Włamanie w biały dzień. Projektantka z Płocka apeluje o pomoc w ujęciu sprawcy

Magdalena Carter, znana płocka projektantka i właścicielka butiku z odzieżą autorską, opublikowała w mediach społecznościowych dramatyczny apel. Od kilku miesięcy pada ofiarą kradzieży, które - jak twierdzi - dokonywane są z coraz większą bezczelnością, nawet w biały dzień. Sprawa została zgłoszona na policję, a projektantka prosi o pomoc w rozpoznaniu sprawcy.

Powtarzające się kradzieże i apel do mieszkańców

Płocka projektantka opublikowała apel w piątek 18 lipca. Jak wyjaśnia, do kradzieży dochodziło wielokrotnie w ostatnich miesiącach. Osoba, której wizerunek udostępniono na nagraniu z monitoringu, miała w biały dzień wejść do butiku i wynosić rzeczy bez wzbudzania podejrzeń. Znikały m.in. ubrania z wieszaków, elementy wystroju i dodatki znajdujące się za ladą.

- Od kilku miesięcy jestem okradana przez tę osobę. Jest coraz bardziej bezczelny w swoim działaniu. Sprawa jest zgłoszona na policję. Byłyśmy obserwowane - on wiedział, jak wejść i wyjść po cichu, żeby zabrać kolejne rzeczy - przekazała w emocjonalnym wpisie Magdalena Carter.

Monitoring zarejestrował twarz mężczyzny

Projektantka udostępniła nagranie z monitoringu, na którym widać mężczyznę wchodzącego do lokalu w biały dzień. Na filmie zarejestrowano też moment, w którym nieznajomy przeciska się przez lekko uchylone drzwi i - według właścicielki - dokonuje kolejnego włamania.

Z materiału wynika, że sprawca znał układ butiku, poruszał się pewnie i szybko - tak, jakby wiedział, gdzie szukać wartościowych rzeczy.

Policja została powiadomiona

Sprawa została zgłoszona organom ścigania. Magdalena Carter apeluje do mieszkańców Płocka i okolic o pomoc w rozpoznaniu mężczyzny.

- Jeśli rozpoznajesz tego człowieka, proszę o kontakt pod numerem telefonu 791 997 728 - pisze w swoim apelu projektantka.

Incydent wywołał poruszenie w lokalnej społeczności. W komentarzach pod wpisem projektantki pojawiają się słowa wsparcia oraz oburzenia na bezkarność sprawcy. Część komentujących wskazuje, że podobne sytuacje dotykały także innych właścicieli butików i sklepów w mieście.