W minioną sobotę odbył się zorganizowany przez PKN ORLEN rejs ornitologiczny dla płocczan. Udało się nie tylko zaobserwować pospolite gatunki występujące nad Wisłą, ale również np. młodego orła bielika. Majestatyczne stworzenie, dumnie prezentujące się na naszym godle, krążyło parę minut nad statkiem wyprawy.
19 maja PKN ORLEN zaprosił na rejs ornitologiczny z Płocka do wyspy kormoranów koło Brwilna. Pasażerowie
xx12:00, 21.05.2018
Piękna Przygoda. Podziękowania Orlenowi i Wodniakom. 12:00, 21.05.2018
xx12:11, 21.05.2018
Dla Pani Wioletty Kupy , Uczestnikom Rejsu, Kapitanowi.
PŁOCKIE SOKOŁY
Siły już brakuje i lot niepewny, zmusza do spoczynku. Skrzydło zwichnięte, nie pozwala na długą podróż. W dole widać zakole rzeki i dym snujący się na brzegu. Para sokola, przysiadła w sitowiu. To ludzie, sypią popioły po śmierci rybaka. W garze zebrano, spopielałe kości, zwinięte w ogniu harpuny. Zagrzebują w ziemi. Rzeka jest wielka, ryb pełna i ptactwa wodnego. Słońce zachodzące wskazuje niezbyt daleko, wzgórze wyniosłe, dobre do gniazdowania. Trzeba noc przeczekać o głodzie. Czas się zatrzymać na dłużej. Lasy ogromne i rzeka ogromna. Można przeczekać. Pod wzgórzem , na płocie, wozy jadą na drugą stronę rzeki.
Broń błyszczy i tarcze. To woje Hermana wracają po walce z Pomorzanami do grodu na rzeką przy wzgórzu. Tam widać sokoła na ręce człowieka. Oczy zasłonięte, lecz pan jest przyjazny. Sokół oswojony, przez sokolnika, ułożony do polowań. Lecz ja szybuję, gdzie pragnę. Wolny i szukający przestrzeni. Zatrzymam się tu na wzgórzu. Tu gniazdo ułożę, gdzie dzieci moje, świat ujrzą.
Czas mijał i para sokołów wędrować już nie chce. Puszcze odeszły za ludźmi. Pusto dokoła. Polować jest trudno. Rybitwy odeszły od rzeki. Jakże zmieniła się okolica. Moja i ludzka ojczyzna.
Z wysoka widać srebrne, nie kamienne wieże. Dymy i ogień. Nie ma gdzie osiąść. Nie ma co jeść. Nie ma gdzie dzieci odchować. Czas porzucić ziemię ojczystą. Lecz loty odległe nie dały nadziei. Czas wracać do domu. Zmęczony usiadłem na wieży wysokiej . To komin fabryki wielkiej, w mieście już wielkim. Na wieży ciszej niż na ziemi rodzinnej. Szum wiatru słychać.
Tu dom założę dla żony i siebie. Przyjazna ręka gniazdo zbudowała. Dla zachęty. To dom mój nowy. Zostać pragnę na zawsze. Ta ziemia, pełna ludzi, bez ptactwa licznego. Bieda wielka. Jakże trudno zostawić przytulisko, którego nie znajdę.
W naszym mieście Płocku, sokoły wędrowne, korzystają z zbudowanej klatki na kominie elektrociepłowni Orlenu. Polować im trudno. Ziemia zatruta, rybitwy żerują nie nad wodą, lecz na płockich śmietnikach. Zmieniło się środowisko, niekorzystne dla przyrody. Dobrze się stało, że sokół wędrowny pozostał w Płocku. Dobrze się dzieje, że powstały grupy ekologiczne. Czas zatrzymać zatruwanie naszego środowiska. Inaczej, ptaki zginą i ludzie. Podczas budowy domów na Podolszycach, znaleziono urny popielnicowe. Żyli tu osiadli ludzie przed 2,5 wiekami.. Żyły też nasze sokoły, które były przy nas, przez lat tysiące. To nasza wspólna ziemia. Nasza ojczyzna. Nasz Płock 12:11, 21.05.2018
xx08:05, 22.05.2018
Pisano bardzo źle o rejsach z dziećmi na statkach.To były potworności b. nie etyczne.
Widzimy z reportażu, że wszyscy byli bardzo zadowoleni, szczęśliwi. I dorośli i dzieci.
To było dobre posunięcie działań Orlenu dla Płocka. Oby więcej. 08:05, 22.05.2018
NN18:30, 22.05.2018
Gdzie te potworności były? Każdy jako widać, czyta po swojemu. Rejs z lornetkami trwał 2 godziny. Rejs wypoczynkowy, godzin 10. I tyle. 18:30, 22.05.2018
0 0
Człowieku proszę cię nie pisz takich fanaberii bo robisz z tego miasta Czarnobyl. Gdyby tak było źle jak wypisujesz, to nie byłoby tyle ptaków, roślinności i innych gadów czy płazów w naszym mieście. szczególnie w tym jarze Brzeźnicy. Więc nie staraj się siać popeliny i robić wodę z mózgu rozumnych ludzi. Wiem, że to takie typowe dla ówczesnego ustroju i czerwonoarmistów ale to już chyba nie te czasy żebyś tak pie_lił głupty. 13:19, 21.05.2018