Post o psie zostawionym na Kępie Ośnickiej pojawił się w czwartek, 27 czerwca wieczorem.
- Potrzebna jest pomoc w uratowaniu psa... Ktoś wywiózł go na drugą stronę Wisły łódką, szczeka tam już tydzień - napisała płocczanka.
Odzew był natychmiastowy. Zawiadomiono m.in. strażaków, którzy, pomimo wieczornej pory, ruszyli na pomoc. Ich poszukiwania psa trwały aż do godz. 22.40.
- Nasza jednostka została zadysponowana przez MSK do poszukiwań zbłąkanego psa na Kępie Ośnickiej. Niestety, działania zostały przerwane i zakończyły się niepowodzeniem z powodu nadejścia nocy - przekazali strażacy z OSP w Płocku - Borowiczkach.
Wyjaśnienie tej historii przyniósł dopiero kolejny dzień.
- W związku z licznymi prośbami odnośnie pieska przebywającego na Kępie Ośnickiej, ratownicy WOPR Płock podjęli działania poszukiwawcze. Udało nam się ustalić, że pieski przebywające na wyspie mają swoich właścicieli i są pod bieżącą opieką. Nic złego im się nie dzieje - przekazał WOPR w Płocku.
On incluzif20:55, 28.06.2024
0 1
Pies był poprostu na wakacjach 20:55, 28.06.2024
Taa14:07, 29.06.2024
1 0
Wcześniej chcieli ratować krowy (ciekawe czy zapłacili za użycie tego śmigłowca), teraz psy. Kiedy koty??
Może " ekolodzy" najpierw pomyśleć, sprawdzić, potem działać??!
14:07, 29.06.2024