Naszych czytelników oburzyła ostatnio wycinka drzew przy jarze Rosicy. Każdy, kto kieruje się w stronę Słupna, widzi po prawej stronie leżące drzewa. Sprawdziliśmy w urzędzie miasta czy było to działanie legalne. Jak się okazuje, właściciele świadomie podjęli tę decyzję, a sama wycinka przebiegła zgodnie z prawem…
– Tyle mówi się o smogu, tak trudno jest w Płocku o nowe, zadrzewione miejsca, a tymczasem wycina się całą masę zdrowych drzew! – napisał do nas czytelnik. – W jarze Rosicy mieszkają zwierzęta, również leśne, jak można zmniejszać powierzchnię płuc Płocka? – pytał.
I faktycznie, całe połacie drzew, które już wkrótce powinny zazielenić się i stać schronieniem dla ptaków, leżą smutno wzdłuż drogi krajowej nr 62. Zapytaliśmy w Urzędzie Miasta Płocka, czy teren wycinki znajduje się na obszarze zespołu przyrodniczo-krajobrazowego, kto wyciął te drzewa, na czyje zlecenie oraz jakie kroki w tej sprawie podejmuje samorząd.
– W poniedziałek, 27.02.2017 roku, pracownicy Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Płocka dowiedzieli się o dokonaniu wycinki drzew w jarze rzeki Rosicy, w rejonie ul. Wyszogrodzkiej – informuje Alina Boczkowska z zespołu współpracy z mediami płockiego ratusza. – Tego dnia dokonali wizji terenowej, podczas której zaobserwowali ścięte drzewa, zlokalizowane na terenie działek (stanowiących własność osób prywatnych) o nr ewid. 803/7, 803/8 i 803/9 w obrębie nr 1. W czwartek, 02.03.2017 r., wykonali ponowną wizję terenową, podczas której szczegółowo wyznaczyli granice obszaru, na którym usunięto drzewa, aby stwierdzić czy wycinka odbyła się na terenie chronionym – wyjaśnia.
Urzędnicy zapoznali się z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego dla osiedla Imielnica i Borowiczki wraz z Ośnicą w Płocku i ustalili, że teren, na którym wykonano wycinki, znajduje się na obszarze 8ZU, co oznacza „tereny zieleni urządzonej dolin rzecznych”, jednakże zlokalizowane są poza obszarem Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego rzeki Rosicy (utworzonego uchwałą nr 297/XV/99 Rady Miasta Płocka z dnia 29.06.1999 r.). Zgodnie z planem, na tym terenie „dopuszcza się możliwość zlokalizowania obiektu kubaturowego o funkcji usługowej-handlowej lub gastronomicznej po wykonaniu makroniwelacji terenu związanej z budową ulicy dojazdowej”.
– Pracownicy Wydziału w rozmowie z właścicielami działek ustalili, iż właściciele są świadomi granic swoich nieruchomości, wycinka wykonywana była na ich zlecenie i koszt oraz nie była związana z prowadzeniem działalności gospodarczej – tłumaczy Alina Boczkowska.
Urząd Miasta Płocka dokumenty sprawy przedstawił do analizy radcy prawnemu, co do możliwości popełnienia wykroczenia na podstawie art. 127 ust. 2 lit. D ustawy o ochronie przyrody (Dz. U. z 2015 poz. 1651 ze zm.). Analiza prawna nie wykazała jednak złamania przepisów tejże ustawy, ponieważ wycinka odbyła się poza granicami zespołu przyrodniczo-krajobrazowego.
Widać więc, że jeśli prywatny właściciel zdecyduje, że nie chce mieć już drzew na swoim terenie, może wyciąć je bez konsekwencji prawnych (przynajmniej na razie). Pozostaje mieć nadzieję, że płocki samorząd podejmie działania, które pozwolą na uzupełnienie tej ekologicznej straty. Być może należałoby rozpocząć akcję sadzenia drzew na terenach należących do miasta?
A tak ta okolica wyglądała jeszcze niedawno…
Jakie mnóstwo drzew ? Ktoś szuka sensacji /dzieńikarzyna/ to niech pojedzie i zobaczy co to za drzewa.
A może ktoś się zajmie ściętym Pomnikiem Przyrody na cmentarzu przy Kobylińskiego!!?? A Reszta zwykłych drzew nie została nawet tknięta!! Kto dał na to pozwolenie?!!
No trudno, ale nie ma co się wpieniać. Teren prywatny i tyle
A dlaczego nie są
zakładane parki, sadzone lasy na terenach miasta …i było by bez problemu