Włamywacze nie próżnują i nie odpuszczają nikomu. Tym razem padło na duchownych, a dokładniej na płockie seminarium.
11 maja w nocy płoccy policjanci dostali zgłoszenie o włamaniu do seminarium. Złodziej wyważył okno w jednym z pomieszczeń, po czym wszedł do środka i ukradł kasetkę z pieniędzmi oraz kluczyki do samochodu, którym opuścił teren seminarium. Bramę Seminarium otworzył, używając skradzionego pilota zdalnego sterowania. Łączna wartość strat powstałych w wyniku włamania została określona na kwotę około 45 tys. zł.
Okazało się, że sprawcą był 24-letni mieszkaniec Płocka. Został zatrzymany 17 maja, poruszał się skradzionym autem na ulicy Obrońców Westerplatte i… był nietrzeźwy. Miał przy sobie także inny łup – skradziony z placu budowy plecak z butami i wkrętarką.
19 maja mężczyzna został przesłuchany, usłyszał zarzuty kradzieży z włamaniem na terenie Seminarium, kradzieży plecaka oraz kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwym. Przyznał się do przedstawionych zarzutów i złożył wyjaśnienia. Jak oświadczył, włamał się do Seminarium, ponieważ chciał ukraść samochód, który następnie chciał sprzedać.