Wisła Płock w meczu 26. kolejki 1. ligi, pokonała przed własną publicznością drużynę GKS Tychy 1-0 (0-0). Dzięki temu zwycięstwu, Wisła w dalszym ciągu pozostanie wiceliderem rozgrywek.
Spotkanie bardzo ambitnie zaczęli zawodnicy gospodarzy. Już w 3. minucie, po rzucie rożnym, na bramkę tyszan strzelał jeden z zawodników Wisły. Strzał ten na rzut rożny sparował bramkarz drużyny gości.
Po dobrym początku, to Wisła osiągnęła przewagę. W dalszej fazie meczu, pomimo stworzenia sobie kilku sytuacji, nie potrafiła udokumentować ich zdobyciem bramki. Z kolei GKS Tychy nie skupił się wyłącznie na obronie, tylko starał się co i rusz kontrować Nafciarzy. Na ich nieszczęście, również te akcje w pierwszej połowie nie przyniosły powodzenia.
Najlepszą akcję tyszanie przeprowadzili w 17. minucie spotkania. Po szybkiej kontrze prawą stroną i dośrodkowaniu w pole karne, Marcin Wodecki strzałem głową próbował zaskoczyć Seweryna Kiełpina.
W drugiej części spotkania przewaga w dalszym ciągu znajdowała się po stronie gospodarzy. Niestety, od początku tej części meczu na boisku dominował chaos, a najlepszym określeniem będzie festiwal niedokładności.
Sytuacji stwarzających zagrożenie w drugiej połowie spotkania było jak na lekarstwo. Jedna z nich miała miejsce w 77. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Cezarego Stefańczyka, piłka minęła prawie całe pole karne, jednak trafiła do zamykającego akcję Przemysława Szymińskiego. Po jego strzale, piłkę z linii bramkowej wybił Sebastian Przyrowski.
Kolejna groźna sytuacja przyniosła jedyną bramkę tego spotkania. Strzałem z rzutu karnego, zdobył ją Krzysztof Janus. Była to 87. minuta meczu. Jedno z wielu dośrodkowań Cezarego Stefańczyka dotarło do stojącego tyłem do bramki Dimityra Ilijewa, który po przyjęciu futbolówki został sfaulowany przez obrońcę gości, Mateusza Wranę. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł kapitan Wisły i strzałem w lewy dolny róg wyprowadził Nafciarzy na prowadzenie. Bramkarz, co prawda, wyczuł intencję strzelca, jednak piłka po strzale Krzysztofa Janusa była uderzona na tyle mocno, że, mimo interwencji bramkarza, zatrzepotała w siatce. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie i ostatecznie to zawodnicy z Płocka cieszyli się z wywalczenia trzech punktów.
Następnym przystankiem płocczan, w drodze po upragniony awans do elity, będzie Gdynia. To tam w niedzielę, 26 kwietnia, o godz. 12.30 Wiślacy zmierzą się z miejscową Arką.
Wisła Płock – GKS Tychy 1-0 (0-0)
Bramka: Krzysztof Janus 87 – rzut karny
Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 25. Przemysław Szymiński, 14. Marko Radić, 95. Patryk Stępiński – 7. Krzysztof Janus, 18. Piotr Wlazło (62, 10. Piotr Ruszkul), 4. Jacek Góralski, 41. Dimityr Ilijew (88, 3. Maciej Kostrzewa), 16. Fabian Hiszpański – 9. Marcin Krzywicki (46, 11. Mikołaj Lebedyński).
GKS Tychy: 1. Sebastian Przyrowski – 28. Mateusz Mączyński, 20. Artur Gieraga, 18. Arkadiusz Jasitczak (4, 31. Mateusz Wrana), 21. Marcin Radzewicz – 7. Damian Szczęsny (82, 14. Dawid Błanik), 77. Rafał Kosiec, 8. Łukasz Grzeszczyk, 11. Damian Nieśmiałowski (70, 23. Bartosz Rutkowski), 88. Marcin Wodecki – 10. Jakub Bąk.
Żółte kartki: Góralski 79, Lebedyński 89 – Kosiec 57, Szczęsny 76, Wrana 77, Mączyński 83.
Sędzia: Dominki Sulikowski (Gdańsk).
Zastanawiam się, dlaczego ten zespół dąży do ekstraklasy…. Kasy mało, 75% to kibole (czytaj debile) ze słodkich i okolic… Jedyne co przechodzi im przez gardło to „jebać policję”…. Nie zgadzam się na to….. Dlaczego płacąc podatki w tej mieścinie muszę utrzymywać tych darmozjadów…. Chcecie piłki nożnej…. ? Utrzymujcie ją za swoją kasę… Ja będę kibicował jak na stadion wejdę z wnuczkiem i on nie zapyta się dlaczego tyle policji i dlaczego tak bluźnią…..
Piłka dla kibiców a nie dla pseudo półmózgów i polityków.. Klub miejski =wiejski.
.. Chyba już wiemy jaka jest różnica pomiędzy SPR a vive… tam rządzi jeden a u nas 5 dyrektorów….. Zawsze dupa…. Z nożną będzie tak samo… Nie stać nas na ekstraklasę…. Chyba że prywatyzacja klubu…