Trwa charytatywny spływ dla ciężko chorego żołnierza Marynarki Wojennej. Jego kolega płynie samotnie przez całą długość Wisły i po drodze zachęca do wsparcia leczenia 41-latka. W czwartek przepłynie przez Płock.
W czwartek, 18 marca, przez Płock przepłynie samotny kajakarz, który rozpoczął swoją podróż u początków Wisły, w Goczałkowicach-Zdroju. Szymon Machnowski to żołnierz Marynarki Wojennej, który poprzez ten wyczyn chce pomóc swojemu koledze, który doznał rozległego wylewu.
Żołnierz płynie Wisłą od 28 lutego i ma do pokonania w sumie aż 1000 kilometrów. 16 marca wieczorem dopłynął do Modlina.
– Niestety, żeby dostać się do mariny, musiałem wpłynąć w Narew. Niestety, bo walka z nurtem Wisły była ciężka, ale Narew wykończyła mnie psychicznie. Dostałem się po godzinie do portu, który był cały w lodzie! Przemarznięty walczyłem pół godziny z cieńszym lodem przy brzegu. Łącznie z Narwią zrobiłem tego dnia 42 kilometry. Większość ciemną nocą, nie widząc nurtu i mielizn – opowiadał Szymon Machnowski.
Kolejnego dnia żołnierz dopłynął do Wyszogrodu.
– Na liczniku mam już 637 kilometrów. Do Włocławka zostało około 90 km, wcześniej jeszcze Płock. Do celu około 363 km – relacjonuje ze swojej charytatywnej wyprawy kolega ciężko chorego Sławomira Szumickiego.
W czwartek, 18 marca, prawdopodobnie około godz. 16, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem Szymon dobije do brzegu płockiej plaży w okolicach ostrogi molo.
Sławomir Szumicki doznał ciężkiego wylewu, który poważnie uszkodził lewą półkulę mózgu. Uszkodzeniu uległ cały ośrodek mowy. 41-latek cierpi również na niedowład połowiczym prawej strony ciała. W styczniu 2019 zdiagnozowano padaczkę poudarową.
W wyniku dotychczasowej rehabilitacji udało się sprawić, by Sławek wstał z łóżka i samodzielnie zaczął chodzić. Nadal jednak nie wszystko rozumie, pojedyncze słowa, zdania czy wyrazy. Nie jest w stanie też pisać, ani czytać.
– To bardzo stresujące przeżycie, gdyż mąż nie potrafi mi przekazać, co go boli, co by chciał, ogółem to największy koszmar dnia codziennego. W tym wszystkim pomogłyby zajęcia z neurologopedą, niestety, odbywają się one jedynie prywatnie – wyjaśnia Aleksandra Szumicka, żona żołnierza.
Walka o powrót do sprawności wymaga 4 godzin zajęć rehabilitacyjnych tygodniowo, a 1 godzina to koszt 100 zł. Ogromną szansą są również turnusy rehabilitacyjne w specjalistycznym ośrodku w Koszalinie. Do tego cały czas potrzebne są leki. To przekłada się na ogromne koszty miesięczne, którym rodzina nie jest w stanie sprostać.
– Mąż był żołnierzem Marynarki Wojennej. Służył najpierw w Jednostce Wojskowej w Siemirowicach, a następnie w Darłowie. Mundur MW był jego ogromną pasją, wiązał z nim swoje marzenia i plany, które udar mu odebrał bezpowrotnie – opowiada żona Sławomira Szumickiego.
W zeszłym roku w Płocku obchodziliśmy 100-lecie obrony miasta przed bolszewikami. Ogromną rolę w tamtej walce odegrali żołnierze Marynarki Wojennej z Flotylli Wiślanej, wielu z nich oddało życie za to miasto. Teraz płocczanie mają okazję pomóc jednemu z żołnierzy Marynarki Wojennej w powrocie do zdrowia.
Aby wesprzeć leczenie Sławomira Szumickiego, wystarczy dokonać wpłaty na portalu zrzutka.pl. Postępy ze spływu kajakowego Wisłą można śledzić na profilu facebookowym akcji charytatywnej.