REKLAMA

REKLAMA

Zagłodzony pies uciekł właścicielom i wpadł pod samochód. To uratowało mu życie… [ZDJĘCIA]

REKLAMA

Przeczytajrównież

Napisała do nas pani Wiktoria, wolontariuszka Płockiego Towarzystwa Pomocy Zwierzętom Arka. Opisała niezwykłą historię zagłodzonego niemal na śmierć pitbula, który przeżył dzięki temu, że wpadł pod samochód…

Ta historia dla psiaka, nazwanego Buddy, zaczęła się około 10 lat temu. Szansa na zmianę jego losu pojawiła się 16 lutego br., kiedy ten smutny psiak w typie pitbull rednose wymknął się z mieszkania w kamienicy w centrum Płocka i wybiegł na ulicę. Potrącił go samochód, a sprawca nie zatrzymał się. Możliwe, że nawet go nie zauważył.

Świadkiem tego zdarzenia była kobieta, która pobiegła za psem, jednak nie odważyła się wejść za nim do klatki schodowej. Powiadomiła więc Straż Miejską, jednak strażnicy nie zdecydowali się na szukanie psa po mieszkaniach.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

– Roztrzęsiona opowiedziała w sklepie o zdarzeniu, o tym że pies był strasznie chudy, krwawił. Kolejnym cudownym zrządzeniem, usłyszała o tym nasza wolontariuszka. Wiedząc, w której klatce ma szukać, namierzyła właścicieli – opowiada pani Wiktoria, wolontariuszka Płockiego Towarzystwa Pomocy Zwierzętom Arka.

Jak się okazało, właściciele nie zamierzali nawet zabrać psa do weterynarza, ale kiedy wolontariuszka zobaczyła jak psiak wygląda, wymusiła na nich, żeby pojechali wspólnie do lecznicy. Na szczęście Buddy nie odniósł poważnych obrażeń w wypadku, otarł sobie jedynie do krwi nos.

– Jednak jego wygląd był tak tragiczny, że podjęto dalsze badania. Wyniki krwi nie pozostawiły wątpliwości – parametry biochemiczne są prawidłowe, to znaczy że pies nie jest chudy bo jest chory, ale jest taki z powodu skrajnego zagłodzenia! Pies po prostu głodował. Ma przerośnięte pazury, ponieważ nie wychodził W OGÓLE na dwór, co faktycznie potwierdza świadek i co sama przyzna potem właścicielka. Psina nie ma wszystkich zębów, te które zostały są starte niemal do końca. Co on gryzł, że tak je starł? – oburzają się wolontariusze PTPZ Arka.

Postanowili, że psiak nie wróci do właścicieli. W trakcie rozmowy z właścicielką okazało się, że pies został wzięty przez obecną właścicielkę ponad 10 lat temu od „kiepskiego faceta”, który groził rozprawieniem się z psem. Sytuacja właścicielki, która była i tak trudna, skomplikowała się ponad rok temu – wówczas zostawiła Buddiego w Płocku pod opieką najbliższych. Właśnie wtedy pies zaczął się męczyć.

– Przynajmniej tak wynika z jej relacji. Nie ma książeczki, nie ma szczepień. Tyle lat??? Zrzeka się Buddiego. Jest jej wstyd, widać to. Przyznaje, że pies nie wychodził na spacery… Mówi, że i tak nie trzyma moczu czy kału. Bzdura, trzyma, tylko pies nie wychodził, więc skąd miał wiedzieć, że w końcu się wyjdzie i nie wolno robić pod siebie… Twierdzi, że pies dostawał jedzenie, ale wymiotował. Jakie? Dobre, Chappi ostatnio. U nas nie zwymiotował ani razu… relacjonuje PTPZ Arka.




Jak mówią wolontariuszki, Buddy jest absolutnie cudowny. Mimo cierpienia, jakie doznał, kocha ludzi, uwielbia ich towarzystwo. Jedynym problemem jest niechęć do innych zwierząt. Musi być jedynakiem. Wobec ludzi, w tym nawet małych dzieci, zachowuje się bardzo przyjaźnie.

– Przed Buddim mimo wszystko nie ostatnie miesiące, ale zapewne lata życia. Może to będzie rok, a może 4 lata. Ale zasługuje, aby przeżyć je najlepiej, jak to tylko możliwe – zapewnia PTPZ Arka.

Wolontariusze założyli zbiórka, przeznaczoną na leczenie, kastrację, szczepienia i karmę wysokiej jakości dla Buddiego.

– Dodatkowo, ta sytuacja po raz kolejny pokazała nam jak fatalną finansowo sytuację mamy przez psy tzw. „niechciane, trudne, problematyczne, nieadopcyjne”. Hotele nas wykańczają finansowo, mamy ich 5, miesięcznie to ok. 3.5 tys. za sam hotelik… Dlatego chcemy, aby udało się ten problem choć na chwilę załatać i móc skupić się na innych tematach… Chcemy też nagłośnić tę sprawę i uświadomić ludziom, iż nie można być obojętnym na krzywdę innych stworzeń – podsumowuje pani Wiktoria.

Pomóc w zapewnieniu spokojnej starości Buddiemu możecie, zasilając poniższą zbiórkę.



Fot. PTPZ Arka
Fot. PTPZ Arka
Fot. PTPZ Arka
Fot. PTPZ Arka
Fot. PTPZ Arka
Fot. PTPZ Arka
Fot. PTPZ Arka

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Komentarze 13

  1. Albert says:

    Za znęcanie się nad zwierzętami powinny być wysokie kary – mam nadzieję że stowarzyszenie zgłosiło sprawę na policję

  2. Beti says:

    Paulinka umyj się bo wstyd

  3. Sylwia says:

    Paulinka się kiedyś doigra – brudas zawszony

  4. Prawda says:

    Paulince zasranej i jej mamusi tak nie dać jeść – ciekawe jak by się czuły

  5. Bez kitu says:

    Patologia w Polsce nie powinna mieć ani dzieci ani zwierząt

  6. Bartek says:

    Zgłosić zwyrodnialców do prokuratury !

  7. Góral says:

    Znam tego psa ! To pies Łosiów z Kolegialnej !

  8. Janek says:

    Właściciele tego psa to patologia z Kolegialnej 3 – Drążkiewicz

  9. Maksio0 says:

    Potraktowac tak samo ta kanalie, jak ona tego zwierzaka!! Kochajmy takich „ludzi” . Szubienica dla takich !!!!!!!!

  10. Anonim says:

    3,5 tys. za hotelik miesięcznie? Ale to na jednego psa? 115 zł dziennie???

  11. Znawca says:

    Ha ha ha… Wiecej bedzie takich przypadków

  12. Ramzes says:

    Czy zostało to zgłoszone na policję? Przecież ta kanalia,która opiekowała się psiakiem nie może zostać bezkarna.

    • Psiara says:

      Potraktować tak samo takiego zwyrodnialca. Nóż w kieszeni się otwiera .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU