W poniedziałek jedną z posesji przy ul. Filtrowej w Płocku odwiedził niespodziewany gość. Właściciel znalazł w swoim ogrodzie wystraszonego młodego koziołka (samca sarny). Na pomoc zwierzęciu przyszedł ekopatrol straży miejskiej.
Płoccy strażnicy miejscy zostali wezwani 4 kwietnia tuż przed godziną 16 na prywatną posesję przy ul. Filtrowej. Mieszkańcy poinformowali mundurowych o jelonku, który utknął w ogrodzie. Zwierzę było mocno wystraszone.
Koziołek (inaczej rogacz) nie potrafił wrócić na wolność tą samą drogą i przestraszony biegał po trawniku.
– Strażnicy starali się uspokoić młodego, około 2-letniego koziołka, który miał już na sierści widoczne ślady krwi. Rany powstały prawdopodobnie w wyniku próby pokonania ogrodzenia. Na miejsce zdarzenia strażnicy wezwali weterynarza, żeby odłowił rogacza i wywiózł w bezpieczne miejsce – relacjonuje st. insp. Jolanta Głowacka.
Po uśpieniu zwierzęcia okazało się, że ran na jego ciele jest kilka. Teraz koziołek przejdzie proces leczenia, a następnie zostanie bezpiecznie wypuszczony do lasu.
Strażnicy zwracają uwagę, że dzikie zwierzęta w miastach można spotkać coraz częściej i z tego powodu mogą wynikać kłopoty zarówno dla nich, jak i ludzi. Mundurowi podkreślają, jak ważna jest szybka reakcja i informowanie odpowiednich służb o obecności zwierzęcia w mieście.
Co za baran.
Kilka lat temu WIELKI ŁOŚ odwiedził płockie ZOO a następnie kilka ogródków w rejonie ulic Zalesie, Słoneczna -, przegoniono go z ZOO, gdyż nie zmieścił się na liście uprawnionych do zaprowiantowania .
Bez problemu przeskakiwał przez ogrodzenia o typowej wysokości ok 1,5-1,6m , miał problem z siatką o wysokości ok 2m. Po wydostaniu się ostatniego ogródka wybrał wolność i ruszył w kierunku Grabówki, Ośnicy, Borowiczek i do borów, lasów, łąk i pól.