół w kameralnych salach dla teatralnej widowni. Teraz muszę wyjść na estradę i porwać do zabawy kilka tysięcy osób, to zupełnie nowe doświadczenie. Okazuje się jednak, że klimat Leszczy bardzo mi pasuje. Nasza muzyka jest taneczna i pogodna, brzmieniem nawiązujemy do lat 50., 60. i 70. Poza tym, piosenki mają bardzo zabawne teksty i przy ich interpretacji przydają się moje aktorskie umiejętności. Nasze koncerty to radosne show, podczas którego ludzie tańczą, bawią się i dostają od nas dużą dawkę pozytywnej energii. Myślę, że Leszcze na polskim rynku muzycznym to zespół wyjątkowy. Mamy wspaniałą sekcję dętą, która dodaje nam "przytupu". Najlepiej można to poczuć podczas koncertu na żywo, wtedy właśnie możemy pokazać pełnię naszych możliwości.
MP: Tak naprawdę usłyszeliśmy już dwa single, które wyszły w tym nowym składzie. Pierwszy z nich to "Konfiture", a drugi najnowszy "Laski, laski". Znamy się, ale powiem Ci szczerze, że dzięki nim odkryłam Ciebie na nowo. Powiedz mi, skąd inspiracje do ich powstania? Skąd pomysł na takie historie?
KK: Ciągle szukamy nowych tekstów i pomysłów na nowe piosenki, mamy grupę autorów, którzy współpracują z zespołem od lat i co jakiś czas podsyłają nowe propozycje. Wybieramy to, co najlepiej czujemy. W "Konfiture" spodobał nam się bohater, nowobogacki, który zrobił karierę i pieniądze w stolicy, a smutki zajada konfiturami. Do tego fajna, wpadająca w ucho melodia. Natomiast "Laski, Laski" zostały napisane przez Agnieszkę Burcan z zespołu Plastic już kilka lat temu, ale z jakiegoś powodu chłopcy nie chcieli jej grać, uważali, że nie do końca pasuje do klimatu Leszczy. Ja właśnie to uznałem za atut, bo utwór brzmi świeżo i ma bardzo taneczny, elektroniczny bit, trochę w stylu lat 80. Poza tym, spodobał mi się przewrotny tekst, w którym znów mogę wykorzystać moje umiejętności aktorskie.
MP: No właśnie, i tu dochodzimy do kolejnego tematu. Skoro zaangażowałeś się w muzykę i zostałeś wokalistą zespołu, to co w takim razie z aktorstwem? Co z filmem, serialem, teatrem?
KK: Wszystko zostaje bez zmian, mogę Państwa uspokoić. Dla mnie Leszcze to po prostu kolejne zawodowe wyzwanie. Przez całe życie uprawiałem aktorstwo na różne sposoby, gram i w teatrze rozrywkowym, i w artystycznym, a także w filmie, telewizji, dubbingu i to się nie zmieni. Już jesienią czeka mnie sporo spektakli wyjazdowych. Z komedią pt. "Lekko nie będzie" przyjadę nawet do Płocka! To bardzo zabawne przedstawienie, gram tam m.in. z moją serialową siostrą, Dominiką Ostałowską. Drugi spektakl ma tytuł "Pozory mylą". To historia pisarza, który wydaje pierwszą w swoim życiu książkę. Uważa jednak, że jest zbyt mało "medialny", żeby zrobić karierę, poza tym, panicznie boi się kamer telewizyjnych, prosi więc swojego przyjaciela, aby to on poszedł na promocję książki i udawał jej autora. To, oczywiście, uruchamia cały ciąg zabawnych nieporozumień. W tym spektaklu gram główną rolę. Poza tym, od września wraca na ekrany serial "M jak miłość", więc aktorstwo nadal ze mną zostaje.
MP: Ok, ale skoro z jednej strony masz zespół, z drugiej aktorstwo, wyjazdy koncertowe, to jak Ty to wszystko godzisz? W tym roku w ogóle będziesz miał wakacyjną chwilę wytchnienia?
KK: Jakoś udaje mi się to wszystko godzić już od 16 lat. Na szczęście Leszcze grają głównie w sezonie letnim, kiedy w teatrze i w serialu jest przerwa wakacyjna. Teraz więc głównie koncertuję, a jesienią wrócę do teatru i na plan serialu. Przez tyle lat nauczyłem się też rezerwować czas na urlop. Kiedyś przecież trzeba naładować baterie, poza tym, ja uwielbiam podróżować. Wakacje zaplanowałem na koniec września.
MP: Czy w tym miejscu, w którym dziś się znajdujesz, czujesz się spełniony jako artysta?
KK: W ostatnim czasie przewartościowałem trochę swoje priorytety. Kiedyś miałem poczucie, że muszę osiągnąć w życiu coś bardzo ważnego, grać poważne role, zajmować się prawdziwą sztuką. Teraz staram się po prostu cieszyć tym co robię i mieć z tego frajdę. I nie wybiegam myślami zbyt daleko w przyszłość. Na razie planujemy z Leszczami wydać płytę, mam nadzieję, że ukaże się jesienią.
MP: A jaka będzie ta płyta? Jakie utwory się na niej znajdą?
KK: Tego jeszcze nie wie nikt . Na pewno będzie dla nas wyjątkowa, bo w końcu pierwsza wspólna. Znajdzie się na niej pięć nowych piosenek, które gramy już na koncertach i wiemy, że podobają się publiczności. Nad resztą materiału wciąż pracujemy. Pozostaniemy w typowym dla Leszczy klimacie, ma być tanecznie, wesoło i z energią, bo my chcemy się bawić muzyką i dawać ludziom radość. Patrząc na reakcję publiczności na naszych koncertach myślę, że dobrze nam to wychodzi. I to mnie bardzo cieszy.
Jaro08:21, 06.08.2016
Czy przyjedzie z mężem ?
Płocczanin na ekskluzywnej kolacji z Trumpem
Panie Mariuszu, jak zainwestować dobrze pierwszy tysiąc złotych, zarobiony podczas roznoszenia ulotek. Czekam na rady
Początkujacy
20:29, 2025-05-20
Płocczanin na ekskluzywnej kolacji z Trumpem
A nie lepiej było przeznaczyć te środki na cele charytatywne?
zmieszany
11:03, 2025-05-20
Wybory - jak głosowano w regionie płockim?
emerytowi pomogę.
karol
10:10, 2025-05-20
Płocczanin na ekskluzywnej kolacji z Trumpem
Nieźle nieźle Panie Patrowicz !!! Gratulacje
Mickiewicza
09:21, 2025-05-20