REKLAMA

REKLAMA

Dwie premiery w jeden wieczór z historią w tle w Płockiej Galerii Sztuki

REKLAMA

Przeczytajrównież

Czwartkowe popołudnie od deski do deski można było spędzić z kulturą, dzięki projektom zrealizowanym przez Płocką Galerię Sztuki.

Wybaczcie Państwo, że swą relację rozpocznę od dziedziny, którą darzę szczególną atencją, czyli od fotografii. Swe prace zaprezentowała płockiej publiczności artystka, ukrywająca się pod pseudonimem Among Scratches.

Urodziła się w 1982 roku w Gdańsku, obecnie mieszka i pracuje w Płocku. Już od 10 lat para się fotografią, a także działaniami z pogranicza artu, kolażu oraz sztuki konceptualnej. Akcja artystyczna „Znikające wystawy” została przeprowadzona w całym kraju; w naszym mieście zetknęliśmy się z nią dwa lata temu. Wtedy to na naszych ulicach pojawiły się tajemnicze obrazki z jeszcze bardziej zagadkowymi komentarzami – „Pod osłoną nocy, wśród społeczeństwa, założono muzeum dla każdego. Przygarnij sztukę, której nie wolno zapomnieć”.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Posługując się wskazówkami, docieraliśmy do miejsc opuszczonych, pustostanów, które spełniały funkcję mini galerii dla kolaży. W swych założeniach te wystawy miały trwać do czasu, aż ostatnia z prac nie zostanie zniszczona lub też „przygarnięta”. Nie da się zaprzeczyć, że jest to niezwykłe podejście do dialogu artysty z odbiorcą, ale również tworzenie zupełnie indywidualnej i w swych założeniach niekonwencjonalnej platformy kontaktu ze sztuką.

Among Scratches jest laureatką wielu konkursów fotograficznych. Uczestniczyła w wystawach zbiorowych w Muzeum Narodowym w Krakowie, Muzeum Narodowym we Wrocławiu, Muzeum Ziemi Otwockiej, Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu, Galerii „Pod Hugonem” we Wrocławiu. W swym dorobku ma również wystawy indywidualne m.in. w warszawskiej Galerii „Kazamaty”, Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej, Centrum Artystycznym „Sztukarnia” w Warszawie, a także w Galerii „P” w płockim ratuszu.

Tym razem jednakże Among Scratches zaprezentowała nam swe fotograficzne dokonania – solarigrafie. Zdjęcia są wykonane za pomocą aparatów otworkowych, które oczywiście nie mają nic wspólnego z powszechnym dziś sprzętem wykorzystującym technologię cyfrową. Najprostszy tego typu aparat to camera obscura – rodzaj ciemni optycznej, wynaleziony już przez starożytnych Greków; to ni mniej, ni więcej tylko pudełko z otworem w jednej ze ścianek; na przeciwległej ściance powstaje odwrócony obraz, tu wystarczy jedynie umieścić materiał światłoczuły – papier, negatyw lub płytkę i cierpliwie go naświetlać. Tak właśnie powstawały fotografie artystki, jak wyjaśniła w trakcie wernisażu niektóre obrazy powstawały nawet przez cały rok.

Na pewno jest zastanawiające w jakim celu nawet twórcy młodego pokolenia rezygnują ze zdobyczy współczesnej techniki i uciekają się do tak archaicznych metod, czy to ma w ogóle jakiś sens? Jeśli dobrze się wpatrzymy w zdjęcia Among Scratches, to rozpoznamy ulice naszej starówki, budowle, dobrze nam znane miejsca pozbawione ruchomych elementów krajobrazu – ludzi, zwierząt, pojazdów; jedynie ruch Słońca określają grube, jasne krechy wyznaczone na niebie.




Ku naszemu zaskoczeniu te ograniczone w swym wyrazie zdjęcia kryją w sobie jakąś magię. Być może to szczególne wrażenie wynika z zastosowania tradycyjnych mediów, bo przecież zapachu i szelestu kart starej, „analogowej” książki nie da się zastąpić audiobookiem, trzeszcząca ebonitowa płyta przywołuje wspomnienia, a stare, pożółkłe, nadwątlone zębem czasu fotografie też zawierają w sobie niepowtarzalny urok przeszłości. Podobnie jest ze zdjęciami Among Scratches – wywołują nasze emocje, jakąś nostalgię, być może za naszym rajem utraconym; niewątpliwie też istotnym wątkami w powstawaniu tych osobliwych fotogramów jest upływ czasu i swoista nieprzewidywalność efektów podjętych działań artystycznych. Wystawa umieszczona w Galerii Kreski potrwa do 6 kwietnia.

Jednakże jak wspomniałem już na wstępie, czwartkowy wieczór był „dubeltowym” wydarzeniem kulturalnym; „Okno na Kwiatka. Ulica Józefa Kwiatka w Płocku od początku XIX wieku do 1939 roku” to książka Gabrieli Nowak – Dąbrowskiej premierowo przedstawiona naszej publiczności. Jest to pierwsze wydawnictwo opublikowane przez fundację „Nobiscum”.

Autorka jest historykiem, genealogiem, a także badaczką dziejów płockiej społeczności żydowskiej, Temu zagadnieniu poświęciła już kilka książek oraz wiele artykułów, wystaw i projektów. Zbierając materiał do swej książki, spędziła wiele dni nad dokumentami zgromadzonymi w zasobach Archiwum Państwowego w Płocku i Archiwum Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w Płocku. Oczywiście pracy tej nie można odmówić źródłowej rzetelności, jednak po przeczytaniu choćby kilku stron przekonamy się, iż jest to niezwykła opowieść o ludziach i ich domach, a może także o naszym miejscu na Ziemi, o sensie naszego trwania tu i teraz.

W to monograficzne opracowanie, nie mogło być inaczej, naturalnie wpisała się jej historia; ulica Józefa Kwiatka do 1935 roku nazywana była Szeroką i stanowiła główną arterię dzielnicy żydowskiej. Autorka zapowiada rychłą kontynuację swej pracy nad tą częścią Starego Miasta. Znów pewnie się okaże, że historia zaskoczy nas ciekawostkami, chociażby takimi jak ta, że patron ulicy Józef Kwiatek – zasłużony dziennikarz i działacz polityczny mieszkał tu pod numerem 45…

Książka Gabrieli Nowak – Dąbrowskiej niewątpliwie stanie się niezwykle wartościowym opracowaniem, zatem warto po nią sięgnąć dlatego, że „Okno na Kwiatka” na oścież otwiera się wprost na historię naszego miasta.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU