W niedzielny wieczór w Orlen Arenie zameldowała się drużyna z Barcelony, która była pewna siebie i nieustępliwa. Naprzeciw jej stanęła Wisła, która nie miała armat, by skruszyć mocne podwaliny Blaugrany. Efekt? Porażka, po dobrym wstępie do meczu.
Zaczęło się miło i zapewne wielu z nas przypomniała się słynna już wygrana z Barceloną. Szybkie i skuteczne ataki, a w bramce kilka razy zaskoczył Adam Borbely. Początek jak marzenie – Daszek, Krajewski napędzali Wisłę, do tego naprawdę pozytywne emocje w zespole i w 10. minucie, po trafieniu Macieja Gębali, płocki zespół prowadził 7:6. Orlen Arena dowodzona przez sektor G odżyła, jak za dobrych czasów. Ale właśnie tutaj pozytywy sportowe się zakończyły…
Minęło kolejnych osiem minut, a Wisła zdobyła zaledwie jedną bramkę, w odpowiedzi przyjezdni zadali pięć „ciosów” i mieliśmy 8:12 – błędy indywidualne niektórych zawodników nie powinny się zdarzać na tym poziomie! Na kilka chwil udało się poderwać i doprowadzić do wyniku 10:12, jednak rywale napędzali się z każdą kolejną minutą, a gra Waela Jallouza i jego atomowe rzuty pustoszyły obronę gospodarzy. Po jego trzech trafieniach z rzędu, rywale uciekli na pięć bramek przewagi 12:17, a to jeszcze nie był koniec. Włączyli się mocniej Nafciarze ze stratami, a przeciwnik kończył każdy błąd zdobyciem bramki. Do przerwy było już niestety po meczu, ponieważ wynik 13:21 z takim rywalem dla obecnej Wisły jest za dużym wyzwaniem.
Po zmianie stron spodziewaliśmy się, że drużyna zacznie mocniej i odważniej. Ta też było, ale przez zaledwie dwie minuty, potem przyjezdni powiększyli przewagę do jedenastu bramek (15:26) w 37. minucie i wiadome było, że rozmiary mogą zmierzać w niemiłym dla zgromadzonych kibiców kierunku. Mijały kolejne minuty, a Barcelona dalej robiła swoja, aż do 51. minuty i prowadzenia 22:34. Dopiero w tym momencie ekipa z Katalonii odpuściła, a Wisła poprawiła rezultat, który ostatecznie zatrzymał się na siedmiu bramkach różnicy (30:37).
W szeregach Wisły wiele zabrakło, ale należy wspomnieć, że dziś na hali najlepszą wizytówką byli kibice i dla nich należą się ogromne brawa za doping, mimo braku emocji!
Orlen Wisła Płock – FC Barcelona Lassa 30:37 (13:21)
Wisła: Borbely, Wichary – Daszek 2, Duarte 4, Ghionea 4, T.Gębala 3, Krajewski 3, Toledo 3, Mihić 3, Żabić 3, Obradović 2, Daszek 2, M.Gębala 2, Ivić 1,
Marek Wojciechowski