Bez fajerwerków Wisła Płock pokonała Górnik Zabrze w meczu PGNiG Superligi 34:29. Mecz, zapowiadany jako hit kolejki, nie okazał się w rzeczywistości pięknym widowiskiem i nie zasłużył na miano, jakim był nazywany.
Pierwszy gwizdek dzisiejszego spotkania rozpoczęli hiszpańscy sędziowie, którzy przyjechali do Polski za sprawą porozumienia polskiej i hiszpańskiej federacji. Wisła dobrze rozpoczęła i po niespełna trzech minutach prowadziła 4:0. Taki obrót spraw poddenerwował szkoleniowca Zabrzan, który poprosił o przerwę. Górnik poprawił po rozmowie z trenerem atak pozycyjny i zdołał nawet zdobyć bramkę kontaktową. W kolejnych minutach błędy własne ze strony zabrzan pozwoliły Wiśle wyjść na pięciobramkowe prowadzenie. Prym na boisku w szeregach Nafciarzy wiedli skrzydłowi, zdobywając prawie 3/4 bramek w pierwszej połowie. W końcówce pierwszej części gry Tiaro Rocha, ratując zespół przed utratą bramki, dostał 2 minuty kary. Nafciarze prowadzili więc do przerwy 18:16.
Drugą połowę rozpoczęliśmy bez obrotowego, ale chwilę później Górnik otrzymał wykluczenie i siły się wyrównały. Do około 40. minuty mecz był wyrównany i można powiedzieć – nudny. Najpierw rzut karny egzekwowany przez Michała Kubisztala obronił Wichura, a następnie poirytowany Kubeł do spółki z Niedośpiałem popisali się brzydkim faulem na Jurkiewiczu. Zagraniczni sędziowie nie mieli wątpliwości i bez wahania pokazali Kubisztalowi czerwoną kartkę. Wisła prowadziła, lecz nie powalała na kolana. Dużo bramek z kontry i ze skrzydeł nie pozwoliło jednak wypracować sobie znacznej przewagi. Mimo tego należy przyznać, że Wisła kontrolowała przebieg tego meczu i zasłużenie wygrała 34:29.
Wisła Płock – Górnik Zabrze 34:29 (18:16)
Wisła: Corrales, Wichary – Daszek 12, Syprzak 2, Nikcević 11, Zelenović 2, Jurkiewicz 4, Kwiatkowski, Tioumencev 1, Montoro 2, Rocha, Racotem, Piechowski.