REKLAMA

REKLAMA

Zwycięstwo z Kolejarzem rzutem na taśmę [ZDJĘCIA]

REKLAMA
Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Wisła Płock pokonała po wyrównanym spotkaniu na własnym stadionie Kolejarza Stróże 1:0 (0:0). Bramkę na wagę trzech punktów zdobył tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Krzysztof Janus, wykorzystując dośrodkowanie Łukasza Sekulskiego z rzutu rożnego.

Przeczytajrównież

Kolejarz Stróże to dla Wisły bardzo niewygodny przeciwnik. W dotychczasowych spotkaniach tych drużyn, chociaż nie było ich wiele, Wiśle nie tylko nie udało się wygrać z tym rywalem, ale nawet strzelić bramki. Tym bardziej gospodarzom zależało, żeby wreszcie przerwać tę passę.

Wiosną żadnej z ekip nie wiedzie się zbyt dobrze i trudno było przed meczem wytypować wyraźnego faworyta. Jednak minimalnie większe szanse można było dać gospodarzom spotkania, tym bardziej, że rywal przyjechał do Płocka osłabiony brakiem kilku zawodników.

Początek meczu był bardzo wyrównany. Gra toczyła się głównie w środku pola i żadna z drużyn nie dochodziła do dogodnych sytuacji. Pierwszą szansę stworzyli sobie gospodarze. W 15. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Krzysztof Janus, ale jego uderzenie przeszło minimalnie obok słupka bramki strzeżonej przez Łukasza Radlińskiego. Goście odpowiedzieli już chwilę później, ale groźny strzał Leszczaka pewnie obronił broniący w tym spotkaniu od pierwszej minuty Daniel Szczepankiewicz. Piłkarze przyjezdnych jeszcze raz próbowali zagrozić bramce Wisły już minutę później, jednak z dystansu minimalnie pomylił się Marcin Stefanik. Później spotkanie znowu przeniosło się w okolice środka pola. Wprawdzie gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, ale nie przynosiło to efektów w postaci groźnych sytuacji. Kolejarz zaś ograniczał się bardziej do przeszkadzania i rozbijania akcji Wisły, z rzadka próbując stworzyć jakąś sytuację. Głównie próbował wrzutek w pole karne, ale te bez większych problemów wyłapywał bramkarz gospodarzy. Do końca pierwszej połowy kibice nie zobaczyli już żadnych groźnych sytuacji i na przerwę drużyny schodziły z bezbramkowym remisem.

Pierwsze minuty drugiej połowy nie zapowiadały zmiany stylu gry żadnej drużyny. Znowu zaczęło się od wymieniania piłki w środku pola, co do niczego nie prowadziło. Pierwsi groźniej zaatakowali goście, kiedy to w 52. minucie przeprowadzili składną akcję, zakończoną minimalnie niecelnym strzałem Leszczaka. Gospodarze odpowiedzieli 2 minuty później. Piłka dotarła do dobrze ustawionego na 12. metrze Sekulskiego, który uderzył płasko po ziemi i bramkarz gości tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Na szczęście dla Kolejarza, ta trafiła jednak w słupek i opuściła boisko. Od tego momentu przewaga Wisły stawała się coraz wyraźniejsza i gospodarze coraz częściej gościli pod polem karnym drużyny Kolejarza. Szwankowała jednak skuteczność, chociaż w 67. minucie znowu blisko była bramka dla gospodarzy, kiedy to po dośrodkowaniu Sekulskiego poprzeczkę bramki gości obił Wlazło. W końcówce meczu brak skuteczności Wiślaków mógł się zemścić. W bardzo dogodnej sytuacji znalazł się niepilnowany na 11. metrze Smuczyński, na całe szczęście dla gospodarzy, piłka po jego strzale nie trafiła w światło bramki. Co nie udało się piłkarzom Wisły przez 89 minut, udało się w 90. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w zamieszaniu podbramkowym najlepiej znalazł się Janus i głową skierował piłkę do siatki. Duże pretensje o tę akcję miał do sędziów trener Kolejarza, który nie mógł się pogodzić z podyktowaniem rzutu rożnego dla gospodarzy twierdząc, że we wcześniejszej akcji ostatni piłki dotknął zawodnik Wisły. Protesty na nic jednak się zdały, a chwilę później pan Tomasz Radkiewicz odgwizdał koniec spotkania.

Przemysław Cecherz, trener gości, powiedział po meczu: – Uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie, bardzo konsekwentne. W pierwszej połowie mieliśmy dwie, trzy sytuacje, z których mogliśmy pokusić się o bramkę. Wprawdzie Wisła dłużej utrzymywała się przy piłce, ale jakichś klarownych sytuacji nie mogła stworzyć. Obawialiśmy się stałych fragmentów gry w wykonaniu Wisły, bo nie ulega wątpliwości, że w tym elemencie Wisła jest zespołem dobrym, ma wysokich zawodników. Niestety, właśnie po takim elemencie straciliśmy bramkę, ale uważam, że zostaliśmy skrzywdzeni przez sędziego, bo w tej sytuacji rzutu rożnego na pewno nie było. Moim piłkarzom za ten wysiłek, jaki włożyli w spotkanie nie należało się takie potraktowanie. Można mecz przegrać, ale nie w taki sposób i jestem z tego powodu bardzo rozgoryczony.




Marcin Kaczmarek, trener Wisły Płock, powiedział natomiast: – Mieliśmy w tej rundzie dwa spotkania z Kolejarzem, dwa bardzo podobne mecze. Pierwszy przegraliśmy, drugi wygraliśmy. Cieszę się, bo konsekwencja została nagrodzona. Mieliśmy dużą przewagę w posiadaniu piłki, staraliśmy się grać konsekwentnie do przodu. Myślę, że w piłkę gra się przede wszystkim dla wyniku i dla zwycięstw, ale też po to, żeby to sprawiało przyjemność. My staramy się robić pewne rzeczy. Wychodzi to raz lepiej, raz gorzej, natomiast nie przeszkadzamy, tylko staramy się grać. Dzisiaj udało nam się strzelić bramkę w końcówce meczu i mogę tylko pogratulować chłopakom.

Wisła Płock: Szczepankiewicz – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Hempel, Wlazło, Burkhardt (90′ Hiszpański), Taar (58′ Krzywicki), Janus, Kaczmarek (70′ Kacprzycki), Sekulski.
Kolejarz Stróże: Radliński – Smuczyński, Markowski, Stefanik, Cichy, Leszczak, Gryźlak, Wilk (80′ Majchrzak), Walęciak, Niane, Adamek.
Żółte kartki: Wlazło, Burkhardt, Radić, Stefańczyk (Wisła) oraz Smuczyński (Kolejarz).
Sędziowie: główny – Tomasz Radkiewicz; asystenci – Maciej Majewski, Adam Kupsik.

Rafael Dominik

[youtube width=”600″ height=”337″ video_id=”0jUOUUR7CYs”]

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU