Podczas ostatniej rozprawy przed ogłoszeniem wyroku Jacek K. był jedynym oskarżonym, który stawił się w sądzie. Wszystkich pięciu podsądnych w procesie w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika odpowiada z wolnej stopy.
Korzystając z prawa do repliki, Jacek K. nie odniósł się w środę bezpośrednio do zarzutów i do wcześniejszego wystąpienia prokuratora. Przypomniał, że "wczoraj Krzysztof Olewnik skończyłby 49 lat". Zwracając się następnie do oskarżenia, w tym do Włodzimierza Olewnika, ojca Krzysztofa, Jacek K. spytał, czy powtórzyliby zarzuty sformułowane wobec niego w akcie oskarżenia, stając przed jego 26-letnim synem, który był obecny na sali sądowej.
Na koniec środowej rozprawy, po wysłuchaniu wszystkich replik stron, w tym obrońców nieobecnych oskarżonych, sędzia Justyna Wawrzyńczak zapowiedziała, że wyrok zostanie ogłoszony 18 czerwca.
Proces przed Sądem Okręgowym w Płocku jest drugim w tej sprawie. Rozpoczął się on pod koniec marca 2022 r. Akt oskarżenia wraz zebranym materiałem dowodowym, liczącym ponad 400 tomów, trafił tam z krakowskiego oddziału Prokuratury Krajowej w czerwcu 2021 r. Zarzuty ma pięć osób.
Głównemu oskarżonemu Jackowi K. śledczy zarzucili udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, jak również udział w wzięciu przy użyciu przemocy Krzysztofa Olewnika jako zakładnika i przetrzymywanie go do zapłaty 300 tys. euro okupu w wysokości. Według aktu oskarżenia okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego, m.in. przykucie go łańcuchem do ścian i umieszczenie w zbiorniku na nieczystości, łączył się z jego szczególnym udręczeniem i ostatecznie został on pozbawiony życia.
Już podczas pierwszej rozprawy Jacek K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, a zarzuty określił jako absurdalne. W mowie końcowej, którą wygłosił pod koniec kwietnia, przekonywał m.in., że Krzysztof Olewnik był dla niego jak brat, a Włodzimierza Olewnika traktował jak własnego ojca. Prosił też sąd o wnikliwą analizę materiału dowodowego i wydanie sprawiedliwego wyroku.
Według aktu oskarżenia rola Jacka K. miała polegać na tym, że w bliżej nieustalonym dniu, od 12 do 26 października 2001 r., zlecił on wzięcie Krzysztofa Olewnika jako zakładnika i jego przetrzymywanie. Miał także przekazać porywaczom informacje o zabezpieczeniach posesji Krzysztofa Olewnika oraz pozostawić w jego domu uchylone drzwi, czym umożliwił porywaczom dostanie się do budynku.
Zdaniem śledczych po porwaniu Jacek K. miał też dokonać zmian w wyglądzie miejsca uprowadzenia w domu Krzysztofa Olewnika, usuwając ślady kryminalistyczne, aby w ten sposób utrudnić stwierdzenie rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Podjęte wówczas przez Jacka K. działania, jak głosi akt oskarżenia, miały zasugerować fałszywą wersję o samouprowadzeniu Krzysztofa Olewnika.
Podobne zarzuty, w tym udziału w grupie, która porwała Krzysztofa Olewnika, krakowski oddział Prokuratury Krajowej przedstawił też Eugeniuszowi D., ps. Gienek. Aktem oskarżenia objęto również Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca, któremu zarzucono m.in. wykorzystanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej stanu emocjonalnego Włodzimierza Olewnika, czyli ojca uprowadzonego, i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł.
Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono też dwóm innym oskarżonym, w tym Andrzejowi Ł. - chodzi m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego - oraz Mikołajowi B. - chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez porywaczy.
Do uprowadzenia 25-letniego wówczas Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Następnie sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywacze dostali 300 tys. euro, jednak nie zwolnili uprowadzonego. Później okazało się, że został on zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało sprawcy zakopali w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Zwłoki odnaleziono w 2006 r.
Pierwszy proces w tej sprawie, oparty na akcie oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, toczył się od października 2007 r. do marca 2008 r. także przed Sądem Okręgowym w Płocku. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. Sąd skazał wówczas dwóch zabójców Krzysztofa Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywocia, ośmiu innych oskarżonych na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności, a jednego z oskarżonych uniewinnił.
Trzech sprawców popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku. Szef grupy Wojciech Franiewski w 2007 r., jeszcze przed pierwszym procesem, a po ogłoszeniu wyroku Sławomir Kościuk w 2008 r. i Robert Pazik w 2009 r.
Podczas jednej z rozpraw obecnego procesu, we wrześniu 2024 r., sąd oznajmił stronom, że nie dojdzie do planowanego uprzednio przesłuchania w charakterze świadków brata i matki Roberta Pazika, bo oboje już nie żyją. Pełnomocnik rodziny Olewników przekazał wtedy, że zmarł także inny świadek - były policjant, który pomagał bliskim Krzysztofa Olewnika w poszukiwaniach po uprowadzeniu. (PAP)
mb/ joz/
Wystawiał recepty, udawał lekarza
Mając dolegliwości trafiłem do lekarza POZ który słynął z tego żeby nie zaszkodzić i nie pomóc czyli totalne beztalencie i tym razem też nie pomógł. Na SORZE też nie wiele lepsi. a na prywatnie totalnie odklejony. To są realia leczenia w Polsce czyli wstyd i hańba. Żyją z naszych składek a pacjenta mają głęboko... Ludzie płacą ogromne składki zdrowotne a i tak muszą leczyć się prywatnie więc gdzie ty u jakiś sens?
Janek
06:50, 2025-07-13
„Cud nad Wisłą” w Płocku - historia wciąż żywa
Jakoś nie widać wpisów po dniu wczorajszym
Taa
06:30, 2025-07-13
Wystawiał recepty, udawał lekarza
Zobaczcie ludki. Niby nie był prawdziwym lekarzem ale większość których leczył była bardzo zadowolona. Może nawet ma więcej pozytywnych komentarzy odnośnie leczenia niż niejeden lekarz z POZ. Bardzo dobre podejście do dzieci z zastosowaniem skutecznego leczenia i efekt prawie natychmiastowy czy stawianie osób starszych na własne nogi to w tych czasach bardzo rzadkie.
Gall
06:02, 2025-07-13
Dostrzegli, jak jechał oplem. Trafił do więzienia
Te nie fikaj tylko polej no kielycha
Sylwek
05:39, 2025-07-13
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz